Z końcem każdego roku Uniwersytet Warszawski ogłasza plebiscyt na Słowo Roku. Uczestnicy wybierają słowo, które według nich wiąże się z wydarzeniami ostatnich dwunastu miesięcy. Kandydata można zgłaszać samodzielnie, można też wybrać jedną z propozycji organizatorów konkursu zamieszczonych na stronie sloworoku.uw.edu.pl.
Przez cały rok warszawscy językoznawcy analizują i opisują słowa pojawiające się w prasie i innych mediach. Charakteryzują słowa dnia, tygodnia, miesiąca. Słowami stycznia 2020 roku były epidemia i nienawiść, w lutym wysoką frekwencję osiągnął palec mający związek z wymownym gestem posłanki, w marcu – kwarantanna i nauczyciel, w kwietniu maseczka i strajk, w maju odmrażanie i obostrzenia, a także pedofilia, w czerwcu – głosować, w lipcu – frekwencja (wiadomo, wybory!) i równość, w październiku aborcja i protest, w listopadzie - szczepionka. Warto zajrzeć na stronę slowanaczasie.uw.edu.pl.
To oczywiste, że polszczyzna publiczna roku 2020 została zdominowana przez słowa związane z globalnym zagrożeniem. Odkurzyliśmy rzadko używane w języku potocznym słowo pandemia ‘epidemia obejmująca swym zasięgiem kraj, kontynent, a nawet cały świat’, wcześniej występujące głównie w specjalistycznych odmianach języka. W nowych znaczeniach zaczęły się pojawiać słowa kwarantanna ‘przymusowa izolacja lub samoizolacja’ i maseczka – dotąd kojarzona głównie z zabawą albo z urodą. Z kwarantanną ma związek inny rodzaj „uwięzienia”, angielski lockdown czyli ‘zamknięcie, odcięcie’. Tego obcego słowa nie umieliśmy albo nie chcieliśmy zastąpić żadnym rodzimym odpowiednikiem.
W minionym roku „królowała” jednak korona – pierwszy człon nazwy zabójczego wirusa. Owa korona nie jest nazwą ‘królewskiego nakrycia głowy’, tylko łacińskim albo greckim odpowiednikiem słowa ‘wieniec’. Cząstka korona jest elementem wielu żartobliwych neologizmów, które pomagają przetrwać trudny czas: koronaceny, koronachaos, koronadepresja, koronaferie, koronagłuptas, koronaidiota, koronaimpreza, koronainfolinia, koronakryzys, koronaświrus, koronarzeczywistość, koronalia itp.
Wysoką frekwencję miały też w 2020 roku słowa związane z ratowaniem zdrowia: respirator, ozdrowieniec i medyk. Tym ostatnim słowem, w słownikach oznaczanym jako przestarzałe albo jako ‘potoczne określenie studenta medycyny’, teraz nazywamy wszystkich lekarzy, pielęgniarki, ratowników i innych pracowników ochrony zdrowia. I nie ma już ono żadnego innego zabarwienia emocjonalnego, oprócz wdzięczności pacjentów.
Zachęcam Państwa do głosowana na słowo roku. Jeszcze jest czas, głos można oddać do ostatniej minuty roku, który właśnie się kończy. Pożegnam go bez żalu, z ulgą i z nadzieją na lepszy rok 2021, który – głęboko w to wierzę – dzięki osiągnięciom światowej medycyny przyniesie nam wolność! Życzę tego gorąco wszystkim Czytelnikom moich felietonów. Do siego roku!
Ewa Kołodziejek