Rozmowa z nadleśniczym w Nadleśnictwie Rokita Tomaszem Szeszyckim
- Co poza tradycją sprawia, że lubimy choinki?
- Mogę mówić tylko za siebie. Ja lubię je za to, że pachną świeżym lasem i żywicą. Ponadto są po prostu piękne, a jeżeli jeszcze je ładnie przyozdobimy łańcuchami i bombkami, to efekt jest naprawdę bardzo przyjemny. Nie wyobrażam sobie świąt bez świerkowej choinki.
- Czy w kierowanym przez pana Nadleśnictwie Rokita dochodzi jeszcze do kradzieży choinek w okresie przedświątecznym?
- Coraz rzadziej. To brzydkie zjawisko na szczęście zanika i bardzo się z tego cieszymy. Wynika to z kilku powodów, z których przynajmniej dwa są ważne. Po pierwsze, ceny choinek nie są wysokie. Można je na terenie naszych leśnictw, w uruchomionych na tę okazję punktach sprzedaży, kupić w zależności od wielkości, w granicach od dwudziestu do trzydziestu złotych. Po drugie, potencjalnych złodziei odstraszają strażnicy leśni i inne służby, a także ewentualny monitoring i perspektywa ukarania. Myślę też, że i świadomość ekologiczna w tych zmniejszających się kradzieżach ma swój udział.
- Czy to prawda, że choinki, które sprzedajecie rosną pod...liniami wysokiego napięcia?
- Tak, to prawda. Bo w takich miejscach, co jest jak najbardziej zrozumiałe, nie może rosnąć las, ale choinki już jak najbardziej. Można je potem sprzedać w okresie przedświątecznym. Ale drzewka pozyskujemy także z przecinki młodników świerkowych. Las z tego powodu uszczerbku nie ponosi.©℗
Tekst i fot. (mos)
Więcej w środowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu