– Jestem dziadkiem pięciorga wnucząt – wszystkie chodzą do szkół podstawowych. Nie mogę spokojnie słuchać o przewidzianym na koniec marca proteście nauczycieli, bo zauważyłem, że im nie zależy na naszych dzieciach, tylko na obronie miejsc pracy i pełnych portfelach. Oburzają mnie te żądania, bo widzę po własnych wnukach, jak marne to dzisiaj nauczanie. Na dodatek nauczyciele mają bardzo dużo dni wolnego – w szkołach jak nie są wakacje, to ferie, tygodniowe przerwy świąteczne i rekolekcje. Teraz ma jeszcze dojść jeden dzień protestu w miesiącu. Dlaczego nasze dzieci mają brać udział w tej hucpie, którą podsyca Związek Nauczycielstwa Polskiego? Kiedyś nauczyciel był osobą zaufania publicznego, osobą z autorytetem, dziś oprócz postawy roszczeniowej nic sobą nie reprezentuje.
* * *
– Ulica Jagiellońska przebudowywana była dwa, trzy lata temu, bo komuś przyszedł pomysł uczynienia ją jednokierunkową. Ta koncepcja okazała się jednak pomyłką, więc śródmiejską ulicę trzeba będzie – za duże pieniądze – przywrócić do stanu poprzedniego, z tym że bubla frygę zamieni się na fontannę. A ja pytam: czy za nietrafioną decyzję ktoś poniósł konsekwencje, także finansowe, bo przecież miasto straciło na tej „inwestycji” pieniądze? Czy to najpilniejsza sprawa w mieście? Ja sądzę, że nie: bardziej przydałoby się rozładowanie notorycznych korków w Podjuchach czy przebudowa niebezpiecznego ronda przy ul. Mącznej. Tymczasem ktoś zabawia się ul. Jagiellońską. Czy dlatego że jest bliżej magistratu?
* * *
– Szykuje się nam w Szczecinie dekomunizację placów i ulic a mnie interesuje, kto za to zapłaci? Trzykrotnie zmieniono nazwę pl. Lenina – najpierw na pl. Sprzymierzonych, potem Szarych Szeregów – ile jeszcze razy to nastąpi? Przecież takie zmiany pociągają za sobą koszty! Na dodatek władza zmienia się co cztery lata, a każda ma inne sympatie historyczne. Może lepiej zrobić jak w Stanach Zjednoczonych i ulice po prostu ponumerować? Dla mnie takie zmiany nazewnictwa ulic i placów to wyłącznie trwonienie publicznych pieniędzy.
* * *
– Platforma zapomniała, jak zawłaszczyła Polskę, a teraz to samo przytyka PiS. Posłowie tej opozycyjnej partii wciąż mówią: „w tym kraju”, tak jakby Polska nie była ich ojczyzną. Mnie również nie podobało się głosowanie w UE nad ponownym wyborem Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europy, bo co to za demokracja, skoro był jedynym kandydatem. Im bliżej do wyjaśnienia afer, w których umoczeni byli prominentni politycy PO, tym bardziej będzie zajadle, a wręcz wściekle. Jak reaktywować stocznie, odbudować przemysł, ożywić gospodarkę, uczynić Polaków bogatszymi – to powinno zajmować opozycję, a nie ciągłe szczucie społeczeństwa na PiS.
* * *
– Tusk nic nie znaczy, jest marionetką w UE – tak mówi PiS, ale skoro jest takim figurantem na usługach Angeli Merkel, to czemu partia Kaczyńskiego tak się go boi? Po co ten opór władz Polski przeciwko jego ponownemu przewodnictwu w Radzie Europy, skoro taki marny z niego przeciwnik?
Poglądy zamieszczone w tej rubryce mogą się rozmijać ze stanowiskiem redakcji.