Siatkarska Liga Mistrzyń. Chemik Police - Maritza Płowdiw 3:0 (25:16, 26:24, 25:12).
Chemik: Mirković, Mędrzyk, Smarzek, Veljković, Simeonowa, Zaroślińska-Król, Krzos (libero).
Siatkarki Chemika bez kłopotów uporały się z siatkarskim mistrzem Bułgarii Maritzą Płowdiw, odniosły pierwsze zwycięstwo w koszalińskiej hali i na półmetku zmagań grupowych w Lidze Mistrzyń wykonały plan minimum. Zakładał on pewne wygranie dwóch spotkań i tak się stało.
Jeżeli podopieczne trenera Głuszaka podtrzymają ten sam kurs w meczach rewanżowych, to awansują do fazy pucharowej. Inne rozwiązanie musi być uznawane za porażkę. Rywalki poza Dinanem Kazań są zdecydowanie w zasięgu mistrzyń Polski z Polic.
Policzanki rozpoczęły z dużym impetem. Imponowały dobrą zagrywką, odrzucały rywalki od siatki, a te miały kłopot z przygotowaniem ataku. Mistrzynie Polski mozolnie budowały swoją przewagę, w ataku najskuteczniejsza była Malwina Smarzek. To ona zakończyła pierwszą partię skutecznym atakiem.
Drugi set był najbardziej dramatyczny i jedyny, który przyniósł jakiekolwiek emocje. Rywalki kierowały zagrywki w strony Natalii Mędrzyk, a nasza przyjmująca myliła się zbyt często. Nic dziwnego, że rezultat drugiego seta był dla miejscowych niekorzystny. Rywalki prowadziły już 10:6, ale policzanki opanowały sytuację, wygrywały dłuższe wymiany, lepiej prezentowały się w sytuacjach niestandardowych i wyszły na prowadzenie 22:19.
Znów jednak pozwoliły sobie na dekoncentrację. Doprowadziły do gry na przewagi. Ostatecznie znów w decydujących momentach odpowiedzialność za skończenie akcji przejęła na siebie Smarzek i znów nie zawiodła.
Trzecia partia była jeszcze bardziej jednostronna, niż pierwsza. Chemik rozpoczął od prowadzenia 4:0, później nie zwalniał tempa, chciał szybko zakończyć mecz i tak też zrobił. Miejscowe poprawiły grę blokiem, rywalki były coraz bardziej bezradne i zniechęcone. Praktycznie oczekiwały tylko na wyrok, który bardzo szybko nastąpił. ©℗ (par)