- Jarosław Kaczyński już nigdy nie podejmie się być premierem, bo boi się odpowiedzialności przed narodem, może jedynie tłumaczyć się przed własną partią. Szef PiS, niczym sekretarz PZPR, będzie kierował Beatą Szydło i Andrzejem Dudą z tylnego siedzenia. Wycofanie się z rządzenia po dwóch latach sprawowania władzy, spowodowało, że boi się własnego cienia, choć chce przekonać wszystkich, że jest odważny.
* * *
- GDY któryś z polityków był zamieszany w jakąś aferę zawsze słyszałem: musi zrezygnować ze stanowiska na czas trwania procesu. Najgłośniej, oczywiście, krzyczało PiS. Tymczasem ta partia, gdy tylko doszła do władzy, na ministra szykuje Mariusza Kamińskiego, człowieka z dwoma prawomocnymi wyrokami i jednym nieprawomocnym! Oto standardy PiS!
* * *
- W telewizji wciąż słyszę, co się dzieje obecnie w Platformie Obywatelskiej i co dalej z tą partią. Jaki będzie przyszły szef tego ugrupowania, jakie będą losy Ewy Kopacz - rozmowy na ten temat ciągną się godzinami, a mnie interesują prawdziwe problemy Polaków i chciałbym, by media głównego nurtu przede wszystkim społeczeństwu poświęcały czas antenowy. Kończy się rok, limity w służbie zdrowia od dawna wyczerpane, ale takich wiadomości w telewizji nie ma. Choruję i potrzebuję pilnie zrobić usg trzustki - zarejestrowano mnie na kwiecień przyszłego roku! Co mnie obchodzi, czy przegraną partią pokieruje Schetyna?!
* * *
- Skandaliczna polityka niemiecka, szczególnie energetyczna, bije w kraje Europy środkowo-wschodniej. Na taką Unię Europejską, która błogosławi wszystkie - najczęściej imperialistyczne - plany Angeli Merkel nigdy bym nie zagłosował. Złowrogie pomruki wobec Polski, która przedstawiana jest za Odrą jako kraj nacjonalistyczny i ksenofobiczny, a wybitnie nasilające się po 25 października, nie wróżą niczego dobrego.
* * *
W Książnicy Pomorskiej wysłuchałem odczytu Jana Jęczkowskiego pt. Jak odbudowano i budowano przemysł okrętowy w Szczecinie. Prelegent rozpoczął od pokazania fotografii Stoczni z 1945 roku - jedno wielkie gruzowisko, nie było całego miejsca nawet dla dyrekcji - zakończył zaś wykazem kilkunastu statków zbudowanych w Szczecinie, które zdobyły tytuł "Najlepszy statek roku". Mam 80 lat, z tego ponad połowę przepracowałem w stoczni i robiłem swoje jako " szary trybik" . Po wysłuchaniu prelekcji poczułem się dumny, że uczestniczyłem w czymś wielkim. Gdy teraz patrzę na pusty teren dawnej stoczni, nieruchome dżwigi, to pytam: komu to przeszkadzało?
Poglądy zamieszczone w tej rubryce mogą się rozmijać ze stanowiskiem redakcji.