Zmęczenie, uczucie smutku, zaburzenia koncentracji, problemy ze snem czy spadek zainteresowania tym, co nas wcześniej cieszyło… To mogą być objawy przejściowych stanów depresyjnych, związanych na przykład z przesileniem wiosennym. Ale jeśli utrzymują się dłużej, do tego nasilają, to mogą oznaczać depresję i konieczność skorzystania z pomocy specjalisty. W najbliższą niedzielę, 23 lutego, przypada Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją.
U niektórych osób stany depresyjne mogą się pojawiać w określonych porach roku, np. jesienią czy wiosną.
– Jesienią robi się wcześnie ciemno, mamy mniej aktywności na świeżym powietrzu, mniej światła, mniej spotykamy się ze znajomymi – wymienia Agnieszka Chybowska-Sandecka, psycholog kliniczny, psychoterapeuta. – To wszystko wpływa na nasze samopoczucie, na nasz nastrój. Podobnie wiosną, kiedy budzimy się z takiego zimowego letargu, nasz organizm jeszcze jest osłabiony przez mniejszą dawkę ruchu w minionych miesiącach, a musimy się ponownie uaktywnić, i jest to czasami trudne. Do tego dochodzi przesilenie wiosenne. U różnych osób może to powodować różne stany: może pojawiać się zaburzenie koncentracji, trudności z zasypianiem, obniżony nastrój. Może to trwać przez jakąś krótką chwilę, ale i tak być dosyć dokuczliwe. Mówimy wówczas o stanach depresyjnych.
O depresji specjaliści mówią zaś, kiedy tego rodzaju objawy się przedłużają lub nasilają.
– Może wystąpić brak zainteresowania rzeczami, które nas do tej pory interesowały, przewlekłe zmęczenie, trudności ze snem, albo nadmierna senność – mówi psycholog. – Może być też tak, że jest się mniej aktywnym rano, a bardziej aktywnym wieczorem. Jeżeli pewne objawy występują przez dłuższy czas i my nie jesteśmy w stanie sobie poradzić, i jeszcze do tego dochodzą np. jakieś myśli rezygnacyjne, albo – co gorsze – myśli samobójcze, to bardzo ważne jest, aby pójść do psychiatry.
Ale nawet depresji sezonowej nie należy lekceważyć. Jeśli czujemy się naprawdę źle, warto szukać pomocy.
– Czasami wystarczy sama rozmowa z psychologiem – mówi Agnieszka Chybowska-Sandecka.
I to także może być profilaktyka depresji. Podobnie, jak… czas dla siebie.
– Jest tzw. profilaktyka depresji – przyznaje psycholog. – Rano człowiek powinien wstać, zjeść dobre śniadanie, umyć się, przygotować się do wyjścia do pracy. Jeśli ktoś nie pracuje, to powinien mieć jakiś obowiązek, np. zrobienie czegoś w ogródku, posprzątanie pokoju czy inny cel. Bardzo ważny jest odpoczynek w ciągu dnia, czyli żeby sobie zrobić coś przyjemnego, takiego dla siebie, coś, co da poczucie odprężenia, radości, spokoju wewnętrznego. Częścią takiej profilaktyki jest też higiena snu, czyli godzinę przed snem nie należy mieć włączonego komputera, raczej wyciszamy organizm, żeby zadbać o ten sen. Do tego aktywność ruchowa.
Zawsze ważne jest wsparcie bliskiej osoby. Ale w depresji to nie wystarczy, niezbędna jest pomoc specjalistyczna.
– Na pewno bardzo trudno jest pomóc osobie z depresją – podkreśla Agnieszka Chybowska-Sandecka. – Bo po pierwsze musimy się spotkać z emocjami tej osoby: smutkiem, myślami rezygnacyjnymi. I na to jest czasami bardzo trudno odpowiedzieć. Ale sama obecność tej drugiej osoby – powiedzenie: jestem przy tobie, możesz mi powiedzieć, jak się czujesz, jestem zainteresowana tym, co u ciebie, pomogę ci, poszukam dla ciebie wsparcia jeśli potrzebujesz, dzwoń do mnie, kiedy będziesz potrzebować pomocy – jest ważna. Jednak dla osoby pomagającej jest to bardzo wyczerpujące, bo po takiej rozmowie z bliską osobą, sama też może odczuwać smutek i trudno jej dokonać takiego różnicowania: czy to mój smutek, czy smutek mojej przyjaciółki. Ważne jednak, w tym wspieraniu, jest, żeby nie wchodzić w taką rozmowę, w której osoba w depresji mówi, że nie chce psychiatry, a my na to przystaniemy. Wtedy należałoby powiedzieć: jestem w stanie z tobą rozmawiać i cię wysłuchać, ale ja chcę ci pomóc, mogę być przy tobie, towarzyszyć tobie, ale nie jestem w stanie ci pomóc tak, jakby ci pomógł psychiatra czy psycholog, a uważam, że jest ci potrzebna taka pomoc.
Specjaliści podkreślają, że w rozmowie z osobą w depresji nie mówimy: weź się w garść, przesadzasz.
– Często myślimy, że ta osoba nie wstaje z łóżka, nic nie robi, bo jest leniwa, jej się nie chce – zwraca uwagę specjalistka. – Nie mówimy, żeby sobie nie wymyślała, że ma się ogarnąć, że to jest proste wstać, pójść coś zrobić… Jeśli bliska osoba cierpi na depresję, to warto poczytać na ten temat, jest duży wybór literatury. Aby zrozumieć, dlaczego ta bliska osoba mi nie odpowiada, wychodzi do pokoju, nie rozmawia ze mną. ©℗
Agnieszka SPIRYDOWICZ