Niedziela, 22 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Otwartym tekstem w IX Wrotach

Data publikacji: 19 grudnia 2023 r. 12:16
Ostatnia aktualizacja: 19 grudnia 2023 r. 12:17
Otwartym tekstem w IX Wrotach
 

IX Wrota pierwszy raz zgłosiły się do Szkolnego Pulitzera, konkursu naszej redakcji na najlepsze gazetki szkolne w województwie zachodniopomorskim. Ów debiut cieszy nas podwójnie, bo pismo wydawane przez uczniów IX Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Bohaterów Monte Cassino w Szczecinie należy do grona najstarszych gazetek wydawanych w szkołach – pierwsze egzemplarze powstały już w latach 90. minionego wieku pod opieką polonistki Elżbiety Madej. Następnie dziennikarskie młode talenty szlifował przez 10 lat nauczyciel języka polskiego Romuald Kuźmitowicz, w tym roku zespołowi redakcyjnemu służy pomocą i doświadczeniem Magdalena Wasielewska, również polonistka.

– Piszemy dużo o naszej szkole i wydarzeniach, w których uczestniczymy – mówi Antonina Górka, uczennica klasy III, redaktor naczelna pisma, związana z nim od początku swojej obecności w IX LO. – Przedstawiamy na łamach nasze pasje i zainteresowania, dużo miejsca poświęcamy sztuce i literaturze, nie brakuje poezji, wszak redakcja to w większości uczniowie klas o profilach humanistycznych, choć wśród autorów tekstów są także osoby z „biolchemu” czy klas lingwistycznych.

Młodzi redaktorzy nie tylko piszą, ale samodzielnie dbają o jej stronę edytorską, składają numery, opatrując je własnymi zdjęciami, ilustracjami, grafikami.

– Spotykamy się co tydzień i na dużej przerwie planujemy kolejne wydania, nie ma w naszej szkole koła dziennikarskiego – tłumaczy A. Górka. – Staramy się, by pismo ukazywało się co dwa miesiące, a dochód z jego sprzedaży przekazujemy na cele charytatywne. W minionym roku każda złotówka wrzucona do puszki została przeznaczona na potrzeby szczecińskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt.

(kel)

Przyszłość literatury. Wyjątek z pracy olimpijskiej

(…) Literatura, będąc zjawiskiem stale ewoluującym, podlega nieustannym transformacjom. Kierunek tym przemianom zawsze nadawały ludzkie oczekiwania, kształtując je, przyśpieszając lub spowalniając. Obecnie doświadczamy niespójności tych oczekiwań, ich rozwarstwienia, niejednokrotnie wręcz sprzeczności. Ich skutki widoczne są w podziale literatury, rozłącznych kierunkach jej rozwoju. Zdarza się jednak, że ścieżki, którymi podąża literatura, na pewnych etapach splatają się, przez krótką chwilę biegnąc razem, by wkrótce znów się rozdzielić. Te kierunki rozwoju, czyli komercjalizacja, mediumizacja i celebrowanie literatury zmuszone zostały współistnieć, szukając dla siebie miejsca w dzisiejszym, a także przyszłym świecie. Można jednak założyć, że nie będą one miały jednakowego wpływu na literaturę. Każdy z nich dotyczyć będzie literatury w innym stopniu. Większym czy mniejszym, o tym decydować będzie zapewne ich dostosowanie się do świata zewnętrznego oraz umiejętność sprostania zmieniającym się wymaganiom. Wskazane procesy, wzajemnie przenikając się i uzupełniając, składają się na obraz tego, co moim zdaniem stanie się z literaturą na przestrzeni kilkudziesięciu lat.

Literatura mimo prognoz końca nie doświadcza obecnie upadku, a jedynie przeistacza się, przyjmując formę lepiej dostosowaną do współczesnego świata. Warto przy tym zauważyć, iż upadek czytelnictwa przewiduje się od dziesięcioleci. „Sport, radio, kino i karty wyparły dziś książkę i usiłują z powodzeniem ją zastąpić. Mecz, film, audycja mikrofonowa i brydż bez porównania silniej emocjonują obecnie przeciętnych zjadaczy chleba, niż najciekawsza nowość z rynku wydawniczego” napisał Czesław Lechicki w roku 1935.

Mimo tych przypuszczeń literatura nadal istnieje w przestrzeni publicznej. Uważam, że wbrew przewidywaniom nie tylko nie straci na znaczeniu, ale wręcz zyska. Wierzę, że po kryzysie nadejdzie rozkwit, dowodząc siły literatury.

Daria Matusiak

Rozmówki polsko-cierpienne

O Monte Cassino mówi się dużo albo wcale

Mówi się w literach DRUKOWANYCH, wytłuszczonych, głośnych i wybrzmiałych, takich, które w powietrzu zawisają na długo, żelaznym posmakiem zapadając w pamięć. Mówi się twierdząco. Byli. Byli bohaterami. Byli obrońcami. Byli niezastąpieni. Byli niezwyciężeni. Byli młodzi. Byli silni. Chcieli.

Nie ma pytań – czy byli? Czy byli szczęśliwi? Czy byli strwożeni? Czy chcieli? Czy chcieli umierać? Czy chcieli walczyć za kraje, które nie zawalczyłyby tak za nich, zrzucając w cienkich plandekach suchy chleb i przeprosiny, czy chcieli ginąć jako czyjaś osłona, z pierwszym miejscem na pokaz bestialstwa, czy chcieli być tak młodzi, gdy trafili do piekła, przeklinając Boga, że pozwolił na taki finał, gdzie potop nie wymył grzechu, czy chcieli patrzeć na gruzy zamiast w oczy matki, gdy brali ostatni wdech, z łzami zakrwawionymi, ciałem usztywnionym śmiercią niczym posągi zdobiące ulice, czy chcieli tak właśnie zginąć, w pocie i kurzu, i w prochu strzelniczym. Nie ma pytań – czy nie marzyli? Czy też nie byli ludźmi?

Nikt nie zapyta, bo dumnie podniesione czoła są tak wysoko, że przestały widzieć ludzi. Nikt nie zapyta, bo te same czoła żywią się słowami DRUKOWANYMI, wytłuszczonymi i podkreślającymi bohaterstwo zamarynowane w łzach i cierpieniu a potem te litery wpychają w niesforne, pytające usta.

Olga Kaczor

Piękno w różnych ujęciach

Wszyscy lubimy podziwiać piękno. Być może nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że „przeżywamy” sztukę. Słuchamy muzyki, która nam się podoba, chodzimy do teatru na spektakle, które wywołują w nas emocje czy podziwiamy obrazy. Sposobami postrzegania piękna interesowano się już w starożytności, kiedy to wprowadzono pojęcie katharsis. Czym właściwie ono było?

W swoim dziele Poetyka, Arystoteles zdefiniował je jako stan polegający na wzbudzeniu u widza uczuć litości i trwogi, prowadzącemu do intensywnego przeżycia oglądanej przez tego widza tragedii. W ujęciu psychologicznym, katharsis polega na oczyszczeniu się z napięć emocjonalnych poprzez głębokie przeżycie czegoś, co spowoduje odreagowanie emocji oraz rozładowanie uczuć. Polski historyk filozofii Władysław Tatarkiewicz powiedział: „Dla starożytnych Greków, piękno było właściwością przyrodzonego świata: byli pełni podziwu dla jego doskonałości, dla jego piękna. Świat jest piękny, a dzieło człowieka dopiero ma nim być.”

Z punktu widzenia filozofii, szkic obrazu świata, który daje nam właśnie filozofia, nie powinien zostać pozbawiony piękna. Niezaprzeczalnie więc, sztuka stanowi ważną sferę ludzkiego życia a na jego potrzebę wskazywano już w starożytności, łącząc je z katharsis lub Pitagorejskim ujęciem praktycznym, według którego wyznacznikiem piękna jest harmonia. Wskazuje się na jego różne pojmowanie w zależności od kultury. Jest kilka kwestii, które w jego postrzeganiu pozostają wspólne: potrzebny jest nam satysfakcja z istnienia podziwianego obiektu i zachwyt nad nim. Przykładowo, słuchając piosenki po raz pierwszy i uznając ją za piękną, niezaprzeczalnie towarzyszy nam przy tym zachwyt. Kiedy słyszymy ją kilkanaście razy, zaczynamy jednak być nią zmęczeni. Czy to znaczy, że jest mniej piękna? Odpowiedź brzmi: nie, ale nie jesteśmy w stanie już tego piękna przeżywać. Brakuje nam zachwytu.

Należy wskazać również na zmieniający się na przestrzeni wieków kanon piękna. Idealnym przykładem będzie kanon piękna kobiecego. Wskazuje na to, że piękno jest kwestią kulturową, osobistą a jednocześnie uniwersalną dla pewnej grupy. Przez wiele pokoleń kanon kobiecego piękna był kojarzony ze smukłą sylwetką, wąską talią, wydatnym biustem i delikatnymi rysami twarzy. Uroda została skomercjalizowana, przez co dla wielu kobiet w ujęciu tego kanonu stała się nieosiągalna. Kanon piękna zaczął poszerzać się

w latach 90. XX wieku, kiedy ukazywane zaczęły być modeliki o drobnej budowie czy ciemnej karnacji. Przykładem jest Beverly Johnson, pierwsza Afroamerykanka, która pojawiła się na okładce amerykańskiego Vogue’a. Zmiana tego kanonu sprawiła, że zachwyt nad pięknem zaczął być wywoływany przez coraz więcej cech urody. (…)

Antonina Górka

Minął maj

Minął maj, minęły tańce,

tobie tęskno wciąż do tego.

I bez skutku chcesz odnaleźć choć namiastkę dnia owego.

Lecz nic z tego. Przeminęło,

bo czas biegnie nieustannie,

w każdej chwili w gotowości jest by umknąć Ci starannie.

Możesz płakać, śmiać się, krzyczeć i myślami w głąb uciekać,

ale czas i w tym momencie nie zamierza na nic czekać.

„Nic dwa razy się nie zdarza”, takie jest i moje zdanie,

nie ma sensu, więc większego, krzyk i śmiech ani płakanie.

A po maju, czerwiec słodki, bardzo chętnie Cię przytuli

i nowymi wspomnieniami wnet nakarmi lub rozczuli.

A po czerwcu, lipiec piękny, więc i po nim tęskno będzie.

Znów usiądziesz, zamkniesz oczy, a tam smak nostalgii wszędzie.

Tak to w życiu często bywa, że do maja byśmy chcieli.

Ma on przecież w rzeczy samej w bród wiosennych wielbicieli…

Maja Fechner

 

Szkolny Pulitzer - sponsorzy

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA