Piłkarze III-ligowych rezerw Pogoni otrzymali od swojego bardziej doświadczonego rywala Stężycy Radunia prawdziwą lekcję futbolu. Przegrali na własnym boisku 0:4 (0:1) po golach Bojasa (1, 67), Formelli (79) i Stepnia (90).
Goście przerastali miejscowych nie tylko doświadczeniem. Również jakością, szybkością, motoryką. Byli zdecydowanie lepsi w każdym elemencie gry. Dominowali od samego początku, kontrolowali każdą część boiska.
Wynik 0:4 tak naprawdę nie odzwierciedla wydarzeń na boisku. Rezultat z przebiegu meczu powinien być zdecydowanie wyższy. Gospodarzy dwa razy od utraty gola ratował słupek, raz poprzeczka, kilka razy świetnymi interwencjami popisał się Kusztan, w innych sytuacjach goście fatalnie pudłowali. Stworzyli kilkanaście znakomitych szans, a wykorzystali tylko cztery.
Podopieczni trenera Crettiego nie mieli nic do powiedzenia. Nie zagrażali praktycznie wcale. Nie umieli wymienić kilku celnych podań nawet na własnej połowie nie mówiąc już o organizowaniu ataku pozycyjnego na połowie przeciwnika.
Pierwszy celny strzał na bramkę rywala oddał Wędrychowski już przy stanie 0:2, kiedy goście pewni wygranej nieco wycofali się i nie forsowali już mocnego tempa. 17-letni skrzydłowy próbował indywidualnych akcji, ale bez powodzenia. Tym razem nie miał siły przebicia i wsparcia.
Miejscowi mieli problem z indywidualnymi pojedynkami, przegrywali je pod względem szybkościowym, siłowym, źle funkcjonowała praktycznie każda formacja. W defensywie niemal każde przyspieszenie gry ze strony gości kończyło się zagrożeniem bramki bronionej przez Kusztana.
Nasz bramkarz zasłużył na wysokie noty, miał mnóstwo okazji do wykazania się. Wybronił kilka strzałów, kilka razy dobrze zachowywał się na przedpolu, dobrze wprowadzał piłkę do gry. Niestety, piłkarze z pola, którzy stanowili 100 procent wychowanków Pogoni, lub klubów z regionu nie podołali zadaniu. Różnica poziomów była gigantyczna na niekorzyść szczecinian. (par)
Fot. R. Pakieser
Fot