„Cały Szczecin w kwiatach” – w tym roku to już 49. edycja naszego cyklicznego konkursu organizowanego razem z Czytelnikami „Kuriera Szczecińskiego”. Przez cały czerwiec i lipiec przyjmowaliśmy Państwa propozycje, które, jak co roku, zaskoczyły nas wielobarwną różnorodnością. Na naszych łamach prezentujemy finalistów w poszczególnych kategoriach.
Szczecińskie Pogodno ma swój urok i niepowtarzalny klimat. Większość tamtejszej zabudowy tworzą wille. W starszej części Pogodna dominują budynki wybudowane na przełomie XIX i XX wieku. Spacerując ulicami natkniemy się na wiele śladów historii, również tej związanej z niemieckimi mieszkańcami miasta, którzy nadali charakter osiedlu: jest tam wielość terenów zielonych świetnie wkomponowanych w całokształt ulic i placów. Po roku 1945 chyba najsłynniejszym mieszkańcem Pogodna był poeta Konstanty Ildefons Gałczyński, który zamieszkał w domu przy ul. Skłodowskiej-Curie 17. Do Szczecina sprowadził go Leonard Borkowicz, ówczesny wojewoda szczeciński. Dom, w którym przebywał, był już umeblowany i praktycznie gotowy do zamieszkania od zaraz.
Jednak Pogodno, to nie tylko stara zabudowa. Zdarzają się również domy wybudowane stosunkowo niedawno. Jednym z nich jest willa przy ulicy Michała Bałuckiego. Przyznać trzeba, że jest idealnie wkomponowana w całość otoczenia i trzeba być specjalistą, aby określić lata jej powstania. Dom otacza ogród zaprojektowany i utrzymany ze znawstwem. Dobrym duchem miejsca jest p. Krystyna Olszewska, która opowiedziała historię powstania willi.
– W tym miejscu stał już dom należący do jednego z kapitanów Żeglugi Wielkiej – mówi pani Krystyna. – Po jego śmierci dom przeszedł na własność kolejnego właściciela, którym był syn kapitana. Wraz z mężem odkupiliśmy dom i po stwierdzeniu jego stanu technicznego doszliśmy do wniosku, że znacznie prościej będzie postawić w jego miejsce coś nowego. I tak się stało.
W roku 2017 stary dom rozebrano i zaczęto stawiać nowy. Nie wszystko jest jeszcze wykończone. Z zewnątrz tego nie widać, bo chodzi już tylko o detale, którymi jest np. dokupienie odpowiednich doniczek i kwiatów. Pani Krystyna lubi kolory – uważa, że powinny być obecne w życiu każdego. Chciałaby umieścić donice z różnobarwnymi kwiatami przede wszystkim na balkonie. Będą wśród nich również różowe kwiatki, bo róż zdaniem lokatorki domu nadaje wszystkiemu kobiecego charakteru.
Pani Krystyna kilka lat temu przeszła zawał. Lekarze zalecili oczywiście ograniczenie aktywności i spokój.
– Lubię swój ogród, bo to moje najlepsze sanatorium – powiedziała p. Krystyna Olszewska – Ta przestrzeń mnie wycisza i pozytywnie nastraja.
W pracach w ogrodzie pomaga jej, w miarę wolnego czasu i możliwości, partner jej córki. Jego pomysłem było utworzenie z rozchodnika serca.
– To serce ma mi przypominać, aby nie pędzić i przystanąć. Aby odpocząć i z nowym zapasem sił iść dalej.
Pani Krystyna, mimo że na emeryturze, jest aktywna w Stowarzyszeniu Krystyn zrzeszającym kobiety o tym imieniu. Ich ostatnie spotkanie odbyło się w marcu we Wrocławiu. Następne jest zaplanowane na 13 marca 2024 roku w Wiśle. – To jest dla mnie również sposób na poznawanie Polski – mówi p. Krystyna – Te wyjazdy są także połączone ze spotkaniami z ciekawymi kobietami, których wśród Krystyn nie brakuje. ©℗
Krzysztof ŻURAWSKI