SKŁADNIKI:
pół kilograma stynek
mąka
olej
sól gruboziarnista
Dziś zadebiutuje nowa ryba, a raczej rybka, gdyż stynka jest niezbyt duża – osiąga do 30 cm długości. Ma wydłużone ciało. Jej łacińska nazwa brzmi Osmerus eperlanus. Stynka jest gatunkiem anadromicznym. Bytuje zarówno w wodach morskich (słonych), jak i śródlądowych (słodkich). W języku greckim anadromiczny oznacza „ciągnący w górę pod prąd wody”. Stynka większą część swojego życia spędza w morzu, ale na rozród wpływa do wód słodkich. Po wykluciu się z ikry młode pokolenie znów kieruje się ku morzu, i tak w kółko.
Ryba ta zamieszkuje przybrzeżne wody Europy: od północnej Hiszpanii po Morze Bałtyckie i rzekę Peczorę. W Wielkiej Brytanii i Irlandii spotykana jest w rzekach. W niektórych krajach skandynawskich czy nadbałtyckich migruje między jeziorami a rzekami. W Polsce występuje w Zalewie Szczecińskim, Zatoce Gdańskiej i Zalewie Wiślanym oraz w głębszych jeziorach na północy kraju. Ryba jest prawie wszystkożerna.
Z wyglądu stynka przypomina szprotkę, choć ma bielsze mięso i jest bardziej jędrna. Popularna jest w kuchni mazurskiej. W formie przekąski pełni rolę czegoś w rodzaju rybnych czipsów.
Gatunek ten ma duże znaczenie w przetwórstwie, produkuje się z tych ryb konserwy. Ze stynki wytwarzana jest także mączka rybna, wykorzystywana potem jako składnik przy produkcji pasz dla zwierząt. Z ryby tej odzyskuje się również tran.
Jeśli chodzi o zastosowanie w kuchni, to dodajmy, że niewypatroszone świeże stynki pachną ogórkiem. Wypatroszone i bez głowy nie mają już tego charakterystycznego zapachu.
Stynki wypatroszone lub całe należy umyć i osuszyć. Następnie obtoczyć je w mące (w wersji bezglutenowej w mące kukurydzianej) i smażyć na rozgrzanym oleju. Na koniec obsypać chrupiące stynki grubą solą i udekorować gałązkami koperku. Do kompletu można podać z młodymi ziemniakami.
Tekst i fot. Marek KLASA