Do poradni językowej US przyszedł e-mail takiej treści: „Ostatnio czytałam artykuł w gazecie, w którym znalazłam zdanie: Bracia Aleksiej i Jewgienij R. ograli organa polskiego wymiaru sprawiedliwości. Zastanawia mnie użyta forma słowa organa. Czy poprawnie nie powinno być organ?” – pyta internautka.
Oczywiście, można by użyć słowa organ w liczbie pojedynczej, jeśliby wynikało to z treści zdania. Organ w jednym ze swoich znaczeń to ‘urząd lub instytucja o określonej funkcji, zwłaszcza związanej ze sprawowaniem władzy: organ administracyjny, organ sądowy’. W przytoczonym cytacie chodziło jednak o kilka organów wymiaru sprawiedliwości, więc liczba mnoga jest tu uzasadniona.
Gdyby jednak pytanie dotyczyło właśnie formy liczby mnogiej słowa organ, to odpowiedź nie byłaby taka szybka. W przytoczonym znaczeniu organ w mianowniku i bierniku może mieć końcówkę –y: organy albo końcówkę –a: organa. Ta druga forma z nietypowym dla rzeczowników męskich zakończeniem –a jest rzadsza, ale nie niepoprawna. Jej występowanie ciekawie tłumaczy Stanisław Urbańczyk w tekście z 1948 r., pisząc, że nie jest formą polską, ale „jako rezultat wielowiekowego własnowolnego współżycia z łaciną zyskała prawo obywatelstwa, zupełnie jak ludzie obcej, jak to się mówi, krwi, a lepsi Polacy od wielu rdzennych (mamy ich przecież setki)”. Rzeczywiście, łacińskie organa zadomowiły się w polszczyźnie i w pewnym sensie wyspecjalizowały, łączą się bowiem jedynie z organami władzy (choć wyrażenie organy władzy też jest poprawne). O innych organach, tj. o narządach albo o gazecie partyjnej, możemy powiedzieć tylko organy.
Podobną funkcję różnicowania znaczeń ma końcówka –a w słowie akt. Akta to inaczej ‘dokumenty’: akta sprawy, akty zaś to ‘części sztuki teatralnej’: akty dramatu. Czasem można jeszcze spotkać w tekstach formy grunta, gusta i koszta, jednak znacznie częstsze są grunty, gusty i koszty. Inne rzeczowniki z końcówką –a są uznane za przestarzałe, więc się ich we współczesnej polszczyźnie nie używa. Takie słowa, jak interesa, apartamenta, alimenta, talenta zostały całkowicie wyparte przez interesy, apartamenty, alimenty i talenty. O tych i podobnych formach tak w dalszym ciągu cytowanego artykułu pisał Stanisław Urbańczyk: „Od dawna zgodnie potępia się tylko –a u rzeczowników polskiego pochodzenia, a więc rozmaite urzęda, przyrząda, a nawet okręta, które zresztą nigdy nie weszły do języka literackiego, a i w codziennym życiu są rzadkością”.
Jeślibym miała formułować wskazówki normatywne, to zaleciłabym utrzymanie zróżnicowania form organy i organa, akty i akta, bo odnoszą się do różnych zjawisk. Ze względów stylistycznych przydadzą się nam jeszcze gusta, koszta, grunta. Z pozostałymi rzeczownikami już się definitywnie pożegnaliśmy.
Ewa Kołodziejek