Kołobrzeski magistrat od dawna pomaga finansowo parom starającym się o potomstwo metodą in vitro. Teraz pójdzie o krok dalej, pomagając zagrożonym utratą płodności.
Mowa o osobach borykających się z chorobami nowotworowymi, których leczenie wymaga agresywnych gonadotoksycznych terapii. Troską miasta objęte mają zostać także ofiary wypadków, których następstwem są urazy narządów płciowych. Gmina Miasto Kołobrzeg będzie pokrywała koszty związane z przechowywaniem zamrożonych komórek jajowych i nasienia. Ustalono, że pomoc będzie realizowana przez dwa lata. Po tym czasie dawcy sami będą musieli je ponosić. Uchwała w tej sprawie zapadła na ostatniej sesji Rady Miasta.
Problem ryzyka utraty płodności dotyka młodych pacjentów onkologicznych. Zarówno stosowana w medycynie chemioterapia, radioterapia, jak i terapia celowana, w ramach skutków ubocznych mogą negatywnie wpłynąć na zdolność organizmu do produkcji jajeczek, jak i plemników. Niektóre leki mogą trwale uszkodzić jajniki i jądra. Zamrożenie jajeczek i nasienia w początkowej fazie choroby może być jedyną metodą doczekania się potomstwa wtedy, gdy np. stan kobiety na tyle się polepszy, aby mogła donosić ciążę. To samo dotyczy chorych mężczyzn, którzy w przyszłości będą bezpłodni, ale chcą mieć własne dziecko.
Koszt procedury pozyskania i przechowania przez dwa lata zamrożonych jajeczek pobranych od kobiet oscyluje w granicach 4 tys. zł. W przypadku nasienia męskiego to 500 zł. Wraz z kontynuowanym programem in vitro miasto wydawać będzie na ten cel 120 tys. zł rocznie.
Dotychczas dzięki prowadzonemu od trzech lat miejskiemu programowi in vitro wspierającemu zabiegi kwotą 5 tys. zł, wykonano 25 zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego, z czego 10 zakończyło się pełnym sukcesem. ©℗
(pw)