Cały Szczecin w kwiatach – w tym roku to już 49. edycja naszego cyklicznego konkursu organizowanego razem z Czytelnikami „Kuriera Szczecińskiego”. Przez cały czerwiec i lipiec przyjmowaliśmy Państwa propozycje, które, jak co roku, zaskoczyły nas wielobarwną różnorodnością.
Na naszych łamach prezentujemy finalistów w poszczególnych kategoriach.
Chodząc po mieście, a zwłaszcza po osiedlach, warto wysoko zadzierać głowę. Dlaczego? Bo zawsze można coś ciekawego wypatrzeć – ktoś zauważy cuda na fasadach, a ktoś inny cuda na balkonach. Tych pierwszych należy szukać zwłaszcza tam, gdzie występuje stara zabudowa, a drugich na powstałych w ostatnich latach osiedlach.
Jednym z takich osiedli jest Zawadzkiego-Klonowica, położone około 5 km na północny zachód od centrum miasta. Historia powstania osiedla sięga drugiej i trzeciej dekady XX wieku. Dalsza faza rozbudowy to już powojenne lata 60. i 70. XX wieku. Głównymi mieszkańcami osiedla była wówczas wojskowa kadra zawodowa, funkcjonariusze milicji oraz kolejarze i stoczniowcy. Jednym ze stoczniowców, dziś już emerytowanych, a zamieszkujących osiedle jest Tadeusz Słodkowicz, który wraz z żoną Wandą mieszka przy ulicy Szafera.
– Do Szczecina przyjechałem z Piotrkowa Trybunalskiego – mówi Tadeusz Słodkowicz. – W rodzinnym Piotrkowie werbowano do pracy w kopalni miedzi w Głogowie i do stoczni w Gdańsku i Szczecinie. Wybrałem „Warskiego”. I tak trafiłem do Szczecina, gdzie już zostałem.
Z czasem ożenił się z Wandą, dziewczyną ze Szczecina – razem zamieszkali przy ulicy Romera.
– W tym pierwszym mieszkaniu to mąż miał hodowlę rybek akwariowych – mówi Wanda Słodkowicz. – Bo jego zawsze interesowało wszystko co miało związek z biologią. To takie męża hobby było.
W roku 1992 przeprowadzają się do większego mieszkania przy ulicy Szafera. Ale na nowym mieszkaniu okazało się, że dotychczasowe hobby, czyli akwarystyka, nie chciało się przyjąć. Pan Tadeusz wpadł więc na pomysł, że na balkonie będzie hodował kwiaty. W nowym zainteresowaniu przydała mu się bardzo dotychczasowa wiedza dotycząca akwarystyki. Sam konstruuje zestaw do nawadniania roślin na balkonie. W tym celu wykorzystuje m.in. pompki i liczne rurki pozostałe po akwariach. Z czasem na balkonie pojawiają się kolejne rośliny i są to głównie kwiaty będące oczkiem w głowie pana Tadeusza.
– Ja też mam tutaj miejsce dla moich roślin – mówi pani Wanda. – Głównie są to zioła, ale także papryczka i nawet truskawki.
Roślinom na balkonie nie służą gołębie i intensywne wiatry.
– Z gołębiami idzie sobie poradzić – mówi Tadeusz Słodkowicz. – O wiele gorzej jest z wichrami, które potrafią narobić niezłego bałaganu. Nigdy jednak się tak nie zdarzyło, aby cokolwiek spadło z balkonu. Całość jest bardzo solidnie przymocowana i jest stabilna.
Aby utrzymać balkonowy ogród w należytym porządku, pan Tadeusz sam zmajstrował przeróżne narzędzia pomocne w codziennej pielęgnacji roślin. Zwracają uwagę miniaturowe grabki i druciane szczoteczki. Są też dozowniki własnej konstrukcji oraz specjalne nożyczki do przycinania listków, łodyg i suchych pędów.
Po raz pierwszy Tadeusz Słodkowicz wziął udział w konkursie „Cały Szczecin w kwiatach” w roku 2012. Dostał wówczas wyróżnienie za debiut i II miejsce w kategorii balkony. Rok później, aż do roku 2022 balkon państwa Słodkowiczów budził największe uznanie jury.
– W przyszłym roku konkurs odbędzie się po raz 50. – mówi Tadeusz Słodkowicz. – Mam takie marzenie, aby mój balkon zdobył wówczas I miejsce. Mam na to rok, aby się przygotować. To będzie piękne zwieńczenie mojej pracy.
Nie jest wykluczone, że marzenie państwa Wandy i Tadeusza Słodkowiczów się spełni. A to za sprawą patrona ulicy, którym jest Władysława Szafer – wybitny polski botanik i dyrektor krakowskiego ogrodu botanicznego oraz wieloletni dyrektor Instytutu Botaniki UJ. Mając takiego patrona, po prostu jest się skazanym na sukces. ©℗
Tekst i fot. Krzysztof ŻURAWSKI