Prokuratura Okręgowa w Szczecinie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 11 osobom (w tym żonie znanego piosenkarza), które prowadziły „biura pośrednictwa zamiany nieruchomościami”. W efekcie ich działalności ok. 50 osób straciło mieszkania. Oszuści kupowali lokale za psi pieniądz (niekiedy 40 mkw. za 10 tys. zł) i sprzedawali za prawdziwe pieniądze. Warto dodać, że na czele siedmiu oszustów stał 44-latek po podstawówce. Wśród oskarżonych jest też trzech notariuszy i jeden były, który dziś – jak wynika z centralnego rejestru działalności gospodarczej – prowadzi… biuro pośrednictwa handlu nieruchomościami. Są oni oskarżeni o niedopełnienie obowiązków. Prezes Izby Notarialnej w Szczecinie Barbara Nintza nie wierzy w winę notariuszy. Oni – jej zdaniem – działali uczciwie, a to, że nie informowali klientów (ludzi starszych, często alkoholików nie bardzo rozumiejących co podpisują), że umowa jest dla nich niekorzystna (mają taki obowiązek!), to do niej nie dociera.
* * *
Zdaniem dyrektora Wolińskiego Parku Narodowego Wojciecha Zyski, wchodząc na teren ośrodka Grodna I (nie ma żadnej tablicy, co jest za ogrodzeniem) „bez stosownej zgody organu ochrony przyrody ponownie popełniłem wykroczenie przeciwko art. 15 ust. 1 ustawy o ochronie przyrody”. A ja tylko odwiedziłem znajomych tam wypoczywających. Tego ustawa nikomu nie zakazuje, ale widocznie ważniejsze od niej jest widzimisię dyrektora parku.
* * *
Poszukiwany międzynarodowym listem gończym znany pieniacz sądowy ze Szczecina Zbigniew D. ukrywa się w Londynie, o czym przekonałem się w miniony poniedziałek, kiedy oszust (chciał wyłudzić 2,5 mln zł, za co dostał dwa lata odsiadki) wykonał telefon (namierzony przez służby) do mieszkańca Kamienia Pomorskiego.
* * *
Burmistrz Cedyni Gabriela Kotowicz przysłała mi po dwóch tygodniach odpowiedź na pytanie: za jaką kwotę radni ustanowili służebność gruntową (3230 mkw.) dla właściciela stacji paliw w Osinowie Dolnym. Okazuje się, że radni przegłosowali uchwałę, a dopiero teraz biegły ustali wysokość opłaty w oparciu o operat szacunkowy. A przecież sama burmistrz określiła uchwałą, że za taki teren należy płacić 7,43 zł za metr kwadratowy. Czyli razem 24 tys. zł za miesiąc. Niemiecki biznesmen korzysta z gminnej działki od trzech lat nie płacąc za to ani grosza! Czy przed wyborami Kotowicz odzyska należne gminie pieniądze? Wątpię, ale może elektorat się o to zapyta.
Mirosław KWIATKOWSKI