Genetycy z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie zbadają szczątki osób, które brały udział w bitwie pod Grunwaldem w 1410 roku. Jak mówią, materiał jest "ekstremalnie ciekawy naukowo".
- Najpierw musimy przeprowadzić inwentaryzację materiału, który został wydobyty podczas prac archeologicznych obok kaplicy w miejscu, w którym odbyła się bitwa - mówi prof. Andrzej Ossowski z PUM. - To szczątki rycerzy poległych podczas bitwy, ale też szczątki później pochowanych osób. Zrobimy kompleksową analizę, aby rzucić na te sprawy nowe światło. Dziś badania genetyczne mogą powiedzieć nam o wiele więcej niż poprzednie analizy, które robiono czterdzieści lat temu.
Szczecińscy genetycy, dysponujący największą w Polsce i jedną z największych w Europie baz DNA, zbadają, ja wyglądali rycerze z 1410 roku, określą kolor oczu czy kolor włosów. Te procedury nie odbiegają zasadniczo od tego, czym naukowcy zajmują się na co dzień, czyli badaniem ofiar przestępstw współczesnych, jak i tych sprzed kilkudziesięciu lat, za które odpowiedzialni są naziści i komuniści. W tej drugiej sprawie specjalizuje się Polska Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmów PUM.
- W przypadku Grunwaldu mówi się o ponad dwustu szkieletach - dodaje prof. Ossowski. - Materiał jest przemieszany, co nie ułatwia analiz, ale jak uczy doświadczenie, z reguły z takiego materiału udaje nam się czegoś dowiedzieć. Na pewno jest on ekstremalnie ciekawy naukowo.
Genetycy PUM równolegle zajmują się odkrywaniem innych tajemnic z przeszłości. 1 września dzięki szczecińskim naukowcom można było ogłosić tożsamość kolejnego polskiego żołnierza zidentyfikowanego na Westerplatte. Inne badania związane są z warszawską "Łączką", gdzie zakopywano ciała ofiar reżimu komunistycznego instalującego się w Polsce, oraz z obozami zagłady w Treblince i w Sobiborze.
Bitwa pod Grunwaldem to jedno z najważniejszych wydarzeń w historii Polski. Polacy i Litwini 15 lipca 1410 roku zwyciężyli w niej z potężnym państwem zakonnym Krzyżaków. Wybitny historyk, prof. Andrzej Nowak, w monumentalnych "Dziejach Polski" pisze o tym starciu tak: "Decydująca była nie tylko liczebna przewaga wojska Jagiełły i Witolda, ale - powtórzmy - także wykazana przez nich, jak byśmy to nazwali, sztuka operacyjna: sposób wprowadzenia poszczególnych sił do walki, przemyślna zwłoka w rozpoczęciu bitwy, a potem perfekcyjnie wykorzystany manewr litewskiego odwrotu. Skutki były piorunujące. Zginęło 2/5 wszystkich zdolnych do walki członów elity rycerskiej pruskiego państwa zakonnego". Wrogie nam mocarstwo choć nie upadło, to mocno zachwiało się w posadach i już nigdy nie było dla Polaków takim zagrożeniem jak wcześniej. Kolejne starcia z Zakonem przyczyniły się do wzmocnienia więzi między Polakami a Litwinami.
©℗
Alan SASINOWSKI