Polscy naukowcy wydzierają Wolinowi jego tajemnice
Od czerwca bieżącego roku w Wolinie grupa polskich archeologów przeprowadza roboty wykopaliskowe, które rzucają nowe światło na słowiańską przeszłość tej ziemi.
Zespół pracujący w Wolinie jest wysłany przez Wydział Archeologiczny Ministerstwa Kultury i Sztuki i znajduje się pod kierownictwem inspektora i rzeczoznawcy dla spraw zabytków archeologicznych Władysława Filipowiaka. W skład ekipy wchodzą również mgr Szołdrska i mgr Gałuszka.
W Wolinie przeprowadzane są obecnie dużych rozmiarów inwestycje. Podczas kopania fundamentów pod most i pod nowy obiekt Centrali Rybnej natrafiono na ciekawe tereny o starej kulturze. (…)
Znaleziono liczne zabytki archeologiczne, które pozwalają na wysnucie hipotezy, iż Wolin już w IX wieku był wielkim ośrodkiem przemysłu i handlu i w tym miejscu, gdzie obecnie budowany jest most, znajdował się port woliński.
Drugim terenem badań jest obszar inwestycyjny Centrali Rybnej. Przed 1000 lat były tu przedmieścia ówczesnego Wolina. (…)
Ważnym terenem wykopaliskowym Wolina jest znajdująca się na południe od miasta wysoka na 26 m Gołogóra, zwana również wzgórzem Wisielczym. (…) Do naszych czasów pozostało na zboczach góry tylko 30 kurhanów; jeden z nich będzie rozkopany w bieżącym roku (wstępne roboty już rozpoczęto). Znalezione w kurhanie zabytki mają charakter wybitnie słowiański. Były to niegdyś całopalne groby słowiańskie. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 7 września 1952 r.
Spekulowali mięsem i okradali ludzi pracy
Jednym z podstawowych założeń gospodarczych i społecznych polityki Rządu Ludowego jest zapewnienie ludziom pracy jak najlepszych warunków bytu. W połowie ub. roku powstały pewne trudności w zaopatrzeniu, zwłaszcza w artykuły mięsne. Trudności te wynikały z suszy i działalności antypaństwowej elementów uprawiających wrogą propagandę, przeciw kontraktacji trzody chlewnej. Równolegle elementy spekulacyjne uprawiały wrogą działalność, chcąc uniemożliwić zaopatrzenie ludności pracującej w artykuły pierwszej potrzeby.
W Szczecinie, w spółdzielni Pracy Rzeźnicko-Wędliniarskiej „Zachód” działała zorganizowana szajka, która uprawiała spekulację mięsem i tłuszczem na szkodę ludzi pracy. (…)
Od stycznia do kwietnia 1952 r. niezgodnie z obowiązującym zarządzeniem sprzedawali mięso i tłuszcze swoim znajomym bez bonów, okradając tym samym ludność pracującą Szczecina z należnych im przydziałów. Z rozprowadzonego towaru spekulanci rozliczali się za pomocą sfałszowanych przez siebie wykazów, naklejając odcinki z ub. tygodnia albo wycięte bony inne niż realizowane oraz pokrywali niedobory przez systematyczne oszukiwanie na wadze.
Zorganizowana szajka spekulantów mięsem odpowiadać będzie 22 bm. przed Sądem Wojewódzkim w Szczecinie.
„Kurier Szczeciński” z dnia 20 września 1952 r.