Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Okoliczności robotniczej rewolty. Zamkowa rozmowa o Grudniu'70

Data publikacji: 16 grudnia 2020 r. 11:30
Ostatnia aktualizacja: 16 grudnia 2020 r. 22:17
Okoliczności robotniczej rewolty. Zamkowa rozmowa o Grudniu'70
 

W środę (16 grudnia) o godz. 17, Zamek Książąt Pomorskich zaprasza na rozmowę ze znanym szczecińskim historykiem, badaczem Grudnia ‘70, dr. Michałem Paziewskim. W rozmowie z Moniką Adamowską historyk przybliży okoliczności robotniczej rewolty, opowie także o pomijanych aspektach grudniowego zrywu czy roli kobiet w tym historycznym akcie. Dziś, pół wieku od grudniowych wydarzeń, nadal pozostają one w sferze zainteresowań badaczy i są dla historyków wyzwaniem.

- Strajki grudniowe obejmowały ponad setkę zakładów pracy w samym Szczecinie. - mówi dr Michał Paziewski - Niewiele wiemy, co się działo w innych zakładach w regionie. Jest to nadal szerokie pole do badań. Istotą wydarzeń Grudnia ‘70, ich bohaterami byli robotnicy. Często skupiamy się na przetasowaniach w łonie elity władzy, zastanawiamy się nad ofiarami, mniej zaś zastanawiamy się nad robotnikami. Nad ich dojrzałością, ich odpowiedzialnością wtedy, nad tym co zrobili. Dziś trudniej dotrzeć do informacji, które rozjaśniłyby ten aspekt Grudnia. Dzisiejszy Szczecin jest już innym miastem niż ten roku 70.

Rozmowę będzie można obejrzeć i wysłuchać na stronie internetowej - zamek.szczecin.pl, zamkowym profilu na Facebooku oraz na kanale na YouTube.

(MON)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Quistorp
2020-12-16 21:23:54
Do...[dr. Michałem Paziewskim. W rozmowie z Moniką Adamowską historyk przybliży okoliczności robotniczej rewolty, opowie także o pomijanych aspektach grudniowego zrywu czy roli kobiet w tym historycznym akcie. Dziś, pół wieku od grudniowych wydarzeń, nadal pozostają one w sferze zainteresowań badaczy i są dla historyków wyzwaniem.].... Lekko odbrązowimy mit "dzielnych bojowników" grudnia 1970. Wspomnienie 1) Po latach jeden ze autentycznych świadków, bo był uczestnikiem w tych zajściach wspomniał to tak;;...Inny stoczniowiec na przystanku opowie historie, jaką zapamiętał. Miał 20 lat. Był zatrudniony jako elektryk. Kiedy grupa stoczniowców wyszła ze stoczni i udała się w kierunku na plac Żołnierza , pod siedzibę Komitetu Wojewódzkiego, obserwował jak z okien budynku wyrzucano papiery i kartony , po szampanach. Jednego rozpoznał . To był Leszek z wydziału obok. Miał rodzinę w Bydgoszczy. Na drugi dzień zapytałem , co ty tam robiłeś? Odpowiedział, że; „ Chujom zabraliśmy z bufetu flaszki z szampanem, pochlaliśmy sobie, sałatki ,żeśmy wtranżolili, ile się tylko dało, trochę kawałków kiełbas i jakieś dwie pomarańcze, bo resztę zabrał inny, bardziej pazerny. Jeden to nawet zabrał odkurzacz i targał się z tymi rurami i wężami, nieporadnie poskręcanymi kablami. Ja sam załapałem się na teczkę „grubego” (Antoniego Walaszka). Nabrałem sobie kilka długopisów z jego gabinetu. Tą teczkę opyliłem kumplowi za dwie flaszki, niech nosi sobie do pracy drugie śniadanie z termosem”. Wspomnienia 2) . Na drugi dzień na uczelni nikt nic nie wie. Po wydziale chodzą pogłoski, że wczoraj była rozróba. Wyszli stoczniowcy, podpalili Komitet Wojewódzki PZPR . Były gazy łzawiące. Starosta roku Zygmunt O. ze starostą wydziału Zbyszkiem S. uradzili, że pomóc to my już nic nikomu nie pomożemy. Za późno. Jedyne co możemy zrobić to tylko w sposób zorganizowany wydziałami po kolei pójść do stacji krwiodawstwa i oddać krew dla rannych. Tak też zrobiono. Po przerwie pomiędzy wykładami Jasio Parcz podszedł do kolegów i podzielił się uwagą. Wczoraj poszedłem na strych mojej kamienicy przy ul. Jedności Narodowej , a tu ci dwóch żulików, obrzympałów przelewają z kanistra benzynę i rozlewają do butelek po occie. Jakimiś szmatami zatykają te butelki . Wystraszyłem się. Myślałem , że chcą podpalić nasz strych. Pobiegłem po ojca i pognaliśmy tę hałastrę. Później okazało się, że była próba podpalenia Urzędu Miejskiego. Przygotowywali "koktaile Mołotowa". Ja bym takich to do kryminału powsadzał. Wspomnienie 3) Edmund M. zza grubych przyciemnionych szkieł okularów w rogowych ramkach wśród kolegów mówi o sobie bez żadnej przechwałki, jako najzwyklejsze szare wspomnienie z czasów kiedy pracował w stoczni w roku 1970. Był delegatem na zjazd założycielski związków zawodowych na Śląsku. Było to po słynnej wizycie Edwarda Gierka, Piotra Jaroszewicza i Wojciecha Jaruzelskiego, i słynnym błagalnym proszeniu na wiecu: -"POMOŻECIE?" I entuzjastycznej odpowiedzi zgromadzonych selektywnie na sali konferencyjnej partyjnych stoczniowców. -"POMOŻEMY!" Dziwnym zrządzeniem losu, nie mógł zrozumieć, tego jak mógł zaspać w pociągu. Nie pamięta jak mu zginęła teczka z dokumentami i wytycznymi na ten zjazd, w którym miał reprezentować Szczecin. Koledzy w stoczni obwiniali go o agenturalne kontakty. Obwiniali go o konfidencje. Z tego powodu zwolnił się ze stoczni i dlatego znalazł się tutaj. Bardzo dobrze wspominał pierwszego przywódcę strajku w Stoczni Szczecińskiej im. Adolfa Warskiego, Edmunda Bałukę. Późniejszego emigranta w Anglii wydającego gazetkę "Szerszeń". Wspominał Dopierałę, drugiego działacza z okresu strajków w 1970/1971. Wspomnienie 4) Tuż po wiecu dyrekcja stoczni zorganizowała pokazową wycieczkę zaznajamiając zacnych gości, towarzyszy partyjnych z tajnikami i ogromem produkcji. Relację z tego spotkania przekaże Fredek K. Podczas "niezapowiedzianej" wizyty na jednym z wydziałów nowo kreowany premier, były pułkownik Wojska Polskiego z frontowymi nawykami, teraz towarzysz Piotr Jaroszewicz w ramach programu zbliżenia awangardy klasy robotniczej ze zdrowym trzonem robotniczym podejdzie do jednej z bardziej dorodnych kobiet, o okazałych kształtach. Z obleśnym uśmiechem podmacując przez kufajkę za pierś wypowie te słowa: - Nie martwcie się. Jakoś to będzie. Oczywistym było, że usłużna telewizja tego momentu nigdy nie wyemitowała. A Podczas spotkania towarzysza Gierka z "aktywem" (czytaj członkami zakładowej organizacji PZPR) padnie pytanie od jednego z robotników. - Czy tak zawsze musi być. Tak jak z Gomułką. Najpierw noszony potem zrzucany? - Towarzysze! Wy tylko pracujcie, a my wam......: Tu Tow. Gierek zawiesił głos i z ojcowskim ciepłem dopowiedział: - Nooo.... nie bójcie się. Wspomnienie 5) i kolejne itd, itp. Ale to już przerasta ramy tego artykułu. Z szacunkiem dla wszystkich , którym przynudzam.
zazeł
2020-12-16 12:47:09
Znowu będą ględzić, a jak pochylą się z troską, to im spodnie na dupie trzasną.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA