- MOŻEMY dziś uroczyście czcić zamordowanych w Katyniu, tragedia smoleńska także doczekała się państwowych uroczystości, a mnie serce krwawi, bo chciałabym, by tak samo - rok w rok - upamiętniać ofiary zbrodni na Wołyniu. Dlaczego w tej kwestii mamy taką niemoc? W rzezi wołyńskiej okrutnie zamordowano niemal 60 tysięcy Polaków! Kiedy to ludobójstwo okaże się godne państwowej uroczystości? Boli mnie to bardzo, bo na Wołyniu wymordowano mi całą rodzinę, a ja cudem uniknęłam śmierci - banderowcy nie oszczędzali nikogo, w męczeństwie ginęli dzieci, kobiety, starcy. Boli tym bardziej, że dziś wspieramy Ukrainę, w której nacjonalistyczne partie wzorujące się na Banderze są bardzo mocne, zaś zbrodniarz Bandera czczony i honorowany pomnikami.
* * *
- W POLSCE likwiduje się pomniki upamiętniające żołnierzy radzieckich, których na polskiej ziemi zginęło aż 600 tysięcy. Tak postępując, możemy zapomnieć o uczczeniu postumentem ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem - Rosja nigdy nam na to nie zezwoli. W ogóle wymachiwanie szabelką w stronę Rosji jest głupotą, wszak to wciąż imperium, także militarne.
* * *
- BARDZO się cieszę, że kończy się kadencja pani Hanny Suchockiej, która w Komisji Weneckiej zasiadała nieprzerwanie od 1991 roku, czyli 25 lat. Nie będzie już szkodziła Polsce i Polakom - czas na emeryturę, a nie dożywotnie zaszczyty i synekury. Ja - i pewnie większość emerytów - doskonale pamiętamy, jak postąpiła z nami w czasie swojego premierowania: W 1993 r. rząd pani Suchockiej uznał, że w kasie państwa jest wielka dziura i postanowił zaoszczędzić właśnie na emerytach, obniżając kwotę bazową ze 100 do 91 proc., a ta jest bardzo ważna przy obliczaniu świadczeń.
* * *
- WIELOKROTNIE mówiłem, że ławka kadrowa Prawa i Sprawiedliwości jest bardzo krótka. Potwierdzają to dziwne nominacje na ważne stanowiska, jak ostatnio w Świnoujściu, gdzie urzędniczka udzielająca ślubów została wiceprezesem zarządu Terminalu Promowego Świnoujście. Natomiast już dwa miesiące wakat istnieje na stanowisku Komendanta Głównego Policji. Dla mnie to żadna dobra zmiana, to raczej partyjniactwo, kumoterstwo i nepotyzm.
* * *
- ROK w rok rozliczam się z fiskusem o tym samym czasie, czyli na początku lutego. Od lat swoje zeznanie przesyłam elektronicznie. W tym roku PIT poszedł siecią 8 lutego i nadal na moim koncie nie ma nadpłaconego podatku, choć minęło ponad dwa miesiące. W latach minionych nigdy nie zdarzyło się mi czekać dłużej niż trzy tygodnie. Wiem, że urząd skarbowy ma trzy miesiące na oddanie mi pieniędzy, ale dla mnie dłuższe niż wcześniej oczekiwanie znaczy, że kasa państwa nie "wyrabia", wszak przecież wszyscy złożyliśmy się na 500 plus...
Poglądy zamieszczone w tej rubryce mogą się rozmijać ze stanowiskiem redakcji.