Studenci architektury Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego przeanalizowali potencjał gminy Police i przedstawili swoje koncepcje na zagospodarowanie różnych jej obszarów. Jedni mieli pomysły na Trzebież, inni na Bartoszewo, jeszcze inni na fragment Dobieszczyna czy na miasto Police. Projektowali m.in. marinę nad zalewem, technopark i centrum konferencyjne na terenie i wokół dawnej fabryki benzyny syntetycznej w Policach, a nawet nowe serce starego miasta.
Swoje koncepcje studenci zaprezentowali w holu Miejskiego Ośrodka Kultury w Policach. To było zadanie z przedmiotu: zarządzanie miastami. Prace powstawały pod hasłem: „Police – gmina słońca, zieleni i wody”.
Jedna z koncepcji powstała pod nazwą „Błonia Fabryczne”.
– Naszym głównym założeniem było stworzenie kompleksu hotelowego z bazą restauracyjną oraz centrum konferencyjnym, w którym można by organizować większe koncerty – opowiadała o tej koncepcji jedna z jej autorek Patrycja Migała. – Wyszliśmy z założenia, że zarówno w Policach, jak i w Szczecinie brakuje takiego większego miejsca, gdzie można by organizować tego typu wydarzenia. Zdecydowaliśmy się również na stworzenie kompleksu sportowego, ponieważ nasz teren znajduje się w bliskim sąsiedztwie szkoły podstawowej i chcieliśmy, żeby również młodzież miała szansę z tego korzystać. Nasz projekt nazywa się „Błonia Fabryczne”, ponieważ wokół naszego centrum konferencyjnego stworzyliśmy otwartą przestrzeń, gdzie ludzie mogliby się spotykać, spędzać czas wolny.
– To tereny dawnej fabryki w Policach, które obecnie są chronione obszarem Natura 2000 – dodał Filip Bielecki, współautor pracy. – Zlokalizowaliśmy tam również funkcję technoparku dla nowoczesnego przemysłu, żeby Police nie musiały bazować wyłącznie na obecnym tutaj przemyśle chemicznym.
Studenci nie zapomnieli też o Muzeum Historycznym „Skarb”, znajdującym się na terenie, dla którego tworzyli koncepcję zagospodarowania.
– Zdecydowaliśmy się je wypromować i rozbudować, żeby było bardziej reprezentacyjne i dostępne dla osób, które może nie mają świadomości, że się tutaj znajduje – mówiła Patrycja Migała.
Autorzy postawili sobie dość ambitne zadanie i nie ukrywają, że rodziło ono pewne problemy.
– Chyba największym problemem, jaki napotkaliśmy, była skala tego projektu, ponieważ te obszary są dosyć duże i nie mają kontekstu, tzn. nie ma tam zabudowy, do której można nawiązywać – zdradził Filip Bielecki. – Jest za to bardzo duże otoczenie zieleni. Ale to przestrzeń rozległa i zaaranżowanie jej w taki ciasny sposób było problematyczne i też niepotrzebne.
Czy realizacja takiej koncepcji jest możliwa?
– Staraliśmy się podejść do tego w taki sposób, żeby było to racjonalne i możliwe do wprowadzenia – mówi Patrycja Migała.
– Odpowiada to potrzebom mieszkańców i możliwościom miasta – dodał Filip Bielecki. – Ale jeśli miałoby to powstać, to jest to plan na 10-20 lat. To nie powstanie w dwa lata.
Patrycja Migała i Filip Bielecki są studentami studiów drugiego stopnia na kierunku architektura, czyli to już inżynierowie architekci. ©℗
Agnieszka SPIRYDOWICZ