Cały Szczecin w kwiatach – w tym roku to już 49. edycja naszego cyklicznego konkursu organizowanego razem z Czytelnikami „Kuriera Szczecińskiego”. Przez cały czerwiec i lipiec przyjmowaliśmy państwa propozycje, które jak co roku zaskoczyły nas wielobarwną różnorodnością. Na naszych łamach prezentujemy finalistów w poszczególnych kategoriach.
Rozciągająca się na długości niewiele ponad kilometra obecna aleja Papież Jana Pawła II jest jedną z główniejszych miejskich arterii. Przebiega z południowego wschodu na północny zachód, łącząc plac Żołnierza Polskiego z ulicą Wacława Felczaka. Stanowi więc główną trasę prowadzącą wprost do Urzędu Miasta. Ale nie to jest jej głównym wyróżnikiem. Wpływ na jej niepowtarzalny charakter mają przede wszystkim powstałe na przełomie XIX i XX wieku secesyjne kamienice.
Jedną z nich jest budynek mieszczący się przy al. Papieża Jana Pawła II nr 22, a znajdujący się niedaleko rektoratu Uniwersytetu Szczecińskiego. Bramę dalej mieszkał w latach 1907–1917 Emil Stoewer - pionier motoryzacji, prowadzący wraz z bratem szczecińską fabrykę Stoewer-Werke AG. Kamienice mają więc swoje historie, ale przede wszystkim niepowtarzalny urok.
Aby zajrzeć na podwórko kamienicy musimy przejść przez bramę, która jest jak przejście do innego świata z tajemniczym ogrodem.
– Dawniej tymi bramami wjeżdżały konne wozy, czego ślady widać do dziś na murze i posadzce – mówi Zbigniew Stankiewicz, mieszkaniec posesji przy al. Papieża Jana Pawła II nr 22. To właśnie dzięki jego inicjatywie i z pomocą sąsiadów, na podwórku kamienicy powstał piękny ogród nagradzany już w poprzednich edycjach naszego konkursu „Cały Szczecin w Kwiatach”. Jak będzie w tym roku? O tym niedługo zadecyduje jury.
Podwórko swój kształt i całą oprawę zawdzięcza w główniej mierze właśnie Zbigniewowi Stankiewiczowi.
– Wychowałem się na tym podwórku – mówi. – Tu dorastałem i mieszkam do dziś. Nie zawsze wyglądało tutaj tak jak teraz. Zamiast kwiatów i trawy był beton, a pod murem odgradzającym od sąsiedniego podwórka stała dawna stajnia dla koni służąca przez lata za składzik.
Zmiany rozpoczęły się jakieś 20 lat temu za sprawą starszych mieszkańców.
– Wystarczyło tylko umiejętnie kontynuować ich pomysł i wizję – mówi p. Zbyszek. – No i tak jakoś wyszło, że podjąłem się tego i ciągnę do dziś.
Przy ścianie budynku był też trzepak. Dziś w tym miejscu zgromadzono cegły i dachówki z odzysku.
– Posłużą mi do budowy wertykalnej ściany – zapowiada Zbigniew Stankiewicz. – Mam już w głowie jej wizję.
Pan Zbyszek większość robót wykonuje sam. Tak samo będzie i ze ścianą wertykalną. Skąd czerpie inspiracje?
– Bardzo mocno zainspirował mnie japoński ogród, jaki widziałem w okolicach Szklarskiej Poręby. Nie chodzi mi tylko o nasadzenia, ale również o sposób poruszania się po tym ogrodzie za pomocą kamiennych ścieżek. Ogród i jego rozkład to również pewna filozofia życiowa – opowiada.
Ale nie tylko Kraj Kwitnącej Wiśni był i jest dla p. Zbyszka inspiracją. To również antyk. W ogrodzie zwracają uwagę figurki kobiet nawiązujące stylistyką do sztuki antyku.
– W młodości interesowałem się bardzo historią – mówi Zbigniew Stankiewicz. – Tak mnie to wciągnęło, że amatorsko zająłem się również renowacją i konserwacją. A tutaj, na naszym podwórku jestem również ogrodnikiem.
Podwórko jest specyficzne, bo słabo nasłonecznione. Z konieczności należało więc dobrać odpowiednie rośliny. Najwięcej jest tam krzewów zimozielonych i iglaków. Po jednej ze ścian pnie się bluszcz. Z kwiatów są m.in. begonie, koleusy, funkie, fuksje i hortensje. Jest też sporej wielkości agawa oraz milin amerykański - piękne ogrodowe pnącze zachwycające niezwykłymi kwiatami w kształcie trąbek oraz ciemnozielonymi, pierzastymi liśćmi.
Podczas tej rozmowy dołączają do nas również sąsiedzi.
– Niech pan napisze, że nawet w Paryżu nie mają takich pięknych podwórek jak nasze – mówi Liliana Ignatiuk.
- W Anglii też nie widzieliśmy takich pięknych wspólnych podwórek – dodają Sue i Paweł Bachórscy.
Wszyscy razem dochodzimy do wniosku, że swoje piękno podwórko zawdzięcza poprzedniej nazwie alei: bez jedności sąsiedzkiej nie byłoby tak uroczego miejsca, o które dbają wszyscy. ©℗
Krzysztof ŻURAWSKI