Ministerstwo Edukacji Narodowej planuje zastąpienie nieobowiązkowego przedmiotu przysposobienie do życia w rodzinie obowiązkową edukacją zdrowotną. Co budzi kontrowersje konserwatystów. W kolejnych miastach odbywają się manifestacje rodziców i nauczycieli, kontestujących działania resortu. Pod hasłem "TAK dla edukacji - NIE dla deprawacji" taki protest odbył się - w sobotę - również w Szczecinie.
Mimo śnieżycy, w samo południe (11 stycznia) na pl. Adamowicza dotarły setki osób z flagami biało-czerwonymi. Zachęceni przez stowarzyszenie „Nauczyciele dla wolności" oraz inicjatywę „Odpowiedzialny Szczecin”, a osobiście - przez Jana Pospieszalskiego.
- Nie chodzi już tylko o tzw. edukację zdrowotną, pod którą to szlachetną nazwą kryje się szkodliwa deprawacja seksualna, jakiej będą poddane dzieci już od najmłodszych lat. Protestujemy również przeciwko zakazowi prac domowych, przeciwko redukcji lekcji katechezy, spychaniu religii na pierwszą lub ostatnią lekcję, zakazowi wpisywania z niej oceny na świadectwo - mówił J. Pospieszalski. - Skoro tak licznie przyszliście na ten protest, mimo pogody, to znaczy, że nie zabraknie nam determinacji w walce z działaniami ministerstwa edukacji, które godzą w dobro ucznia, niszczą ład społeczny, niszczą polską rodzinę.
Tłum - zachęcany wezwaniem: „z głębi naszych wściekłych serc", przez Sylwię Kloc z „Nauczycieli dla Wolności" - wielokrotnie skandował główne hasło manifestacji: "TAK dla edukacji - NIE dla deprawacji". Podobnie jak: „Ręce precz od naszych dzieci!"
- Nie zgadzamy się na to, aby urzędnicy Ministerstwa Edukacji za nas decydowali o tym, jak mamy wychowywać swoje dzieci. A szczególnie protestujemy, gdy chcą „wejść z butami" w te obszary, które dotyczą tak wrażliwych kwestii jak moralność czy seksualność. To jest zamach na nasza wolność, którą przecież gwarantuje nam konstytucja. Wychowanie to jest nasza rola, my najlepiej znamy swoje dzieci i ich wrażliwość - twierdzi Dominika Lozano z „Odpowiedzialnego Szczecina".
Uczestnicy sobotniego protestu na pl. Adamowicza mówili o obawach, jakie budzą w nich podstawy programowe przedmiotu edukacja zdrowotna, który ma być nauczany od przyszłego roku szkolnego (równolegle z edukacją obywatelską - przyp. aut.).
- Nasz niepokój budzą zapisy, które są niespójne z wartościami wielu rodzin. Będą prowadzić do deprawacji naszych dzieci już od wczesnych lat szkolnych. Przykładowo, podstawa programowa dla dziesięciolatków zawiera treści dotyczące metod antykoncepcji, samozaspokajania seksualnego czy wielu modeli rodzin. Na tym etapie rozwoju mojego dziecka to moja decyzja kiedy, kto, czy i jak ma rozmawiać z moją córką czy synem na ten temat - uważa Włodzimierz Krajewski z Odpowiedzialnego Szczecina.
Nie tylko „walka o prawo do wychowywania dzieci zgodnie z naszymi przekonaniami” znalazła się w centrum uwagi protestujących na pl. Adamowicza. Ale również WHO (Światowa Organizacja Zdrowia), także za rzekomą seksualizację dzieci od najmłodszych lat.
Ministerstwo Edukacji Narodowej wprowadzenie nowego przedmiotu edukacja zdrowotna uzasadnia: „Szkoła musi uczyć, jak zadbać o własne zdrowie. Profilaktyka to priorytet, bo pozwala nam zachować długie życie w dobrym zdrowiu. Trudno wyobrazić sobie lepszy moment na wyrobienie zdrowych nawyków stylu życia niż czas w szkole". Edukacja zdrowotna w wersji MEN będzie uczyła m.in. o metodach antykoncepcji, o zagrożeniach związanych z różnymi aspektami seksualności (omawia profilaktykę infekcji i chorób przenoszonych drogą płciową), czynnikach wpływających na płodność człowieka i możliwych przyczynach niepłodności. Także „wyjaśnia pojęcia: poronienie, aborcja; wymienia etyczne, prawne, zdrowotne i psychospołeczne uwarunkowania dotyczące przerywania ciąży; omawia formy przemocy seksualnej, w tym molestowania, sposoby reagowania w takich sytuacjach".
Nowy przedmiot - edukacja zdrowotna zostanie wprowadzony dla klas IV–VIII (w wymiarze 1 godzina tygodniowo w każdej klasie) w szkołach podstawowych, a także w ponadpodstawowych: liceum ogólnokształcącym, technikum oraz branżowej szkole I stopnia (w wymiarze 2 godzin). Będzie mógł być nauczany - jak wskazuje MEN - przez nauczycieli biologii, wychowania fizycznego, wychowania do życia w rodzinie, psychologów oraz przez nauczycieli, którzy ukończyli studia lub studia podyplomowe w zakresie edukacji zdrowotnej i posiadają przygotowanie pedagogiczne".
Jeszcze nie zdecydowano czy edukacja zdrowotna będzie przedmiotem obowiązkowym. ©℗
(an)
Realizacja filmu: Piotr Sikora