Czwartek, 25 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Jeszcze o wołaczu

Data publikacji: 2022-07-29 08:00
Ostatnia aktualizacja: 2022-07-30 15:50

O wołaczu pisałam kilkakrotnie, bo jest to forma wyrazowa, która budzi wiele emocji. Jedni go lubią i stosują, inni unikają, a jeszcze inni myślą, że wołacz to mianownik tylko z wykrzyknikiem.

Tak różne postawy wobec wołacza wynikają z jego specyfiki. Tradycyjnie traktujemy go jak siódmy przypadek, tymczasem wołacz faktycznie stoi poza zdaniem. Jego formy nie są zależne od form innych wyrazów i nie wchodzą z nimi w związki składniowe. Mają inne zadanie: służą do oznaczania osoby albo rzeczy, do których się zwraca mówiący. 

Bodaj najsłynniejszą formą wołacza są pierwsze słowa naszej narodowej epopei: Litwo! ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie!. Wołaczem rozpoczynamy listy: Kochana Mamo, Szanowny Panie, Droga Przyjaciółko. Formę wołacza zawsze wybieramy wtedy, gdy ustnie zwracamy się do drugiej osoby w sytuacjach oficjalnych: panie profesorze, panie doktorze. Gdy zwracamy się do pań, używając przysługujących im tytułów: pani doktor, pani minister, to też stosujemy formę wołacza, która jest tu równa mianownikowi.

Jeśli wołacz nie podlega rygorom gramatycznym, jak inne przypadki, tylko jest formą ekspresywną, to jego użycie jest zależne od poziomu stylistycznego wypowiedzi. W języku mówionym w sytuacjach rodzinnych czy koleżeńskich, często w funkcji wołacza używamy form mianownika: Mama, co na obiad?, Tata, gdzie idziesz?, Babcia, dorzucisz się do zakupów?. Są to formy prywatne, poufałe, więc nie w każdej sytuacji stosowne. Dawniej między członkami rodziny obowiązywał większy dystans, więc i wołacz stosowano częściej: tato, mamo, a nawet: ojcze, matko.

Jeszcze więcej subtelności i stylistycznego wyczucia wymaga od nas wołacz imion. Jeśli jesteśmy z kimś blisko, to mianownik w funkcji wołacza jest akceptowalny: Jola, idziemy do kina?, Paweł, co robisz? Jeśli jednak chcemy zaznaczyć jakąś formę dystansu między rozmówcami, wybieramy wołacz: Ewo, Małgorzato, Wojtku, Franku.

Jak widać, wołacz jest uwikłany stylistycznie i sytuacyjnie. Dlatego dziwi oburzenie jednego z internautów, który na stronie „Tłumacze – grupa otwarta – zlecenia dla tłumaczy” krytykuje nowe tłumaczenie „Parku Jurajskiego”, a konkretnie zdanie: „Nie zamkniesz mi tego parku, Donaldzie!”. Twierdzi mianowicie, że „w języku polskim wołacze brzmią nienaturalnie, zwłaszcza w wypowiedzi nieformalnej, w przypływie irytacji itp.”. 

Być może w przypadku formy Donaldzie internauta miał rację, ale do rzetelnej oceny potrzebny byłby dłuższy fragment tekstu. Jednak uogólnianie sądów o wołaczu nie jest fortunne, bo co powiedzieć o wołaczach w wypowiedziach o najwyższym stopniu irytacji i emocjonalności, na przykład: Wynoś się stąd, łajdaku! albo: Co robisz, chamie!? Tylko wołacz odda tę „nieformalność” i oburzenie mówiącego. 

Tak więc wołacz jak żaden inny przypadek wymaga od nas zrozumienia sytuacji komunikacyjnej i stylistycznej wrażliwości. 

Ewa Kołodziejek

Komentarze

Karo
2024-02-13 22:07:07
Uwielbiam Panią profesor i jej artykuły.
Wojciech (...)
2022-07-30 15:40:47
Mnie z kolei bawi pewna rzecz. Otóż wiadomo mi, że należy zawołać „panie Nowak!”, a nie „Nowaku”, a więc także „panie Wałęsa!”, a nie „Wałęso” itp. Skoro tak, to zapewne i w przypadku pełnych personaliów trzeba użyć formy „Donaldzie Tusk!”, a nie „Tusku”, na tym tle zaś nieco nieprzejrzyście i komicznie wypada zawołanie „Antoni Macierewicz!”, które przyjmuje identyczne formy i w wołaczu, i w mianowniku.
Bogdan Kowalik
2022-07-29 21:01:19
Dziękuję!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500