Sobota, 13 września 2025 r. 
REKLAMA

Ogród obfitości w Porcie Centralnym

Data publikacji: 11 września 2025 r. 11:10
Ostatnia aktualizacja: 11 września 2025 r. 11:10
Ogród obfitości w Porcie Centralnym
Mówią, że ma szczególny dar do roślin: jak patyk w ziemię wsadzi, to nawet nie trzeba podlewać, a i tak urośnie – niemal jak na drożdżach – zmieniając się w okazały krzew czy zieloną ścianę. Mowa o Franciszku Konkolowskim, który od lat uprawia rodzinną działkę oraz opiekuje się wspólnotowym ogrodem na Turzynie.  

Konary drzew uginają się od jabłek, gruszek, śliwek i brzoskwiń, jak wcześniej od czereśni i wiśni. Ogrodowy taras oplatają winogrona oraz pędy dojrzewających kiwi. Pod folią, oprócz tradycyjnych pomidorów i ogórków, rosną też dzikie cyklatery. Wszystko to – niczym lato – wkrótce zostanie zamknięte w słoikach pełnych pysznych soków, przecierów, kompotów i sałatek.

Mówią, że ma szczególny dar do roślin: jak patyk w ziemię wsadzi, to nawet nie trzeba podlewać, a i tak urośnie – niemal jak na drożdżach – zmieniając się w okazały krzew czy zieloną ścianę. Mowa o Franciszku Konkolowskim, który od lat uprawia rodzinną działkę oraz opiekuje się wspólnotowym ogrodem na Turzynie.

– Zawodowe życie związałem z koleją. Byłem rewidentem taboru kolejowego, a mówili na mnie doktorek techniczny, bo długim młotkiem stukałem po zestawach kołowych, sprawdzając m.in. hamulce oraz załadunek – wspomina p. Franciszek.

Na długo zanim przeszedł na emeryturę, przejął z kolei jeden z rodzinnych ogrodów działkowych – „Szczecin Port Centralny”. Faktycznie był to kawałek lasu na granicy Wyspy Puckiej, do samodzielnego zagospodarowania.

– Teren był dziki: bagno zarośnięte wierzbami, olchami i brzozami. Na działki był dzielony krokami, bo geodezyjna miarka w grząskim gruncie się zapadała. Najpierw więc trzeba było wszystko wykarczować. Nie było możliwości korzystania z elektronarzędzi, tym bardziej zasilanych bateriami, więc wszystko musiałem wykarczować zwykłą siekierą i ręczną piłą. Dobrze, że teść pomagał – wspomina p. Franciszek.

Dopiero po dekadzie „cywilizowania” działki udało się ją ogrodzić i postawić altanę, która mimo wszystko jeszcze długo – czyli zanim udrożniono okoliczne kanały – w grząskim gruncie się zapadała. To wokół niej toczy się działkowe życie: rosną drzewa owocowe, powstają kolejne kwiatowe rabaty. Teraz o uwagę zabiegają nie tylko okazałe dalie i cynie, ale również szałwie, astry, rudbekie i werbeny patagońskie.

– Żona wprowadziła ostatnio nieco egzotyki: cleome cierniste oraz alstremerie. Ja dorzuciłem dzikie ogórki cyklatera, zwane też ogórkiem inkaskim, które są bogate w witaminy C i A oraz w minerały, wspomagają przemianę materii, obniżają ciśnienie i poziom cholesterolu LDL, a nawet wspierają leczenie cukrzycy. Samo zdrowie, choć faktycznie mogę tak powiedzieć o wszystkich owocach i warzywach, jakie mamy na działce. Bo to uprawy ekologiczne, przy których nie używamy chemii – przekonuje p. Franciszek.

Na działce jest kompostownik i system odzyskiwania wody opadowej. Trzy zbiorniki – 900-litrowy i dwa po 200 l – w zupełności wystarczają zarówno na zasilenie warzyw w sporej szklarni (90 mkw.), jak i podlewanie innych działkowych nasadzeń: od ziemniaków po fasolę, cukinie, dynie i mini kiwi.

Od kilku lat jest już na emeryturze. Na zabawę w ogrodnika – jak mówi – ma więc znacznie więcej czasu. Stąd eksperymentuje z rozsadami – głównie róż, hortensji oraz hibiskusów. Ale też prowadzi hotel… dla pszczół.

– Właściwie jest dla wszystkich zapylaczy, których życiowa sytuacja obecnie jest alarmująca. Postanowiłem im pomóc. Tym bardziej, że bez nich – jak wiemy – skończyłoby się wszelkie życie na ziemi. Mamy spory teren zielony, więc z powodzeniem mogą na nim znaleźć swoją ostoję. Kwitnie tu wiele roślin, z których mogą czerpać nektar. Chciałem im również zapewnić schronienie na zimę, więc wybudowałem dla nich hotel. I z radością obserwuję, jak do niego zaglądają w gości nie tylko dzikie pszczoły.

Hotel dla zapylaczy postawił również przy własnym domu, czyli na podwórku jednej z wiekowych kamienic Turzyna (ul. Legionów Dąbrowskiego). Wśród różnorodnych róż, hortensji i m.in. hibiskusów, którymi przełamał smutną szarość przedwojennych murów.

– Pomyślałem: centrum miasta, szare kamienice, a zieleni jak na lekarstwo. Postanowiłem: to trzeba zmienić. Nie wyobrażam sobie patrzenia na podwórko, na którym nic nie kwitnie, nie ma drzew, z których dochodziłby śpiew ptaków. Przecież do domu wśród zieleni przyjemniej się wraca – p. Franciszek wspomina motywację, która niemal trzy dekady temu pchnęła go ku „zielonej partyzantce” na podwórku własnej wspólnoty mieszkaniowej.

Posadził zimozielone żywotniki, laurowiśnie i świerk, które są tłem dla feerii barw m.in. aksamitek, lawendy, liliowców, malw, rumianków, rudbekii, szałwii, ślazów i złocieni. Wśród kwiatów dominują hortensje i róże w odmianach: rabatowe, okrywowe, pienne, pnące, wielko- i drobnokwiatowe, szlachetne stare odmiany oraz współczesne hybrydy. Jedne pięknie pachną, gdy inne tak tylko wyglądają. Wśród nich jego ulubione: herbaciane.

– Robię z nich kolorowe szpalery, które kwitną – jak się zdawać może – nieprzerwanie. To iluzja, a właściwie sztuka, której tajemnica nie tyle tkwi w różnorodności odmian, co w systematycznej pracy z nimi. Trzeba regularnie ucinać przekwitnięte pąki, aby osiągnąć oczekiwany efekt: trzykrotnego kwitnienia w sezonie – opowiada.

Niestety, właśnie teraz, gdy podwórkowa różnorodność sięgnęła zenitu, doszło do poważnej awarii sieci kanalizacyjnej w kamienicy. Ciężki sprzęt dosłownie rozjechał centralny z podwórkowych klombów. Pan Franciszek ratował, co mógł, ale nieodwracalnych zniszczeń jest ogrom.

– Cóż, podwórko będzie wymagało nowej aranżacji – zdaje się nie zrażony nowym wyzwaniem i już się zastanawia, czy zniszczony świerk zastąpić nowym czy może posadzić jodłę, na której przed świętami będzie mógł zawiesić choinkowe ozdoby. ©℗

Tekst i fot. Arleta NALEWAJKO

* * *

Honorowym patronem konkursu jest Prezydent Szczecina, a partnerami: Miasto Szczecin, Szczecińska Agencja Artystyczna, Rajski Ogród, Fabryka Zieleni, Polferries Polska Żegluga Bałtycka SA oraz Polski Związek Działkowców Okręg w Szczecinie.

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA