Marszałek województwa Olgierd Geblewicz wymyślił nową instytucję i upierał się, że takowa istnieje, czyli Państwowy Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Szczecinie. Potem po chwili stwierdził, że to „Polski”. Prezydencki minister Paweł Mucha (jednocześnie radny sejmiku) poprawiał marszałka, ale ten nadal używał niewłaściwej nazwy.
* * *
W telewizyjnej dyskusji, w której obaj panowie toczyli zażarty spór, dyskutowano o przyszłości Zamku Książąt Pomorskich, w którym obsunęła się potężna kolumna. Kto ponosi za to winę: czy koalicja PO-PSL, czy też są tego inne przyczyny? – ustalą to eksperci. Marszałek Geblewicz złośliwie odparł Musze, że według niego, to zapewne bomba termobaryczna była przyczyną katastrofy budowlanej, którą już partia prezesa znalazła, jako przyczynę pewnej innej katastrofy. – To wasza specjalność – dodał. Potem skrytykował dziennikarzy TVP Szczecin za wycinanie jego nagranych wypowiedzi.
* * *
Afera w PŻM. Ochroniarze strzegący budynku znaleźli w siedzibie związkowców „Solidarności ” butelki z alkoholem i pełne kieliszki napoju (kto nie pije, ten kabluje), którego nie można wnosić do budynku, co podkreślił szef firmy. Związkowcy poczuli się urażeni, że ktoś grzebał w ich pokojach i wykonał zdjęcia, które otrzymał sam Prezes PiS.
* * *
Poseł Michał Jach był szefem komisji do spraw ustawy degradacyjnej „niewłaściwych generałów” i oficerów służących w Ludowym Wojsku Polskim. W tym samym „niewłaściwym” wojsku służył Jach, który był majorem. Teraz Jach twierdzi, że służył w Wojsku Polskim, w którym nie było przymiotnika „Ludowe”. Zapomniał, że przymiotnik zniknął w 1990 roku.
* * *
Dyrektor Wolińskiego Parku Narodowego Wojciech Zyska zarzuca mi „samowolne pokonanie zabezpieczeń technicznych kompleksu Grodno I” i wykonanie zdjęć budowanej dla jego potrzeb willi z dwiema łazienkami, na którą wydał przeszło 300 tys. zł z pieniędzy podatników. A ja na tablicy przed wejściem do ośrodka nie ujrzałem znaku zakazującego wykonywania fotek. Takie wykonują setki wczasowiczów, którzy tu latem wypoczywają.
* * *
Kolejne stowarzyszenia i organizacje ślą pisma do konserwatora zabytków, by ten wpisał rozpadający się hotel Piast w Szczecinie na listę zabytków. Oby nie doszło do sytuacji, że Piast stanie się zabytkiem, który będzie groził zawaleniem i nikt nie będzie mógł go rozebrać, by postawić na jego miejscu coś nowego. A takich „zabytków” mamy w regionie sporo, tyle że nie mają gospodarzy.
Mirosław KWIATKOWSKI