Nowoczesne pawilony dla chorych zakaźnie otrzyma Wojewódzki Szpital Specjalistyczny
Ileż to razy pisał Kurier o warunkach leczenia w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym. Na jednym korytarzu leżą chorzy na różne choroby zakaźne, studenci PAM-u nie mają odpowiednich warunków dla praktyki itd. (…)
Sprawa oddziału zakaźnego urosła do problemu. Zajęło się nią Ministerstwo Zdrowia, które wyasygnowało kilkaset tysięcy złotych na gruntowny remont i wyposażenie dwóch pawilonów. Do prac budowlanych przystąpiono w grudniu ub. roku, w obecnej chwili są one na ukończeniu.
Budowa dwóch nowych pawilonów poprawi sytuację całego szpitala. Pozwoli na oddzielne pomieszczenia chorych na tzw. choroby kropelkowe tj. takie, którymi można się zarazić przez powietrze, od jelitowych. Powstanie także specjalny 70-łóżkowy oddział dla chorych na żółtaczkę wirusową. Razem cały oddział zakaźny dla dorosłych będzie liczył 170 łóżek, zamiast obecnych 110.
Jednocześnie w nowym pomieszczeniu możliwe będzie prowadzenie pracy dydaktycznej PAM. Będą tu także prowadzone prace naukowo-badawcze, oraz specjalistyczne szkolenie lekarzy. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 19 kwietnia 1956 r.
Ruchoma fabryka dostarczy w br. milion dachówek i 60 tys. pustaków
Dobiegają końca prace przy uruchomieniu w Szczecinie zakładu, który będzie prefabrykował elementy budowlane.
Zakład zorganizowany przy Miejskim Przedsiębiorstwie Rozbiórkowym przystąpi do produkcji dachówek i pustaków na rumowisku przy ul. Borysza i Matejki. Jest już przygotowana kruszarka. W bieżącym kwartale sprowadzona zostanie z Danii mechaniczna dachówkarka.
Ruchoma fabryka ( przechodząc z gruzowiska na gruzowisko) zaopatrzy Szczecin w tym roku w milion dachówek i 60 tys. pustaków. Termin uruchomienia prefabrykacji uzależniony jest tylko od doprowadzenia prądu. Ma to nastąpić w ciągu 2 – 3 tygodni.
„Kurier Szczeciński” z dnia 19 kwietnia 1956 r.
Coraz więcej szczecinianek pracuje w zawodach „męskich”
Istnieją u nas fabryki i spółdzielnie, gdzie niemal cała załoga składa się z kobiet. Można śmiało powiedzieć, że nie ma u nas takiego zawodu, który byłby dla kobiet niedostępny. Nie dziwi nikogo kobieta na traktorze, kobieta-mechanik przy precyzyjnej maszynie czy kobieta – profesor wyższej uczelni. Od kilku dni mamy także kobietę – ministra.
Można śmiało powiedzieć, że to nieograniczone możliwości w wyborze zawodu, kształcenia się, awansowania – możliwości zdobywania samodzielnego stanowiska – kobiety szczecińskie wykorzystują należycie. Praktyka ostatnich lat wykazała, że w wielu zawodach uznawanych dotąd jako „męskie” szczecinianki uzyskują dobre wyniki i są wartościowymi pracownicami. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 2 maja 1956 r.