Chciał zagarnąć główną wygraną „Gryfa”
W pierwszych dniach sierpnia ub. roku jeden z pracowników kontroli szczecińskie gry liczbowej GRYF w czasie przeglądu zebranych kuponów zauważył, że niektóre z nich zostały zakreślone niebieską kredką. Skreślenia dawały się usunąć za pomocą potarcia palcem. Fakt ten zgłosił członkom komisji, którzy kupony unieważnili. 27 września w czasie przeglądu kuponów złożonych do 72 gry członkowie komisji ponownie znaleźli 48 podobnych kuponów nadanych w 39 punktach. Wobec tego, że fakt ten nasuwał podejrzenia jakichś kombinacji, kupony dopuszczono do losowania, jednak odnotowano protokólarnie ich numery.
Przypuszczenia członków komisji sprawdziły się. W poniedziałek jedna z kontrolerek zauważyła kupon z siedmioma trafieniami. Kupon dawał główną wygraną, która w tej grze wynosiła 370 tys. zł! Cóż kiedy ten kupon odnotowany był na liście, jako poprzednio wypełniony tajemniczą niebieską kredką. Teraz jednak cyfry skreślone były długopisem.
Przeprowadzona rewizja wykazała, że jeden z „liczmanów” Kazimierz Sochaczewski, wbrew zakazowi kierownictwa gry, posiadał w kieszeni gumkę do wycierania i długopis.
„Kurier Szczeciński” z 8 stycznia 1959 r.