Niedziela, 28 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Dymkowski z podania Murawskiego

Data publikacji: 05 maja 2018 r. 08:42
Ostatnia aktualizacja: 06 maja 2018 r. 09:01
Piłka nożna. Dymkowski z podania Murawskiego
 

Piłkarze Pogoni Szczecin podejmują w sobotni wieczór Arkę Gdynia (początek meczu o g. 18) i jeżeli wygrają, to wyprzedzą w tabeli gdynian i na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu zapewnią sobie utrzymanie w ekstraklasie.

Wiesław Kwiatkowski i Tadeusz Krystyniak, a wiele lat później Bartosz Ława to byli piłkarze, którzy zdobywali gole w historycznych dla Arki meczach. Każdy z nich wcześniej związany był ze szczecińskimi klubami: Pogonią, Arkonią, lub Stalą Stocznia.

Kwiatkowski i Krystyniak, to byli rodowici szczecinianie. Nigdy jednak nie dostali szansy w Pogoni, konkurencja była bardzo silna. Ten pierwszy był wychowankiem Chrobrego Szczecin, do Arki trafił z Arkonii, natomiast Krystyniak przed transferem do Arki występował w Stali Stocznia. Obu ściągnął do Gdyni Stefan Żywotko.

Kwiatkowski grał w Arce przez osiem lat, rozegrał dla tej drużyny 188 spotkań, zdobył 20 goli, był nawet powoływany do reprezentacji Polski przez Jacka Gmocha, rozegrał jeden oficjalny mecz w reprezentacji Polski B, jest jednym z najbardziej zasłużonych piłkarzy w gdyńskim klubie.

Krystyniak grał w Arce przez cztery lata. Do dziś wspominany jest, jako gdyński Jan Domarski. To dlatego, że zdobył zwycięską bramkę dla Arki w finałowym meczu o puchar Polski z Wisłą Kraków w roku 1979 - gola, który na lata stał się symbolem sukcesu - niespodziewanego i przełomowego.

Historyczny gol Kwiatkowskiego

Kwiatkowski natomiast to był piłkarz, który zdobył pierwszego gola dla Arki w meczu o europejskie puchary. Jesienią roku 1979 Arka mierzyła się z Beroe Stara Zagora. W pierwszym meczu wygrała 3:2, by w rewanżu przegrać 0:2, tracąc oba gole w pierwszej połowie meczu.

W Bułgarii zgotowano Arce prawdziwą mękę. W hotelu nie było wody, interweniować w tej sprawie musiała polska ambasada. Obiady podawane były z opóźnieniem i zimne. Sędziowanie też było stronnicze. Jak twierdzą obserwatorzy, nie było sposobu, by wygrać w uczciwej walce. Szkoda, bo w drugiej rundzie Pucharu Zdobywców Pucharów Arka grała z Juventusem, a to byłoby święto w Gdyni nie do przecenienia.

Bartosz Ława, to jeden z legendarnych wychowanków Pogoni Szczecin, wicemistrz Polski z roku 2001, były kapitan, dla Pogoni rozegrał na poziomie ekstraklasy i I ligi ponad 150 spotkań, zdobył 17 goli, dla Arki na poziomie I ligi i ekstraklasy wystąpił w blisko 200 meczach i zdobył 20 goli. Z Pogonią raz uzyskał awans do ekstraklasy, z Arką dwa razy. To zdobywca jednej z bramek w zremisowanym 2:2 meczu z West Ham United zorganizowanego na jubileusz 90-lecia gdyńskiego klubu.

Słynni wychowankowie 

Arka w latach 70 nie tylko pozyskiwała piłkarzy ze Szczecina, ale potrafiła wychować własnych reprezentantów. Najbardziej znanym z nich jest Andrzej Szarmach, który jako król strzelców II ligi trafił do Górnika Zabrze. Jego drogą chciał podążyć również Janusz Kupcewicz, jednak tak się nie stało z dość prozaicznych powodów.

- Janusz był młodym piłkarzem i chciał na przeprowadzce zyskać jak najwięcej - wspomina Z. Kozłowski. - Zażyczył sobie willi dla siebie i dla rodziców. Tego było za wiele. Trochę było wtedy śmiechu, bo wieść oczywiście szybko obiegła całą piłkarską Polskę.

- Szarmacha znali niemal wszyscy gdyńscy taksówkarze - wspomina Stefan Żywotko. - Był królem Gdyni, ale wszyscy mieli już go dość. Na jego przeprowadzce do Zabrze skorzystali wszyscy.

W latach 70 niewątpliwie jednym z bardziej wartościowych piłkarzy był Tomasz Korynt - syn Romana, reprezentacyjnego obrońcy z lat 50 ubiegłego wieku. To z nim Zbigniew Kozłowski toczył najwięcej boiskowych pojedynków.

- Byliśmy rówieśnikami i graliśmy przeciwko sobie już w juniorskich rozgrywkach - mówi Z. Kozłowski. - Już wtedy Korynt był nieprzyjemny. Kopał, szczypał, prowokował. Gdyby grał w lepszym klubie, zrobiłby na pewno karierę.

Odbudowa z portowcami

Arka w roku 1982 spadła do II ligi, a powróciła do grona najlepszych dopiero po 23 latach. Wydatny wpływ na odbudowę pozycji klubu znów mieli ludzie wcześniej związani z Pogonią. Do ekstraklasy Arka wróciła mając w składzie między innymi: Bartosza Ławę i Roberta Dymkowskiego.

W następnym sezonie dołączyli między innymi: Grzegorz Niciński, Olgierd Moskalewicz i Tomasz Parzy. Wcześniej natomiast grali tam tacy piłkarze, jak: Rafał Piotrowski, Rafał Andruszko, Dariusz Fornalak, Maciej Faltyński, czy Maciej Kaczorowski.

Pogoń mierzyła się z Arką w sezonie 2003/04 na zapleczu ekstraklasy i były to szczególne mecze. W Szczecinie gospodarze wygrali aż 5:1, odnosząc najwyższe zwycięstwo z tą drużyną w historii wzajemnych kontaktów. Dwa gole w tym spotkaniu zdobył Artur Bugaj.

- Pamiętam, że było wtedy dużo kibiców - wspomina Bugaj. - Chyba 15 tysięcy. To był na pewno jeden z tych meczów, które zapamiętałem szczególnie. Zdobyć dwa gole w spotkaniu drużyn zwaśnionych kibiców przy niemal pełnych trybunach - to się pamięta.

W rewanżu górą była już Arka, która wygrała 1:0 po golu strzelonym w końcówce przez najlepszego strzelca w dziejach Pogoni, Roberta Dymkowskiego z podania obecnego piłkarza Pogoni Rafała Murawskiego.

- Wcześniej strzeliłem już gola Pogoni grając w innym klubie - wspomina Dymkowski. - Byłem wtedy piłkarzem Widzewa. Arka broniła się wtedy przed spadkiem, Pogoń walczyła o awans. Oczywiście zawsze życzyłem Pogoni dobrze. Wtedy też. Cieszyłem się jednak, że mogłem utrzeć nosa Antoniemu Ptakowi, z którym nie było mi po drodze. ©℗ Wojciech Parada

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Limeryk
2018-05-06 01:25:53
Panie Robercie. Wiele Pan zrobił dla Pogoni, ale niech się Pan tak nie chwali tą bramką i tym zwycięstwem Arki, bo ten mecz był kupiony przez Arkę. Było to dokładnie 3 maja 2004 roku. Arka wygrała z Pogonią 1:0, a bramkę na 2 minuty przed końcem strzelił Pan. Oczywiście wykonał Pan swoją robotę, ale mecz był kupiony. Radzę poszperać w internecie (Prokuratura we Wrocławiu i Fryzjer). Faktem jest, że kilka meczy w tamtym sezonie kupił Antoni Ptak, ale tutaj akurat Arka dała sędziemu więcej. To tyle gwoli kronikarskiej ścisłości.
Miejski łazęga
2018-05-05 09:58:25
Arka hojnie obdarowywała wszystkich z którymi grała,więc chcąc być do końca "fair" i uczciwym" w sportowej rywalizacji,niech też "odda" Pogoni. Zobaczymy na co ich stać.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA