Najsłodszy „Gryf” w Szczecinie
Szczecińska czekolada „Gryf” cieszy się powodzeniem nie tylko w naszym mieście, ale również w Warszawie, w Białymstoku i na Śląsku. Obecnie fabryka „Gryf” produkuje czekoladę deserową – twardą. Już od połowy lutego rozpocznie również produkcję czekolady z orzechami i chałwy. (…)
W dziale produkcji czekolady panuje ruch. Rytmicznie pracują maszyny oczyszczające ziarno kakaowe. Za pomocą złożonego systemu przenośników i ślimacznic ziarno dostaje się do pieców, gdzie po wyprażeniu miele się je. Po zmieszaniu z cukrem powstaje masa czekoladowa. Na taśmie czekoladę wlewa się automatycznie do foremek, skąd dostaje się na pół godziny do chłodni, a stamtąd do pakowni.
Opakowaną czekoladę układa się następnie do kartonów, potem do drewnianych skrzyń i w drogę… do konsumentów. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 7 lutego 1954 r.
Hallo „Kurier” – tu woła „Światowid”
Nasz korespondent, oficer Kwiatkowski, informuje radiotelefonem: Lodołamacz „Światowid” oswobodził z lodu cztery statki na redzie Świnoujścia.
– Czy redakcja „Kuriera”? Trzaski i śpiewny szum orientuje od razu, że jesteśmy na „radiotelefonie”.
– Tu „Kurier” – kto mówi?
– Łączę was ze „Światowidem” – wtrąca się kolega z pośredniczącej portowej radiostacji „Szczecin – Radio”, a potem z szumem krótkofalówki wraca do nas głos naszego korespondenta na pokładzie lodołamacza.
– Tu Kwiatkowski, oficer K.O., notujcie…
…w nocy z soboty na niedzielę dostaliśmy meldunek, że dryfująca fala lodowa ogarnia na redzie Świnoujścia cztery statki. Sytuacja była ciężka. W sztormowej pogodzie i ciemnościach lodowa fala groziła zerwaniem znaków nawigacyjnych na dojściu do redy. Statki były w trudnej sytuacji. Wyszliśmy jednak w morze. (…) Musieliśmy manewrować całą siłą maszyn, by podejść blisko do statków, uwolnić je z lodów i skierować na trasę. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 7 lutego 1954 r.
O szpitalnym jedzeniu
Zwiększona od ubiegłego roku stawka wyżywienia wpłynęła na znaczną poprawę jakościową i ilościową diet. I byłoby naprawdę całkiem nieźle, gdyby nie zarządzenie, które mówi, że „zakład zamkniętego żywienia zbiorowego” (szpital) nie ma prawa nabywać mięsa w sklepach detalicznych, lecz zaopatrywać musi się w CZPMięs.
A CZPMięs „wypycha” szpitalom co chce! Chorzy otrzymują podroby i to najmniej odżywcze, jak: nerki, ogony, żołądki, głowiznę wraz z zębami. Nawet w otrzymaniu tych „kalorii” szpitale mają trudności. (…)
Nie jest lepszy stosunek do szpitali (w danym wypadku do Szpitala Specjalistycznego) Wydziału Handlu MRN, który stanowczo za mało przydziela tłuszczów – konkretnie masła. Chorzy w tym szpitalu skarżą się, że muszą jeść chleb czy bułki tylko ze smalcem – względnie marmoladą. Chorzy na diecie z oddziału gruźliczego, którzy powinni otrzymywać dziennie 3 dkg masła, otrzymują tylko 1 dkg i to dlatego, że Wydział Handlu za mało przydziela. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 9 lutego 1954 r.