Sklep pływający po Odrze zaopatrywać będzie wodniaków w żywność i artykuły przemysłowe
Oddział Zaopatrzenia Robotniczego przy przedsiębiorstwie „Żegluga na Odrze” oddał do użytku marynarzy i robotników żeglugi pierwszy sklep pływający na statku motorowym „Katarzyna”.
Sklep pływający kursować będzie na środkowym odcinku Odry, zaopatrując wodniaków podczas rejsów w artykuły żywnościowe i niezbędne artykuły przemysłowe. Sklep ten umożliwi załogom utrzymanie ciągłości pracy barek i holowników, które dla zaopatrzenia się w żywność musiały dotychczas zawijać do miast nadodrzańskich.
„Kurier Szczeciński” z dnia 11 czerwca 1953 r.
W nowej siedzibie Państwowej Szkoły Muzycznej w Szczecinie
Nowa siedziba Państwowej Szkoły Muzycznej w Szczecinie niczym nie przypomina dawnego lokalu na trzecim piętrze wśród hałasu i skwaru śródmieścia.
Duża willa przy alei Wojska Polskiego 115, zanurzona w bujną zieleń, jest doskonałym pomieszczeniem dla szkoły muzycznej. Z hallu wchodzimy na pierwsze piętro, gdzie małe, zaciszne pokoje dają właściwe warunki indywidualnych lekcji muzyki.
Szkoła posiada obecnie szereg sal i pomieszczeń, jakich jej przedtem brakowało: obszerną salę do ćwiczeń zespołowych, zebrań i popisów, dalej pokój nauczycielski, szatnie, salę na instrumenty muzyczne. Po ukończeniu remontu dojdzie i świetlica.
Zmiana lokalu zapewnia szkole dalsze postępy w osiągnięciach, jakie uzyskano w ubiegłym roku szkolnym. Należy do nich stworzenie uczniowskiego zespołu orkiestrowego, złożonego z instrumentów smyczkowych oraz dętych – blaszanych i drewnianych. Dwa zespoły chóralne, dziecięcy i młodzieżowy, rozwijają się pomyślnie.
Sukcesem jest też szybki rozwój sekcji skrzypcowej, która znacznie wzrosła liczebnie i pozyskała wartościowy element uczniowski. Nowe propozycje w organizacji szkoły stanowią utworzone sekcje fagotu, puzonu i kontrabasu. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 23 czerwca 1953 r.
A o konsumencie, niestety, zapomniano
Upalny dzień w Szczecinie. Jak zwykle w takich wypadkach ludzie pragną zaspokoić pragnienie. Przy kioskach z napojami długie kolejki. (…)
W kiosku przy nowym gmachu PDT sprzedaje się piwo w kuflach mytych w jednym wiadrze wody. Woda ma kolor brązowy. Kioskarze nalewają do kufli połowę piwa, a połowę piany. Byle szedł interes.
Temperatura piwa butelkowego równa się temperaturze dobrze ciepłej zupy. Żaden kiosk nie okłada lodem beczek piwa. Dziwne, że poznań może sobie na to pozwolić, a Szczecin nie. (…)
Zdarza się, że brakuje w mieście piwa, bardzo często zaś brakuje lemoniady i wody sodowej. Źródła tego tkwią w dziwnej „polityce” browarów. Otóż browarom szczecińskim bardziej opłaca się produkować piwo niż lemoniadę i wodę sodową. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 18 lipca 1953 r.