Stocznia Szczecińska „Wulkan” zakończyła 2024 rok z zyskiem w wysokości 17 mln zł. Poinformował o tym w środę (14 maja) na konferencji w Szczecinie wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka. Razem z Aleksandrą Skibniewską – prezes Funduszu Rozwoju Spółek – podpisał umowę inwestycyjną dla stoczni. Ponad 50 mln zł trafi na jej modernizację i rozwój, a ok. 170 mln zł – na budowę doku pływającego (dla Morskiej Stoczni Remontowej „Gryfia”). Dok ma być gotowy dopiero za dwa lata. Spotkanie było też okazją do podsumowania roku działalności nowego zarządu stoczniowej spółki.
– Kiedy przejęliśmy odpowiedzialność za funkcjonowanie Stoczni Szczecińskiej, przeprowadziliśmy bardzo wnikliwy audyt, który wskazał, że strata netto za 2023 rok wyniosła blisko 136 mln zł – mówił wiceminister Marchewka, zaznaczając, że stoczni groziło bankructwo. – Powiedziałem wtedy, że czas partyjnych nominatów się skończył, nadszedł czas profesjonalistów w gospodarce morskiej i dzisiaj mamy tego efekty. Stocznia Szczecińska „Wulkan” zakończyła 2024 rok z zyskiem 17 mln zł. Wszystkie złe kontrakty, które ciągnęły stocznię w dół, zostały przeformułowane.
Dodał, że kontrakt na budowę doku, który mógł doprowadzić do bankructwa zarówno Stoczni Szczecińskiej „Wulkan”, jak i „Gryfii”, został zawarty w zupełnie nowej formule: opłacalnej, opartej na rachunku ekonomicznym.
– To, co działo się złego tutaj, jest elementem działalności i oceny służb w związku z zawiadomieniami, które zostały przekazane do prokuratury po tym, kiedy dowiedzieliśmy się o wielu nieprawidłowościach – kontynuował wiceminister. – Mamy dobry wynik finansowy, mamy ambitne plany i chcemy, aby Stocznia Szczecińska „Wulkan” była stocznią nowoczesną, odpowiadającą na wyzwania przyszłości w gospodarce morskiej. Dlatego nasz rząd podjął decyzję, że dokapitalizujemy stocznie w Szczecinie kwotą 240 mln zł. Są to środki finansowe, które zostaną przeznaczone na budowę doku dla MSR „Gryfia”, który będzie mógł przyjmować największe statki wpływające do szczecińskiego portu. Będziemy również zwiększać potencjał produkcyjny Stoczni Szczecińskiej „Wulkan”. Za te pieniądze wybudujemy nowe hale produkcyjne i zakupimy niezbędne maszyny i narzędzia do gięcia blachy, do tego, aby Stocznia Szczecińska „Wulkan” i firmy, które funkcjonują na tym terenie, mogły realizować swoje ambitne działania, aby się rozwijać. Jednym z przykładów, które świadczą o tym, że stocznia staje na nogi, odbudowuje swoje kompetencje, jest realizacja kontraktu, jakim jest budowa statku do stawiania oznakowania nawigacyjnego dla Urzędu Morskiego w Szczecinie. Podjęliśmy decyzję, że Urząd Morski dostanie z budżetu państwa 30 mln zł na realizację tego przedsięwzięcia.
Przypomniał, że postępowanie przetargowe w tej sprawie wygrała Stocznia Szczecińska „Wulkan”.
– Dziś realizujemy kolejny krok w rozwoju zachodniopomorskiego sektora stoczniowego i podpisujemy z Ministerstwem Infrastruktury umowę inwestycyjną – powiedziała Aleksandra Skibniewska, prezes Funduszu Rozwoju Spółek. – Pozwoli ona na wsparcie procesów rozwojowych, modernizację i rozbudowę infrastruktury Stoczni Szczecińskiej „Wulkan” i umożliwi uruchomienie nowej umowy wykonawczej na budowę doku pływającego. Umożliwi to stoczni osiągnięcie długo oczekiwanego dodatniego wyniku operacyjnego na działalności operacyjnej.
Prezes Stoczni Szczecińskiej „Wulkan” podsumował 12 miesięcy działań zarządu tej spółki.
– To był bardzo trudny rok – podkreślił. – Minął na bardzo intensywnej pracy, na wielu zmianach. Uzyskaliśmy stabilizację firmy. Jeszcze nie mówię, że to jest sukces, dlatego że założyliśmy plan naprawczy na 18 miesięcy. My go realizujemy nieco szybciej niż zakładaliśmy, natomiast jeszcze nie dokończyliśmy wszystkich zmian, które chcemy wprowadzić. Planujemy to na koniec tego roku. W tym momencie firma jest już stabilna, realizuje kontrakty rentowne, współpracuje z prywatnym sektorem stoczniowym, z podwykonawcami, pozyskuje nowe kontrakty.
Jak zaznaczył, stawiacz pław to pierwsza jednostka, ale niekoniecznie ostatnia.
– Widzimy możliwości w produkcji jednostek specjalistycznych, dla branży offshore i dla innych zastosowań niemasowych – mówił R. Kowalczyk.
Wyjaśnił, że reorganizacja firmy miała polegać na tym, że wyodrębni ona trzy kierunki działalności operacyjnej i to się udało.
– Mamy produkcję offshore'ową – produkujemy elementy morskich farm wiatrowych i innych elementów dla tej branży, produkujemy konstrukcje okrętowe – bloki statków, które wysyłamy w świat, a także współpracujemy z sektorem prywatnym na aktywach stoczni – wymienił prezes.
Dodał, że firma rośnie w kompetencje, a na terenie stoczni pracuje coraz więcej osób: działające tu przedsiębiorstwa (blisko 70) zatrudniają ponad dwa tysiące pracowników.©℗
Elżbieta KUBOWSKA