Portowcy po raz piąty z rzędu wygrali z Widzewem (w ośmiu kolejnych meczach nie doznali porażki z łodzianami), choć przez 45 minut byli tłem dla rywali i przegrywali, ale już w doliczonym czasie pierwszej połowy doprowadzili do remisu, a po przerwie byli lepsi i grając w liczebnej przewadze zasłużenie zwyciężyli, mimo że nie było już w szczecińskim składzie króla strzelców z poprzedniego sezonu Eftchymisa Koulourisa, bo ten wybrał mamonę i grę w najniższej klasie rozgrywkowej saudyjskich szejków (niżej niż nowy klub Greka są tylko lokalne ligi regionalne).
Ekstraklasa piłkarska: WIDZEW Łódź - POGOŃ Szczecin 1:2 (1:1); 1:0 Dion Gallapeni (21), 1:1 Marian Huja (45+1), 1:2 Adrian Przyborek (86).
Widzew: 98. Maciej Kikolski - 91. Marcel Krajewski, 14. Ricardo Visus, 4. Mateusz Żyro, 13. Dion Gallapeni (71, 5. Stélios Andréou) - 77. Ángel Baena (70, 8. Tonio Teklić), 18. Lindon Selahi (87, 20. Antoni Klukowski), 6. Juljan Shehu (70, 55. Szymon Czyż), 57. Samuel Akere (54, 7. Mariusz Fornalczyk) - 10. Fran Álvarez, 99. Sebastian Bergier
Pogoń: 77. Valentin Cojocaru - 28. Linus Wahlqvist, 22. Danijel Lončar, 2. Marian Huja, 32. Leonárdo Koútris - 7. Musa Juwara, 6. Jan Biegański (89, 19. Mor N'Diaye), 10. Adrian Przyborek, 61. Kacper Smoliński (75, 14. José Pozo), 11. Kamil Grosicki - 18. Paul Mukairu (61, 99. Kacper Kostorz)
Czerwona kartka: Sebastian Bergier (66. minuta, Widzew, za brutalny faul). Żółte kartki: Shehu - Koútris, Marian Huja, Juwara. Sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok). Widzów: 17 742.
Szczecinianie rozpoczęli dość niemrawo mecz w mieście włókniarzy bez wspomnianego już greckiego napastnika (zastąpił go z konieczności Mukairu, choć na samym początku i w kilku późniejszych fragmentach próbował to robić kapitan Grosicki) oraz mających problemy zdrowotne Fredrika Ulvestada i Leo Borgesa, z całkiem polskim środkiem drugiej linii i dwoma defensywnymi pomocnikami, ale po zmianie stron zdołali przejąć inicjatywę i wywalczyli komplet punktów na wagę opuszczenia strefy spadkowej.
W 4. minucie strzał oddał Grosicki i wydawało się, że piłkę na korner wybił Kikolski, ale sędzia nakazał wznowić grę od bramki, a po szybkim ataku w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Bergier, ale Cojocaru obronił strzał i do końca zawodów był pewnym punktem drużyny, wieloma skutecznymi interwencjami rehabilitując się za słabszy występ sprzed tygodnia. Dziesięć minut później Juwara z połowy boiska próbował przelobować golkipera miejscowych, ale ten nie dał się zaskoczyć. W 21. minucie po składnej akcji widzewian, szczeciński bramkarz odbił groźny strzał Gallapeniego, ale ten znowu przejął piłkę i ponowił próbę, a po rykoszecie od jednego ze szczecinian, uderzenie skończyło się golem, dającym gospodarzom prowadzenie, które wkrótce mogli kilkakrotnie podwyższyć. Pięć minut później niebezpieczne uderzenie Alvareza złapał Cojocaru, który po trzech minutach wybił na rzut rożny mocny strzał Sheha. W 37. minucie po uderzeniu Selahiego, zblokowanym przez Biegańskiego, piłka odbiła się od szczecińskiej poprzeczki i słupka! Po czterech minutach i centrze z kornera, Żyro główkował tuż koło słupka. Dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy Pogoń przeprowadziła pierwszą groźną akcję, gdy Grosicki rozegrał rzut wolny z Juwarą, a ten dośrodkował do Huji, który strzałem głową doprowadził do wyrównania.
Po przerwie Duma Pomorza była już całkiem innym zespołem, nie dającym się stłamsić rywalom. W 49. minucie Grosicki strzelił w boczną siatkę, a trzy minuty później, po skutecznym pressingu szczecinian, Przyborek świetnie zagrał do Juwary, który z dobrej pozycji zdobył gola (niestety, po interwencji Szymona Marciniaka na VAR-ze, arbiter oglądał sytuację na monitorze i bramki nie uznał, uważając naszym zdaniem nieco kontrowersyjnie, że portowiec przed strzałem faulował Gallapeniego i był to już drugi nieuznany w tym sezonie gol Gambijczyka, który wciąż czeka na pierwsze ekstraklasowe trafienie). Między tymi dwoma akcjami ekipy z grodu Gryfa, sędzia pokazał czerwoną kartkę asystentowi Roberta Kolendowicza Pawłowi Ozdze, za odkopnięcie piłki, czym opóźnił rozpoczęcie akcji Widzewa. W 58. minucie nad poprzeczką strzelił Grosicki, a po pięciu minutach dobrej okazji nie wykorzystał Juwara. W 66. minucie świetny rajd przeprowadził wprowadzony w drugiej połowie były portowiec Fornalczyk (w końcówce wszedł też na boisko drugi były zawodnik Pogoni Klukowski), który mocno dośrodkował wzdłuż bramki, a wybijającego głową piłkę Wahlqvista. mocno w szyję kopnął Bergier, za co otrzymał czerwoną kartkę. W 74. minucie strzał Juwary został obroniony, a po chwili Grosicki odegrał do Przyborka, który z dobrej pozycji uderzył nad bramką. Sześć minut później po rajdzie strzelał Fornalczyk, ale piłkę odbił Loncar, lecz nie było nawet rzutu rożnego... W 86. minucie po akcji Grosickiego piłka trafiła do Przyborka, który mocnym strzałem z 20 metrów koło słupka dał Pogoni wygraną. Na początku doliczonych aż 9 minut, Teklić poprawiając uderzenie po rzucie wolnym, posłał piłkę tuż obok słupka i była to jedyna szansa łodzian na wyrównanie. ©℗
(mij)