Sobota, 27 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Koszulki piłkarskie to nie tylko strój. To biznes

Data publikacji: 2022-10-07 14:42
Ostatnia aktualizacja: 2022-10-07 15:50

Wszyscy doskonale znamy stary slogan – „piłka nożna to nie sport, to biznes”. Oczywiście, jest w tym nieco przesady, ale o ile najważniejsze sportowe rozstrzygnięcia zawsze mają miejsce na boisku, o tyle prawdą jest, że nie zawsze mają one kluczowy wpływ na rozwój finansów uczestników. Jednym z kluczowym elementów piłkarskiego biznesu są koszulki piłkarskie. Kto na nich zarabia, kto je produkuje i jacy sponsorzy płacą za możliwość reklamowania się na nich? Wyjaśnienie znajduje się poniżej.

Krok w stronę wielkich pieniędzy

Praktycznie do lat 70. XX wieku koszulki piłkarskie były po prostu koszulkami piłkarskimi. Dopiero wówczas bowiem pojawiły się 2 pary firma-klub które wpadły na pomysł, że niewykorzystany potencjał finansowy leży nie tylko na boisku, ale i na ciałach piłkarzy.

Admiral – producent strojów. Leeds United – klub piłkarski, wówczas topowy. Ci pierwsi zaproponowali tym drugim pewien układ. Za udzielenie im licencji na produkcję replik dla kibiców, Leeds miało otrzymywać sowity procent od każdego sprzedanego stroju. Jak nietrudno się domyślić, biznes okazał się strzałem w dziesiątkę i obydwie strony zrobiły krok milowy w kierunku nowoczesnego piłkarskiego biznesu.

Drugą parę stanowiły Eintracht Brunszwik oraz Jagermeister. Tutaj pojawił się pomysł polegający na umieszczeniu logotypu popularnego producenta alkoholi na koszulkach Eintrachtu. Początkowo inne zespoły patrzyły na ten pomysł dość niechętnie, podobnie zresztą jak potencjalni sponsorzy. Wszystkie wątpliwości rozwiały jednak wyniki finansowe uzyskane przez przytoczonych pionierów takiego rozwiązania. Dalszą część historii już znamy i dzisiaj raczej trudno spotkać klub piłkarski, którego koszulki zawierają tylko herb klubowy, numer i nazwisko zawodnika.

Sponsorzy techniczni, czyli kto zarabia na koszulkach?

Przyjrzyjmy się nieco bliżej sponsorom technicznym. Jak już wspomniałem, wielkoskalową produkcją replik zajęła się firma Admiral na początku lat 70. XX wieku, ale sponsorzy techniczni istnieli już znacznie wcześniej. Najstarsi i najbardziej znani to Adidas oraz Umbro, ale takim prawdziwym pionierem była firma Bukta, która już w drugiej połowie XIX wieku produkowała stroje dla m.in. Nottingham Forest.

Jak to jednak jest z tymi sponsorami. Kto zarabia na koszulkach? W przypadku wielkich transferów piłkarskich, gdzie sumy odstępnego nierzadko przekraczają 100 mln euro pojawiają się takie komentarze jak „i tak odbiją to sobie przy sprzedaży koszulek”. Czy tak to w istocie wygląda, że to klub zarabia na sprzedaży strojów?

Cóż, prawda jest nieco inna. Kluby zwykle podpisują wieloletnie kontrakty z największymi najpopularniejszymi producentami akcesoriów sportowych. Tak np. Liverpool niedawno podpisał umowę z amerykańskim gigantem – Nike. Na jego mocy The Reds zarobią 150 milionów funtów w ciągu 5 lat (30 milionów rocznie). Inny wielki kontrakt podpisany w ostatnich latach to 10-letnia współpraca Adidasa z Manchesterem United. Najpopularniejszy brytyjski klub zarobi w ten sposób 750 milionów funtów w ciągu całej dekady.

Te kwoty mogą szokować, ale prawda jest taka, że zyskują obydwie strony. Sponsorzy techniczni bowiem zapewniają sobie w ten sposób zarobek m.in. ze sprzedaży koszulek klubowych. CEO Adidasa – Herber Hainer – poinformował, że jego firma przewiduje, że w ciągu 10 lat zarobi na sprzedaży koszulek i strojów z logiem United ponad 1,5 miliarda funtów!

Tak oto dochodzimy do tego czy i ile zarabiają klub na sprzedaży koszulek. Odpowiedź jest jednoznaczna – niewiele. Oczywiście niewiele w przeliczeniu na jedną koszulkę. Biorąc pod uwagę ile sprzedaje się rocznie gadżetów największych drużyn piłkarskich, sumki i tak wychodzą całkiem okrągłe.

Standardem są umowy na mocy których kluby dostają ok. 5-10% od ceny każdej sprzedanej koszulki. Rzadkością są umowy na poziomie 15%, a już prawdziwym ewenementem jest Liverpool. Na mocy wspomnianego już kontraktu z Nike, zarabiać będą 20% na każdej koszulce.

Kto sprzedaje najwięcej koszulek?

Nie będzie tutaj żadnego zaskoczenia. Zgodnie z raportem Euroamerica Sports Marketing, top 10 klubów sprzedających najwięcej koszulek w roku 2021 prezentuje się następująco:

  1. Bayern Monachium – 3 250 000 sztuk
  2. Real Madryt – 3 050 000 sztuk
  3. Liverpool FC – 2 450 000 sztuk
  4. Manchester United – 1 950 000 sztuk
  5. Juventus – 1 420 000 sztuk
  6. FC Barcelona – 1 340 000 sztuk
  7. Chelsea – 1 310 000 sztuk
  8. Borussia Dortmund – 1 222 000 sztuk
  9. Paris Saint Germain – 1 180 000 sztuk
  10. Manchester City – 1 087 000 sztuk

Lewandowski w Barcelonie – ile zarobią Katalończycy?

Transfer najlepszego polskiego piłkarza odbił się szerokim echem w futbolowym świecie. Zamieszanie związane z jego potencjalnym transferem rozgrzewało przez miesiące fanów piłki nożnej na całym globie. Fakty z plotkami mieszały się cały czas i nic nie było pewne, aż do ostatnich godzin okienka transferowego, kiedy to potwierdziły się przewidywania niektórych ekspertów i większości bukmacherów online –  Lewandowski przeniesie się do Barcy już w tym sezonie.

Popularny „Lewy” trafił do będącej w fazie głębokiej przebudowy Barcelony i mimo początkowych obaw, udowodnił swoją klasę. Szybko przejął rolę głównej postaci w ataku, a także mentora młodszych kolegów. W głównej mierze to dzięki niemu początek sezonu w wykonaniu Blaugrany wygląda tak obiecująco.

Jak natomiast wygląda to od strony finansowej? Koszulki z numerem 9 i nazwiskiem Lewandowski na plecach sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Od samego początku mówiło się o ogromnych zyskach, ale oficjalnych danych nadal brakuje. Według katalońskich dziennikarzy, klub może zarobić nawet 20 milionów euro – co brzmi jednak dość mało wiarygodnie. Ostatecznie jednak, należy mieć na uwadze, że do zysku z koszulek należy doliczyć zarobek wynikający z wyników sportowych – a mając Roberta Lewandowskiego w składzie – są one pewne.

Gdzie kupować koszulki piłkarskie?

Oczywiście standardowym sposobem jest zakup za pośrednictwem oficjalnego sklepu klubowego lub sponsora. Tam jednak koszulki potrafią kosztować krocie. Zwykły trykot to koszt nawet 200 euro. Z tego też powodu, na popularności zyskują sprzedawcy, którzy sprzedają nieco mniej oficjalne produkty, zamawiane np. z Chin. Taka forma sprzedaży, mimo, że bardzo popularna, nie cieszy się szczególnym uznaniem samych klubów.

Jednym z ciekawszych i coraz popularniejszych trendów jest tzw. Lumping, czyli poszukiwanie wartościowych strojów piłkarskich w tzw. Lumpeksach, czyli sklepach z odzieżą używaną. Wprawne oko potrafi dostrzec tam ubrania marek uchodzących za prestiżowe, dzięki czemu kupić je można za ułamek ceny sklepowej.

Podobnie jest z koszulkami piłkarskimi. Jak grzyby po deszczu powstają popularne profile na Facebooku oraz Instagramie, gdzie łowcy sportowych skarbów prezentują swoje kolekcje i znaleziska. W ten sposób nie tylko dają drugie życie ubraniom, które mogły się już komuś innemu znudzić, ale również kultywują pamięć o często zapomnianych klubach czy sportowcach.

Jest jeszcze jeden sposób – aukcje. W tym przypadku mówimy o zgoła innym sposobie – koszulki bowiem kupowane są nierzadko za grube tysiące, a odróżniają się np. tym, że pochodzą bezpośrednio z meczu czy podpisane są przez znanego zawodnika. Najdroższe kosztowały krocie, wystarczy wymienić 3 najdroższe:

  1. Koszulka Diego Maradony z półfinału MŚ 1986 przeciwko Anglii – sprzedana za £7 142 500
  2. Koszulka w której Pele zdobył MŚ 1970 – sprzedana za £157 750
  3. Koszulka w której Geoff Hurst zdobył MŚ 1966 – sprzedana za £91 750

Jeszcze koszulki piłkarskie czy już element garderoby?

Nie ulega wątpliwości, że rynek koszulek piłkarskich będzie tylko rósł. Coraz więcej klubów aspiruje do szeroko pojętego topu, coraz więcej lig piłkarskich się profesjonalizuje. Za tym wszystkim idą poważne pieniądze oraz oczywiście konkretne inwestycje.

Koszulkowe świry odcinek 5, Jan Karpiński - Aston Villa F.C.

 Jednym z kluczowych elementów rynku odzieży sportowej jest sprawienie by koszulki były noszone nie tylko na stadion, ale i na co dzień. Większość klubów, we współpracy ze sponsorami technicznymi już nad tym pracuje i zwykle, przed każdym sezonem prezentują 3-4 koszulki. Jeden komplet przygotowany pod mecze domowe, drugi – wyjazdowe, a 3 i 4 to wariactwa na temat własnych barw, zaprojektowane właśnie z myślą o codziennym użytkowaniu.

Co będzie dalej? Cóż, jak wszędzie, tak i w piłce – czas to pieniądz. Tak więc – czas pokaże.