Chciała ocieplić klimat historycznego budynku dawnych koszar. Tchnąć życie w stan surowy wojskowy pozostałości po architekturze Prus Wschodnich przełomu XIX i XX wieku. I przemieniła – w niespełna rok – standardowy balkon z mundurowego przydziału w przytulny intymny zewnętrzny pokój dla ich dwojga.
Malwina Dawidowicz jest psycholożką wojskową. Prowadzi również zajęcia hipoterapii dla dzieci. Jej pasją jest także zieleń.
– Mój pokój w rodzinnym domu przypominał dżunglę. Wszystkie rośliny osiągały monstrualne rozmiary. I nie chodzi tylko o monstery. Wszyscy mówili, że „mam rękę do kwiatów”. Trudno się dziwić, że nie wyobrażam sobie, aby zieleni zabrakło w naszym wspólnym domu – opowiada p. Malwina, spoglądając na męża, wysokiego rangą oficera Wojska Polskiego.
Są małżeństwem od roku. Piękni i młodzi. I wszystko dla nich wciąż jest tak świeże i pierwsze. Także urządzanie balkonu… w „mundurowym” bloku. Ona chciała mu nadać intymności, nieco oswoić i ocieplić. On – w najcięższych pracach – ten klimat z marzeń odtworzył. Osłonił balkon i wyłożył drewnem. Zbudował przepierzenie, na którym ona w końcu mogła zawiesić donice z kwiatami: begoniami, fuksjami, aksamitkami, bratkami i słonecznikiem. Na balkonie stanęły wygodne meble: fotel i sofa, a też oryginalnie inkrustowany okrągły stolik. A wokół pojawiły się kolejne donice z niecierpkami, pelargoniami, lawendą i purpurowymi goździkami. Nawet z palmą, paprocią i różanecznikiem. Jest też skrzynka poziomek. Mimo niewielkiej przestrzeni znalazło się też miejsce na mini ogródek ziołowy z miętą, bazylią, oregano i koperkiem. Nawet dla Jimka – bystrego i zwinnego bengalskiego kota, którego kuszą nie tylko liście, ale również sznury świateł.
– Lubię pielęgnować rośliny. To uczucie skupienia na kwiatach jest niemal jak medytacja, oczyszczająca umysł po pracy i zabieganiu dnia codziennego. Poza tym cieszy, gdy wokół robi się ładnie – dodaje p. Malwina.
Wnętrze balkonu osłaniają szerokie ogrodowe firany. Dodając mu przytulności. W dużej mierze to dzięki nim poszedł w zapomnienie tzw. stan surowy wojskowy dawnego balkonu. Na którym teraz oboje spędzają każdy ciepły wieczór, we dwoje.
– Kocham rośliny i chyba nie umiem wskazać ulubionych. Choć balkonowym faworytem jest dla mnie różanecznik, który tej wiosny dosłownie był obsypany kwiatami. W wyborze roślin na balkon wciąż jestem na etapie eksperymentów. I nie mam pojęcia, na jakie się zdecyduję w przyszłym roku – przyznaje p. Malwina.
Tym bardziej że ma talent do wyszukiwania oryginalnych i dawania im drugiego życia. Dość powiedzieć, że w jej dobrą rękę do kwiatów – z OLXa – trafiły już niechciane trzmieliny, wierzba i lawendy. Oraz gigantyczny, ważący około 200 kg, bambus (jego wykopywanie z ogrodu poprzedniej właścicielki przeszło do rodzinnej legendy: zajęło 3,5 godziny mężowi oraz ojcu p. Malwiny – przyp. aut.). Trafił – jak pozostałe sadzonki – nie na balkon, lecz na działkę, która również od roku jest w posiadaniu młodego małżeństwa.
– To świeża sprawa. Czemu i jej nie zgłosiłam do „Kurierowego” konkursu? Bo jeszcze nie jest cała w kwiatach – komentuje p. Malwina, z uśmiechem. ©℗
Tekst i fot. Arleta NALEWAJKO
* * *
Honorowym patronem konkursu jest Prezydent Szczecina, a partnerami: Miasto Szczecin, Szczecińska Agencja Artystyczna, Rajski Ogród, Fabryka Zieleni, Polferries Polska Żegluga Bałtycka SA oraz Polski Związek Działkowców Okręg w Szczecinie.