Polska drużyna poniosła 24 czerwca klęskę w meczu Kolumbią, dając sobie strzelić trzy gole. Tym samym zakończyła się dla nas przygoda z mundialem.
Grupa H: Polska - Kolumbia 0:3 (0:1).
Bramki: 0:1 Yerri Mina (40), 0:2 Radamel Falcao (70), 0:3 Juan Cuadrado (75).
Żółta kartka - Polska: Jan Bednarek, Jacek Góralski.
Sędzia: Cesar Arturo Ramos (Meksyk). Widzów 42 873.
Polska: Wojciech Szczęsny - Bartosz Bereszyński (72. Łukasz Teodorczyk), Łukasz Piszczek, Jan Bednarek, Michał Pazdan (80. Kamil Glik), Maciej Rybus - Dawid Kownacki (57. Kamil Grosicki), Grzegorz Krychowiak, Jacek Góralski, Piotr Zieliński - Robert Lewandowski.
Kolumbia: David Ospina - Santiago Arias, Davinson Sanchez, Yerri Mina, Johan Mojica - Juan Cuadrado, Wilmar Barrios, Abel Aguilar (32. Mateus Uribe), Juan Fernando Quintero (73. Jefferson Lerma) - James Rodriguez, Radamel Falcao (78. Carlos Bacca).
Po nieudanym początku mundialu trenerzy obu drużyn zdecydowali się na roszady w składzie, obaj dokonali po cztery w porównaniu do pierwszego, przegranego meczu w Rosji. Adam Nawałka dał szansę Janowi Bednarkowi, Bartoszowi Bereszyńskiemu, Jackowi Góralskiemu i Dawidowi Kownackiemu. Zabrakło w "11" m.in. Kamila Grosickiego i Jakuba Błaszczykowskiego. Z kolei w ekipie "Los Cafeteros" od pierwszego gwizdka na boisku był James Rodriguez.
Zgodnie z zapowiedziami Polacy zaczęli z zębem, agresywniej niż z Senegalem. Pierwsze minuty należały do nich, ale bez dogodnych okazji do zdobycia bramki. Kolumbijczycy po raz pierwszy zaatakowali w dziewiątej minucie, ale też bez efektu.
Gra toczyła się głównie w środku pola, dużo było walki, pojedynków powietrznych, a składnych ataków niewiele. W tym fragmencie bez zarzutów spisywała się polska defensywa, z kolei w akcje biało-czerwonych angażowało się zbyt mało zawodników, by liczyć na powodzenie.
Po pół godzinie gry drużyna z Ameryki Południowej podkręciła tempo, a może to u Polaków pojawiły się pierwsze oznaki zmęczenia. W 36. minucie aktywny Juan Cuadrado "zatańczył" w polu karnym z Maciejem Rybusem oraz Grzegorzem Krychowiakiem i dopiero interwencja Wojciecha Szczęsnego przerwała jego rajd.
Optyczna przewaga Kolumbii rosła i w 40. minucie przyniosła efekt. Po rzucie rożnym James Rodriguez dośrodkował, a w polu karnym polskiego bramkarza uprzedził Yerry Mina i strzałem głową zapewnił swojemu zespołowi prowadzenie.
W drugiej połowie animuszu wystarczyło biało-czerwonym na kilka minut. Rywale panowali nad sytuacją i potrafili dwoma, trzema podaniami przedostać się pod polskie pole karne. Momentami zawodnicy Nawałki razili nieporadnością, jak w sytuacji, gdy po stracie zwlekającego z podaniem Kownackiego zamiast groźnej akcji Polaków Juan Fernando Quintero niebezpiecznie uderzył na bramkę Szczęsnego.
W 58. minucie Robert Lewandowski ładnie wyszedł do podania Krychowiaka z głębi pola, opanował piłkę, ale jego strzał obronił wybiegający z bramki David Ospina.
W 70. minucie było już 0:2. Quintero świetnie obsłużył bezproduktywnego wcześniej Radamela Falcao i kapitan Kolumbijczyków w sytuacji sam na sam płaskim strzałem uzyskał swojego pierwszego gola w mistrzostwach świata. Polacy niżej spuścili głowy i po kolejnych pięciu minutach przegrywali już 0:3. James Rodriguez jednym podaniem ominął całą polską obronę tak, że Juan Cuadrado, jeden z bohaterów spotkania, znalazł się sam przed klubowym kolegą z Juventusu Turyn i strzałem z linii pola karnego zdobył trzecią bramkę.
W końcówce biało-czerwoni stworzyli sobie dwie okazje. Najpierw po rzucie rożnym piłka trafiła do Krychowiaka, ale jego uderzenie z czterech metrów zablokował Mateus Uribe. Później jeszcze strzałem pod poprzeczkę próbował Ospinę zaskoczyć Lewandowski, ale bramkarz wybił piłkę.
Bliscy czwartego trafienia byli ćwierćfinaliści poprzedniego mundialu, ale Bednarek zdołał piętą wybić z linii bramkowej piłkę po zagraniu Uribe...
Trzeci turniej tej rangi w tym stuleciu kończy się dla Polaków praktycznie w ten sam sposób - po dwóch porażkach wiadomo, że trzeci mecz będzie stanowił pożegnanie, bo szans na awans do 1/8 finału już nie ma. Tym samym Polska żegna się z mundialem.
Przestrzegam 3 zasad:
— Andrzej Duda (@AndrzejDuda) 24 czerwca 2018
1/ obiecałem Naszym, że będę z Nimi - więc nie krytykuję;
2/cieszę się z sukcesów i chwalę - ale jeśli jest za co;
3/ nigdy nie załamuję rąk, wyciągam wnioski, bo jutro też jest dzień i trzeba iść do przodu.
Biało-Czerwoni stało się. Trudno. Głowa do góry!
Opinie:
Kamil Grosicki: „Kolumbia nas zdeklasowała i przegraliśmy umiejętnościami. Inna sytuacja była z Senegalem. Chyba zjadła nas presja. Przegraliśmy tę grupę pierwszym meczem z Senegalem. W niedzielę zabrakło nam umiejętności. Jesteśmy zmęczeni psychicznie tą sytuacją i tym, co się wydarzyło. Musimy jednak dla naszych kibiców zagrać mecz o honor i przynajmniej w jakimś procencie odwdzięczyć im się za wsparcie i doping”.
Grzegorz Krychowiak: „Detale zaważyły na tym, że Kolumbia strzeliła pierwszą bramkę. W drugiej połowie za bardzo się otworzyliśmy i wtedy kompletnie było już widać ich przewagę. Dobrze zaczęliśmy to spotkanie. Bardzo wysoko, wygrywaliśmy długie piłki. Z czasem to rywale przejęli inicjatywę. Mogliśmy się bronić, ale nie wyszło. Będziemy analizować to spotkanie i wyciągać wnioski. Bardzo ciężko tak na gorąco komentować”.
Michał Pazdan: „Chcieliśmy trochę inaczej zagrać. Początek był dobry - pierwsze 15 minut. Staraliśmy się grać wyższe piłki i stwarzać sytuacje. Potem Kolumbia zaczęła szybciej wymieniać piłkę, szybko zmieniali strony z jednej na drugą. Szkoda przede wszystkim tej bramki do przerwy. Mogło się to inaczej potoczyć. Potem odkryliśmy się, a wiadomo jak szybkościowych zawodników ma drużyna Kolumbii. Jakość piłkarska była po stronie Kolumbii. Widać było jak rywale operują piłką, jak szybko się przemieszczają. To my powinniśmy szukać okazji do kontr. Gdybyśmy utrzymali 0:0 do przerwy, mogłoby się otworzyć trochę miejsca na grę z kontry”.
(pap)
Na zdjęciu głównym: Robert Lewandowski i Yerri Mina
Fot. EPA/ROBERT GHEMENT