Nawet rada programowa Radia Szczecin ma dosyć programów „Rozmowa pod krawatem” powadzonych z Warszawy przez Magdalenę Ogórek i Piotra Cywińskiego, którzy zapraszają do rozmów polityków, o których większość mieszkańców naszego regionu nie słyszała.
* * *
30 czerwca 2018 r. (sic!) prezes Szczecińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Wiesław Biczak wysłał pismo do wiceprezydenta Szczecina Krzysztofa Soski. Prezes skarży się, że dyrektor SP nr 51 na osiedlu Kaliny jest „be”, bo nie chce mu pomóc. Biczak poinformował wiceprezydenta, że rezygnuje ze współpracy z dyrektorem szkoły, który odmówił udostępnienia boiska szkolnego na organizację „takiego Dnia Dziecka, jakiego w Szczecinie nikt nie organizował i nie organizuje” – napisał z właściwą sobie skromnością szef spółdzielni. Okazuje się, że to szkoła miała wszystko zorganizować, nauczyciele mieli przyjść do pracy w dniu wolnym, a cały splendor miał spłynąć na prezesa.
* * *
Na łamach pewnej gazety pojawiło się całostronicowe ogłoszenie pewnego leku „udrażniającego żyły w 21 dni”. Wartość leku podano na 317 zł, a jak ktoś szybciej zadzwoni, to otrzyma go za darmo. Podobno otrzymało go już gratis 16,7 tys. osób. Tyle tylko, że w ogłoszeniu nie jest podane, kto jest dobrym wujkiem rozdającym ten lek, który w internecie można nabyć za 137 zł. Jednym słowem przypomina to sprzedaż słynnych garnków za 6 tys. zł, na które wielu dało się nabrać.
* * *
Poseł Krzysztof Zaremba (PiS) nie załapał się na miejsce siedzące w trakcie odsłonięcia pomnika byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przypadek czy znak jakiś?
* * *
Po kilkunastu latach „tłuczenia się” po sądach jestem czysty i nie mam żadnej sprawy na wokandzie! Bywało tak, że było ich kilka jednocześnie, a teraz czegoś będzie brakowało. Ostatni mój przeciwnik procesowy, który przegrał ze mną w pierwszej instancji, apelacji nie złożył, a teraz sam odpowiada przed sądem karnym za składanie fałszywych zeznań. Gdyby mnie nie oskarżył, to nie grzebałbym w jego „papierach”, gdzie znalazłem nieprawidłowości, co potwierdził prokurator.
* * *
Inny z moich przeciwników procesowych, słynny pieniacz sądowy Zbigniew D., ma do odsiadki dwa lata za próbę wyłudzenia 2,5 mln zł. Tyle tylko że D. zniknął ze Szczecina i wyjechał do Londynu, gdzie się ukrywa, ale już niebawem tamtejsza policja otrzyma Międzynarodowy List Gończy i D. – miejmy nadzieję – wróci w eskorcie do kraju i trafi w zakratowane miejsce. Tam zapewne odwiedzać go będzie pewna pani mecenas, która oczywiście nie wie, gdzie jej luby przebywa. Bo za ukrywanie przestępcy grozi przecież kara więzienia.
M. KWIATKOWSKI