Poseł PiS Joachim Brudziński pobrał w Szczecinie upoważnienie do głosowania w referendum w Warszawie, ale bidula kartkę zgubił i nie oddał swojego głosu. Złośliwi twierdzą, że zabrał mu ją Prezes (Ekonomiczny Człowiek Roku - ale jaja!!!), czym przyczynił się do nikłej frekwencji i teraz wszyscy walą w PO za porażkę.
* * *
Artur Szałabawka (radny PiS) tak się rozpędził w radiowym wywiadzie, że pochwalił rząd PO za politykę prorodzinną. Teraz się modli, by Prezes się o tym nie dowiedział, ale zapewne „życzliwi” mu już o tym doniosą. Przypomnę, że „podkablowali” Marcina Mastalerka (twórca sukcesu wyborczego prezydenta Andrzeja Dudy), który, jedząc obiad, nie odebrał telefonu od Kaczyńskiego i za karę nie wszedł na żadną listę do parlamentu.
* * *
Idziemy do Sejmu po to, by rozwalić ten system - stwierdziła „jedynka” na liście do Sejmu Kukiza, czyli Sylwester Chruszcz (narodowiec). W Trzebiatowie Kukiz wstawił na listę do Senatu innego „orła”, czyli burmistrza miasta Zdzisława Matusewicza, który we własnej gminie ma różne problemy, a pcha się na Wiejską. Aha, ciekawi mnie jedno: Matusewicz mieszka we wsi Bieczyno, której mieszkańcy każde wybory bojkotują na znak protestu przeciwko brakowi drogi do wsi (przez dwie kadencje burmistrz jej nie wybudował). Czy teraz także każe on mieszkańcom swojej wsi wybory zbojkotować? Oni nie pójdą, a on pójdzie, by na siebie zagłosować? Łamistrajk - tak się nazywa takich ludzi.
* * *
Karierowicz, który dla samochodu służbowego opuścił SLD i poszedł do PO - tak cztery lata temu mówił o Bartoszu Arłukowiczu Grzegorz Napieralski, który uczynił to samo, ale jego zdaniem on jest cacy, a były minister be. Może dlatego że nie dostanie auta służbowego? Ponadto Napieralski nie przejął się tym, że wygryzł z kandydowania na senatora Artura Łąckiego, który zakładał PO na Wybrzeżu. Napieralski kilka dni temu w TV stwierdził: „Nie znam się na ruchach emigracyjnych, ale chętnie wezmę udział w dyskusji na ten temat”. Nie chcem, ale muszem - powiedział kiedyś pewien klasyk.
* * *
„To nie są uchodźcy i emigranci. To są dzikusy” - tak określiła tysiące ludzi uciekających przed wojną najmądrzejsza i niezależna (nawet od samej siebie) szczecińska radna, która jak zawsze znalazła klakierów na fc o podobnym poziomie etycznym.
* * *
Sąd Okręgowy w Szczecinie obchodził swoje 70-lecie, z okazji czego odbyło się m.in. okolicznościowe spotkanie, na które mnie - weterana ław sądowych od 23 lat - nie zaproszono. Widocznie organizatorzy wyszli z założenia, że zaproszą mnie na kolejną sprawę sądową, jaką prowadzi przeciwko mnie m.in. pewien psychopata i pieniacz sądowy. Impreza sędziów odbyła się w nowym biurze przyjęć interesantów, które trochę przypomina Wersal (wyłącznie z uwagi na podobną szklaną konstrukcję).
M. KWIATKOWSKI