Kompromitujący występ zanotowała drużyna III-ligowych rezerw Pogoni Szczecin. Przegrała na własnym boisku z Sokołem Kleczew 0:7 (0:3) i był to wynik absolutnie odzwierciedlający wydarzenia na boisku. W zespole szczecińskim zabrakło wszystkiego – jakości, chęci, determinacji i waleczności.
W zespole Pawła Ozgi wystąpiło kilku aspirantów do gry w pierwszym zespole. Występy na poziomie ekstraklasy mają na koncie: Benedyczak, Błanik i Fornalczyk. W oficjalnym meczu pierwszej drużyny w rozgrywkach o Puchar Polski zadebiutowali niedawno: Mruk i Balcewicz. Z całej piątki jedynie Fornalczyk zaprezentował dobry poziom. Pozostali wypadli poniżej przyzwoitości.
Przed przerwą fatalne błędy w defensywie popełniał 17-letni Balcewicz, przed którym jeszcze sporo pracy, żeby powalczyć o miejsce w pierwszym zespole. Szczecinianie nie zagrażali bramce przeciwnika, nie stwarzali sytuacji, przegrywali pojedynki, wyglądali słabo fizycznie, padali na ziemię przy delikatnym kontakcie z przeciwnikiem.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Rywal był bezlitosny. Liczne zmiany w szczecińskim zespole spowodowały jeszcze większy chaos i marazm. Trzy ostatnie gole dla Sokoła padły między 70, a 77 minuta meczu. Przeciwnik stwarzał okazje bez żadnego oporu, wykorzystywał je z łatwością. W szczecińskim zespole zabrakło jakości, ale też charakteru.
Poza wymienionymi zawodnikami będącymi przy pierwszej drużynie byli jeszcze gracze mający za sobą udział w zgrupowaniach z pierwszą drużyną: Kwiecień. Krzysztofek i Cichoń. Być może zbyt wielu młodych piłkarzy Pogoni swoje szans otrzymuje zbyt szybko. Na bycie przy pierwszej drużynie należy zapracować trochę mocniej. W piątkowy wieczór doszło do blamażu. (par)
Fot. R. Pakieser