Pogoń do momentu przerwania sezonu po 26 kolejkach piłkarskiej ekstraklasy była drugim najmłodszym zespołem w lidze ze średnią wieku wyjściowej jedenastki na poziomie 25,8 lat. Pod względem wychowanków plasowała się dopiero na siódmym miejscu z 14,2 proc. takich piłkarzy w podstawowym składzie, natomiast pod względem obcokrajowców zajmuje siódme miejsce z 57,5 proc. piłkarzy spoza Polski.
To są dane zdecydowanie do poprawy szczególnie jeśli chodzi o udział wychowanków w wyjściowym składzie i nadmierną liczbę obcokrajowców. To w kolejnym sezonie musi się koniecznie zmienić, tym bardziej że futbol wejdzie w zupełnie inną erę i trzeba będzie odważniej pokazywać owoce swojej pracy w akademii i przy pracy skautingu.
Na pewno pozytywnym akcentem jest wiek wyjściowej jedenastki. W Pogoni nie grało zbyt wielu młodzieżowców, ale było całkiem sporo piłkarzy poniżej 25. roku życia, którzy kadrę zespołu mocno zaniżali. W składzie nie było też pojedynczych, bardzo doświadczonych i wiekowych graczy, którzy tę średnią zawyżali.
Pogoń musi odważniej wprowadzać do zespołu piłkarzy nastoletnich, tak jak robi się to w takich krajach jak Belgia i Holandia z tych lepiej rozwiniętych plasujących się w europejskim rankingu w pierwszej dziesiątce lub Słowacja, lub Słowenia z tych rozwiniętych nieco gorzej, pozbawionych dużych środków i należytego finansowego wsparcia.
Piotrowski w najmłodszych drużynach
W Słowacji występowały w obecnym sezonie aż cztery kluby ze średnią wieku poniżej 24 lat, natomiast w Belgii, Holandii i Słowenii były trzy takie kluby. Były piłkarz Pogoni Jakub Piotrowski przez pierwszą część sezonu grał w trzecim najmłodszym belgijskim klubie Genk ze średnią wieku 23,9 i odszedł w przerwie zimowej do drugiego najmłodszego zespołu Beveren ze średnią wieku 23,4.
W żadnym z tych zespołów nie potrafił jednak wywalczyć sobie miejsca w składzie, co pokazuje, że niska średnia wieku wcale nie oznacza braku jakości w poszczególnych drużynach. Do ligowych drużyn trafiają piłkarze młodzi, albo bardzo młodzi ale już ukształtowani, przygotowani do wyzwań, na których można budować jakość drużyny.
W polskiej ekstraklasie mieliśmy do 26. serii spotkań trzy kluby ze średnią wieku poniżej 26 lat. Najmłodszym zespołem jest Lech Poznań ze średnią 25,2, natomiast trochę starszą drużyną od Pogoni jest Raków Częstochowa ze średnią 25,9. Jedynym klubem, który przekroczył granicę 28 lat, jest Śląsk Wrocław.
W lidze słowackiej są cztery kluby ze średnią wieku poniżej 24 lat i łącznie siedem ze średnią poniżej 25 lat. Podczas gdy w Polsce mamy zaledwie trzy kluby ze średnią wieku poniżej 26 lat, to w Holandii na 18 drużyn, tylko trzy legitymują się drużynami ze średnią wieku powyżej 26 lat.
Rozwojowe ligi
O takich ligach jak słowacka czy holenderska można zatem powiedzieć, że są rozwojowe i stworzone dla piłkarzy młodych, natomiast absolutnie nie można tego powiedzieć o polskiej ekstraklasie, która jest jedenastą najstarszą ligą w Europie, ale absolutnie nie przekłada się to na miejsce w europejskim rankingu. W znacznym obniżeniu średniej wiekowej nie pomógł nawet przepis o przymusowym młodzieżowcu. Takich piłkarzy i przy tym z wystarczającą jakością jest w kraju bardzo mało.
W lidze chorwackiej jest tylko jeden zespół ze średnią wieku powyżej 26 lat, a w lidze szwajcarskiej trzy. Średnia wieku Pogoni jest niska, biorąc pod uwagę skalę polskiej ekstraklasy, jednak w skali europejskiej nie robi absolutnie żadnego wrażenia. To jedna z nielicznych klasyfikacji, która działa na korzyść klubu, bowiem w kwestii obcokrajowców i wychowanków sytuacja wygląda już zdecydowanie gorzej nawet w wewnętrznej rywalizacji krajowej.
Pogoń pod tym względem znajduje się w środku stawki ligi, która nie może się w Europie pochwalić dobrymi wynikami. Tylko w jedenastu ligach w Europie występuje mniej wychowanków niż w polskiej ekstraklasie. Wśród nich są też ligi bardzo mocne i świetnie szkolące, jak: Anglia, Belgia, Niemcy, Portugalia, Włochy, ale z tych krajów mnóstwo piłkarzy jest eksportowanych do innych lig, natomiast zastępowani są dobrej klasy piłkarzami zagranicznymi.
Tak jest w Anglii, Niemczech, we Włoszech, natomiast Portugalia i Belgia to kraje ewidentnie nastawione na eksport swoich najlepszych graczy. To są kraje z TOP 8 europejskich lig, a swoją siłę budują na najlepszych piłkarzach bez względu na swoje pochodzenie.
Identyfikacja z regionem
W innym kraju z TOP 5 Hiszpanii mamy jednak kluby, które w ponad 40 procentach oparte są na własnych wychowankach. To Athletic Bilbao (48,3 procent), Celta Vigo (44,3 procent) i Espanyol Barcelona (41,2). To kluby bardzo silnie i emocjonalnie związane z regionem i stąd bardzo duża identyfikacja piłkarzy i kibiców do klubu.
To świetny przykład dla polskich klubów, które powinny nastawić się na lokalny charakter sportowego przedsięwzięcia, skupić na społecznym wymiarze, a mniej na mocarstwowych ambicjach absolutnie pozbawionych racjonalnych przesłanek. W efekcie nie ma sukcesów na miarę europejską i jest coraz mniej lokalnych akcentów budujących miejscową tożsamość.
W krajach naszych południowych sąsiadów: Słowacji i Czechach aż roi się od klubów, w których występuje powyżej 40 procent wychowanków w wyjściowym składzie. W Słowacji są trzy takie kluby: Zilina (60 procent), Nitra (45,1 procent) i Michalovice (43,7 procent). W Czechach mamy natomiast dwa kluby opierające wyjściowe składy w ponad 50 procentach na wychowankach: Sigma Olomuniec (66,7 procent) i Slovacko (51,2 procent).
W polskiej ekstraklasie liderem pod tym względem jest Lech Poznań (30,8 procent wychowanków), który w Polsce postrzegany jest za wzór stawiania na wychowanków, ale w skali Europy nie robi żadnego wrażenia. W Hiszpanii jest aż pięć klubów korzystających ze swoich wychowanków na poziomie wyższym niż 30 procent. Między innymi Barcelona (34,4). Po cztery takie kluby są w ligach: słowackiej, czeskiej, austriackiej i holenderskiej.
W Pogoni za mało wychowanków
Na dobrym poziomie wygląda to w Legii Warszawa (22,3 procent wychowanków). Powyżej 15 procent wychowanków występuje w takich klubach, jak: Górnik Zabrze (17,9 procent), Cracovia (15,9 procent) i Arka Gdynia (15 procent). W Pogoni w obecnym sezonie mamy zaledwie 14,2 procent wychowanków.
To stanowczo za mało, choć o ponad połowę więcej, jak w poprzednim sezonie, kiedy tych wychowanków było jeszcze mniej. Ich siła opierała się zaledwie na jednym piłkarzu - Sebastianie Kowalczyku. Obecnie dołączył do niego Marcin Listkowski.
Pod względem obcokrajowców polska ekstraklasa jest ligą plasującą się w pierwszej dziesiątce europejskiego rankingu. Już blisko 50 procent wszystkich grających piłkarzy w wyjściowych składach to są obcokrajowcy. Przepis o przymusowym młodzieżowcu absolutnie w tym względzie nie zmienił i nie wprowadził żadnych ograniczeń.
Stracili na tym polscy piłkarze będący poza limitem młodzieżowca. Najlepszym takim przykładem jest obecny piłkarz Pogoni Szczecin Damian Dąbrowski, dla którego zabrakło miejsca w Cracovii. Trzeba było je uwolnić dla młodzieżowca. Skorzystała na tym Pogoń pozyskując za niewielką kwotę doświadczonego i ogranego ligowca.
Więcej obcokrajowców jest w takich krajach, jak: Cypr, Turcja, Włochy, Portugalia, Grecja, Anglia, Belgia, Niemcy i Szkocja. W aż dziewięciu polskich klubach występowało w obecnym sezonie więcej niż 50 procent obcokrajowców. Najwięcej w Jagiellonii – 69,8 procent, Lechu – 68,6 procent, Cracovii – 68,3 procent i Koronie – 66,4 procent.
Ewenementem w tym gronie jest Lech, który wystawia do gry najwięcej wychowanków, ma najmłodszą drużynę, ale też z bardzo dużą liczbą obcokrajowców. Oznacza to, że klub praktycznie opiera się na obcokrajowcach i młodzieżowcach z własnej akademii. Nie ma polskich piłkarzy wykraczających poza wiek młodzieżowca.
W ligach znacznie od polskiej ekstraklasy mocniejszych, ale wcale nie z pierwszej dziesiątki europejskiego rankingu wygląda to zupełnie inaczej. Serbia, Ukraina, Czechy i Austria to są ligi z najmniejszą liczbą obcokrajowców. W tych krajach promuje się swoich piłkarzy, wychowanków i kluby świetnie na tym wychodzą.
W Serbii tylko dwa eksportowe kluby: Crvena Zvezda i Partizan mają w wyjściowych składach powyżej 30 procent obcokrajowców. W pozostałych klubach jest ich śladowa liczba. Na Ukrainie w czterech klubach występuje powyżej 30 procent obcokrajowców, w Czechach są cztery takie kluby, a w Austrii pięć. W polskiej ekstraklasie mamy tylko trzy kluby poniżej 30 procent obcokrajowców: Wisła Płock (28,2), Wisła Kraków (28,1) i ŁKS Łódź (27,3). ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser