„Dywany krokusów przełamują zimę. Po nich ogród ożywa, pięknieje. Zadbałam, żeby wśród zimozielonych krzewów, mnóstwa pysznych owoców i zdrowych warzyw, stale coś rozkwitało” – opowiada Grażyna Skorupińska o swoim miejscu na ziemi, w którym praca jest przyjemnością, daje radość i satysfakcję, gdzie chciałoby się spędzać każdą wolną chwilę.
Niełatwo jej przyszło oswojenie tego miejsca – jak przyznaje. Działka była zaniedbana, zarośnięta, gdy ją kupiła ponad dekadę temu. Wspomina, że musiała się przebijać przez istny busz, więc cięła, wycinała, przekopywała, wymieniała i nasadzała rośliny. Z pasją, osiągając obecny efekt „wow”.
Przemianę ogrodu w dawnym miejscu przetrwały drzewa owocowe – wiśnia i śliwki, a także tuje i żywotniki. Ale i one – jak potem bukszpany – uległy „pięknej geometrii”, czyli cięciom formującym w przestrzenne kule, stożki, walce. Choć nie tylko. O czym świadczą dwie bliżej nieokreślone postaci – efekt nastroju chwili, prowadzące ku kwiatowym rabatom na tyłach murowanej altanki.
– Kocham kwiaty, więc zadbałam, żeby kwitły a mojej działce przez cały sezon. Po krokusach o uwagę zabiegają tulipany, azalie i różaneczniki. Rozkwitają rzędy liliowców i irysy, zachwycające. Piwonie i lilie mam przepiękne. Następnie pojawiają się juki, goździki, a nieprzerwanie cieszą oko różnobarwne odmiany róż, hortensji i niecierpków – opowiada p. Grażyna. – Budleje wabią motyle. Smagliczki same się rozsiewają. Datury chłoną wodę jak szalone. Floksy tworzą różowe szpalery. A aksamitki kwitną aż do przymrozków. Zapomniałabym wspomnieć o tojeści. Płożąca wiosną tworzy morze żółtych kwiatów, a teraz jej liście zdobią niemal każdy skrawek ziemi. Za to wyniosła… wkrótce znów rozkwitnie, na co czekam.
Zadbała, żeby większość kwitnących roślin była wieloletnia. Choć z pasją także komponuje w skrzynkach np. pelargonie z biało-zielonymi komarzycami. Jednak działka to nie tylko rośliny ozdobne.
– Kwiatów na brzoskwini oraz śliwce „komecie” było mnóstwo. Ale mróz je ściął. Dlatego owoców w tym roku miały mało, ale za to przepysznych. Natomiast obrodziły czereśnie o wiśnie, a śliwa węgierka dosłownie ugina się pod owocami. Mnóstwo mam malin i jeżyn – p. Grażyna oprowadza po działkowym „rogu obfitości”. – Ale niestety, w tym roku mało winogron. Podobnie jak ogórków. Aura im nie sprzyjała, wdał się grzybowy patogen. Dobrze, że pierwszy raz postawiłam małą cieplarnię. Pod folią udały się pomidory, koktailowe jeszcze dojrzewają, podobnie jak tam posadzone ogórki.
Przy ścieżce uwagę przyciągają również dorodne cukinie. Podobnie jak nowe nasadzenia: kolumnowej papierówki, moreli i gruszy. I jak ptaki, które w to przyjazne im miejsce zaglądają co chwilę.
– Dbam też o ekologię. Zamontowałam system odzyskiwania deszczówki: z dachu altanki do dwóch 200-litrowych zbiorników. Bardzo się przydaje, szczególnie że datury wymagają podlewania dwa razy dziennie. Mam kompostownik. Na własny użytek robię nawóz również z pokrzyw – wylicza p. Grażyna.
Ogród – przy al. Różanej – jest odzwierciedleniem jej pomysłów i marzeń – wszystko uprawia i pielęgnuje sama. Stworzyła w nim harmonijne stylowe zacisze, do którego chętnie zaprasza bliskie jej osoby.
– Działka wymaga mnóstwa pracy, ale ta jest dla mnie przyjemnością, źródłem wytchnienia i satysfakcji. Tym bardziej, że na świeżym powietrzu, w pięknych okolicznościach przyrody, w kontakcie z naturą. Co pozwala zachować zdrowie, utrzymać kondycję. Działa wręcz terapeutycznie. Fantastyczne doświadczenie życiowe, którego pozytywne skutki nie sposób przecenić. Wszystkim polecam: szukajcie kontaktu z naturą, idźcie w zielone – przekonuje p. Grażyna. ©℗ Tekst i fot.
Arleta NALEWAJKO
* * *
Honorowym patronem konkursu jest Prezydent Szczecina, a partnerami: Miasto Szczecin, Szczecińska Agencja Artystyczna, Rajski Ogród, Fabryka Zieleni, Polferries Polska Żegluga Bałtycka SA oraz Polski Związek Działkowców Okręg w Szczecinie.