Od początku lipca tego roku do 21 dnia tego miesiąca w całym kraju utonęło aż 36 osób. W tym czasie były tylko trzy dni bez ofiary w wodzie. W Zachodniopomorskiem w lipcu woda odebrała życie dwóm osobom, podobnie było w czerwcu. W piątek (25 lipca) przypada Światowy Dzień Zapobiegania Utonięciom – to dzień, w którym zwracana jest uwaga na tragiczny i głęboki wpływ utonięcia na rodziny i społeczności oraz propagowanie skutecznej profilaktyki.
Do pierwszego tego lata tragicznego zdarzenia na wodzie w Zachodniopomorskiem doszło 13 czerwca, na jeziorze Karwowo (powiat łobeski): utonął 50-letni mężczyzna, mieszkaniec okolic. Pływał na dętce, zsunął się do wody i zniknął pod powierzchnią. Dwa dni później tragedia wydarzyła się na jeziorze w Szczecinku: 67-letni mężczyzna wyszedł w nocy na ryby i nie powrócił. Jego dryfujące ciało znaleziono rano. W lipcu, na jeziorze w Choszcznie: 52-letni mężczyzna kąpał się w jeziorze i zniknął świadkowi z oczu. Na brzegu znaleziono jego rzeczy. Ciało odnaleziono następnego dnia w odległości około 20 metrów od brzegu. Kilka dni temu, 17 lipca, tragedia wydarzyła się w morzu, w Międzyzdrojach: 35-letni mężczyzna (obywatel Niemiec) wszedł do wody na niestrzeżonej plaży. Miał problemy z wyjściem z morza, mimo wezwania służb ratunkowych, nie udało się go uratować.
Sytuację w naszym województwie tego lata Apoloniusz Kurylczyk, prezes WOPR Województwa Zachodniopomorskiego, ocenia (na obecną chwilę) jako porównywalną z poprzednim. Statystyki mogą nawet wskazywać, że jest nieco lepiej, bo jak podaje nadkom. Mirosława Rudzińska, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, w poprzednie wakacje (od lipca do sierpnia) w naszym regionie utonęło aż 14 osób. Jednak dwie ofiary wody już w te wakacje, to i tak za dużo. Bo każde utonięcie jest ogromną tragedią, zwłaszcza dla bliskich ofiary.
Prezes zachodniopomorskiego WOPR zwraca uwagę, że ofiarami wody w sezonie urlopowym najczęściej są mężczyźni w wieku 30-60 lat, którzy przeceniają swoje umiejętności pływania.
– Uważają, że są w dobrej kondycji fizycznej, bo np. regularnie ćwiczą na siłowni, więc w wodzie też sobie bez problemu poradzą, chociaż przez cały rok, albo i dłużej, w ogóle nie pływali – mówi na podstawie doświadczeń ratowników w minionych latach prezes WOPR. – Do tego często dochodzi alkohol, który spożywany nad wodą nierzadko indukuje przeróżne, mało rozważne, decyzje.
Do wody należy podchodzić z respektem, zawsze – podkreślają ratownicy. Także wtedy, gdy wypływamy np. w kajakach. Kamizelka ratunkowa to obowiązkowe wyposażenie, i to nie pod siedzeniem, a włożona zgodnie z zasadami jej użytkowania.
– Każdy powinien mieć kamizelkę i powinien mieć ją założoną, bo można nagle wypaść z kajaka, albo może dojść do przyciśnięcia go do jakiejś przeszkody wodnej, co powoduje, że z tego kajaka musimy się natychmiast ewakuować. I jak nie mamy kamizelki, to jesteśmy w wodzie bez tej ochrony. A kamizelka ułatwia utrzymanie się na powierzchni, zapobiega panice i pozwala na spokojną ocenę sytuacji.
Podstawą bezpieczeństwa jest więc świadomość i przestrzeganie zasad. WOPR nieustannie przypomina o trzeźwości – należy bezwzględnie unikać alkoholu przed wejściem do wody. A także apeluje, aby nie przeceniać swoich możliwości pływackich, zwłaszcza jeśli nie trenuje się regularnie, i zapoznać się z warunkami panującymi w danym miejscu (głębokość, prądy, przeszkody).
Należy kąpać się tylko na strzeżonych kąpieliskach (w tym roku w Zachodniopomorskiem są 143) i bezwzględnie stosować się do zaleceń ratowników (np. czerwona flaga oznacza zakaz kąpieli). Używać sprzętu asekuracyjnego: na kajakach, deskach SUP i innych jednostkach pływających zawsze zakładać kamizelkę ratunkową.
Apoloniusz Kurylczyk zauważa, że edukacja w zakresie bezpieczeństwa nad wodą skutecznie dociera do dzieci, ale problemem pozostają dorośli.
– Nie robimy niestety nic, nie podejmujemy jako społeczeństwo żadnej kampanii, nie edukujemy właśnie tej grupy docelowej – stwierdza i apeluje o zmianę podejścia, bo złe zachowania dorosłych przejmują później ich dzieci, np. model wypoczywania na plaży przy alkoholu i wchodzenie do wody będąc pod jego wpływem. – Mamy super telefony komórkowe, latamy w kosmos, myślimy o Marsie, a toniemy jak zawsze, jak w XVI wieku. ©℗
Agnieszka SPIRYDOWICZ