Szczecińskim pilotom brak dobrych kutrów
Warunki pracy naszych pilotów nadal nie pozwalają na sprawną obsługę statków. W Świnoujściu czynne są obecnie dwa kutry pilotowe, lecz nigdy nie wiadomo, czy następnego dnia będą one mogły wypłynąć w morze. Poza tym ich „szybkość” powoduje, że droga na redę i z powrotem trwa około dwóch godzin, co nie pozwala na sprawną obsługę pilotową przybywających do portu statków. Słabe silniki tych jednostek przy złej pogodzie narażają pilotów na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia przy dobijaniu do statków w morzu. Radiotelefony – przeważnie nie działają. Wykorzystanie ich oblicza się na zaledwie 20 proc.
Konieczne jest wyposażenie świnoujskiej stacji pilotowej w trzy pełnowartościowe kutry. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, należy się spodziewać, iż w drugiej połowie 1958 roku otrzymamy dla Szczecina dwa duże kutry pilotowe produkcji polskiej. Pozwoliłoby to na choć częściową poprawę sytuacji w technicznym wyposażeniu szczecińskiego pilotażu.
„Kurier Szczeciński” z 19 grudnia 1957 r.
Nie będzie zajęcy na święta
Co roku przed Gwiazdką z okien domów mieszkalnych zwisają obok choinek zające. W tym roku nie „grozi” nam ten widok. Myśliwi bowiem, jak gdyby zapomnieli o istnieniu Szczecińskiego Przedsiębiorstwa Produkcji Niedrzewnej „Las”.
Z ostatnich odstrzałów nie otrzymał „Las” ani jednej sztuki. Te, które posiada w magazynach przeznaczone są na eksport. Również na eksport przygotowane są dziki, sarny i jelenie.
Do konsumenta szczecińskiego dziczyzna trafi jedynie w postaci wędlin. „Las” zapowiada dostarczenie miastu 2000 kg wędlin więcej niż w poprzednich miesiącach. By sprostać temu zadaniu, przetwórnie „Lasu” będą pracowały w przedświąteczne niedziele.
„Kurier Szczeciński” z 19 grudnia 1957 r.