Piłkarze Pogoni Szczecin pokonali w inauguracyjnym rundę wiosenną meczu Koronę Kielce 3:2 (0:2) po golach Murawskiego (60), Frączczaka (70) i Gyurcso (78) dla zwycięzców, oraz Pawłowskiego (7) i Cabrery (17).
Pogoń grała w składzie: Słowik – Fraczczak, Czerwiński, Fojut, Lewandowski (60, Nunes) – Matras, R. Murawski – Listkowski (46, Zwoliński), Akahoshi (67, Kort), Gyurcso – Dwaliszwili.
Pogoń wystawiła swoich fanów na ogromną próbę nerwów, ale ostatecznie zdała egzamin. Wygrała z Koroną, choć do przerwy przegrywała 0:2 i niewiele wskazywało na to, że może się cieszyć z pełnej puli.
Kibice Pogoni wiązali przed meczem ogromne nadzieje i szybko musieli się rozczarować. Portowcy już po nieco ponad kwadransie przegrywali 0:2 i nie było to przypadkiem.
Goście lepiej prezentowali się fizycznie, byli bardziej zdeterminowani i dobrze zorganizowani. Tylko pozornie byli głęboko cofnięci. Szybko po zdobyciu piłki potrafili przedostawać się pod pole karne Słowika, a miejscowi nie bardzo umieli ich powstrzymać.
Pogoń już na początku meczu wykonała jedną z dwóch w pierwszej części gry dobrą akcję. Dośrodkowania Frączczaka nie umiał w należyty sposób w polu karnym wykorzystać Akahoshi, który nawet nie oddał strzału.
Drugą godną uwagę akcję szczecinianie przeprowadzili pod koniec pierwszej połowy, kiedy dobrym podaniem w pole karne popisał się Dwaliszwili, następnie Gyyrcso, ale strzały: najpierw Murawskiego, a potem Listkowskiego wybronił Małkowski.
Oba gole dla gości padły w podobny sposób. Szczecinianie dali się zaskoczyć prostopadłym podaniem, które na bramki zamienili: Pawłowski i Cabrera.
Lepiej w tych sytuacjach mógł się spisać Słowik, który powinien szybciej wyjść z bramki, ale najwięcej winy ponoszą nasi stoperzy, którzy nawet poza tymi sytuacjami razili powolnością, spóźniali się z interwencjami i absolutnie nie przypominali pewnych w swoich interwencjach defensorów z rundy jesiennej.
Po przerwie obraz gry zmienił się diametralnie. Miejscowi uzyskali przygniatającą przewagę i grali bardzo skutecznie. Już na początku drugiej części spotkania dobrą okazję miał aktywny Dwaliszwili. Nie trafił jednak z bliskiej odległości w bramkę.
Sygnał do ataku dał tradycyjnie już Murawski. Zdobył kontaktowego gola po asyście Dwaliszwiliego, ale wcześniej dobrym dośrodkowaniu w pole karne Frączczaka.
Wyrównujacego gola zdobył Frączczak, a decydującego o zwycięstwie debiutujący w Pogoni Gyurcso, który wykończył znakomitą kontrę zainicjowaną przez najlepszego na boisku Murawskiego. (par)