Co godzina rodzi się nowy obywatel
Nawet największym szczecińskim sceptykom rozjaśniają się twarze, gdy patrzą na zalane potokami sierpniowego słońca skwery, pełne rozbawionych i rozbaraszkowanych dzieci. Dzieci to krasa naszego miasta.
– To nasza przyszłość – dorzuci niejeden.
Co prawda, przyszłość ta drze majtki i psoci co niemiara, ale ulice stają się jaśniejsze i weselsze, gdy spacerują po nich mali obywatele.
Zajrzyjmy w Księgi Urodzeń Urzędu Stanu Cywilnego.
Jak tam z produkcją?
– Od początku roku zanotowaliśmy 5224 urodzeń – wyjaśnia ob. Zmysłowska – w Szczecinie jest stosunkowo mało kobiet. I właśnie jakby na zamówienie rodzą się dziewczęta. Siedemdziesiąt procent. W sierpniu urodziło się 276 dzieci.
Prosimy o informację o bliźniakach. Tych urodziło się od 1 stycznia 53 r. 40 par. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 15 sierpnia 1953 r.
Fabryka w Skolwinie rozpoczyna produkcję papieru gatunkowego
W maju br. Szczecińska Fabryka Celulozy i Papieru w Skolwinie wypuściła pierwszą belę papieru pakowego. Pierwszy kompleks „A” rozpoczął produkcję.
Zanim ukaże się papier we właściwej postaci, musi przejść długi proces przetwarzania. W pierwszym stadium „natronowa” celuloza w ogromnych holenderskich kotłach z wodą rozdziela się na poszczególne włókna i tworzy jednolitą masę, koloru żółto-brunatnego. Następny proces to oczyszczenie masy papierniczej z zanieczyszczeń. Po całkowitym oczyszczeniu przechodzi masa przez pompę tłoczącą do papiernicy. Jest to ogromny mechanizm składający się z dwóch kondygnacji. Na jednej z nich w piwnicach fabrycznych, cały skomplikowany wijący się w dziwaczny sposób rurociąg pozwala na nieprzerwany cykl produkcji, przesuwając od wałka do wałka masę papierniczą. W całej okazałości ukazuje się nam maszyna kilka metrów wyżej. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 16 sierpnia 1953 r.
Żaden zakład stolarski nie pomyślał o produkcji beczek
Gospodynie myślą już o kiszeniu ogórków na zimę. Niejedna ma kłopot: w czym zakisić? Od dawna w Szczecinie nie można kupić beczki. Wobec tego zasadniczego braku szczecińskie gospodynie muszą zrezygnować z takiego udogodnienia i przyjemności – jaką jest zjedzenie w zimie własnych smacznych ogórków.
Szczególnie martwią się tym posiadacze działek i ogródków przydomowych, na których wspaniale obrodziły ogórki.
Można by przypuszczać, że w Szczecinie i województwie nie ma zakładu stolarskiego, który mógłby produkować beczki. Wprost przeciwnie. Są stolarnie, które wyrabiają różnego rodzaju artykuły gospodarstwa domowego – ale o beczkach żadna z nich nie pomyślała. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 21 sierpnia 1953 r.