Zawsze uśmiechnięty, otwarty, przyjazny. No i jeszcze dwie inne cechy, które natychmiast rzucały się w oczy: bijąca od niego energia i bystrość umysłu. Takiego kapitana Zbigniewa Saka zapamiętałem z tych kilku spotkań z nim w naszej redakcji i zaledwie paru rozmów telefonicznych. Na emeryturze pisał, udzielał się społecznie, zabierał głos w ważnych dla branży morskiej sprawach, między innymi ubolewał nad tym, że polska bandera coraz rzadziej powiewa na flagsztokach statków polskich armatorów. Był współtwórcą polskiej żeglugi promowej. Człowiekiem o wysokiej kulturze, patriotą, a do tego obdarzonym poczuciem humoru.
Zbigniew Sak urodził się w 1931 roku w Lublinie. Jego ojciec był porucznikiem w Wojsku Polskim. Wychowywany był w duchu patriotycznym. Szybko stracił matkę, bo umarła, gdy miał niespełna trzy lata. Niebawem po jej śmierci przeprowadził się na wieś w powiecie chełmskim. Tam rozpoczął naukę, którą rychło przerwała wojna. Po jej zakończeniu uczył się w Chełmie Lubelskim. Później przeprowadził się do Szczecinka, gdzie kontynuował naukę w tutejszym gimnazjum.
Ojciec nagle
...