Drift trike to nowa dyscyplina sportowa, która dotarła do nas z Australii, a jej istota, to kontrolowane poślizgi na 3-kołowych rowerach. W grodzie Gryfa pasjonatem tego sportu jest Andrzej Witkowski.
- W Szczecinie, z tego co się orientuję, jestem jedyną osobą uprawiającą ten sport - powiedział A. Witkowski. - Niestety, w naszym kraju drift trike, który narodził się w Australii, dopiero raczkuje, uprawia go może ze 30 osób, więc na razie ciężko mówić o jakichkolwiek zawodach czy mistrzostwach. Natomiast na świecie organizowane są zawody Red Bull Strike Trike, opierające się na podobnych pojazdach, ale służących do szybkich zjazdów - speed trike. Różnica między speed a drift trike polega na dobrą sprawę na szczegółach. Rowery drift trike są szersze, mają szersze koła i mogą posiadać pedały, silnik elektryczny lub spalinowy, bądź całkowicie być pozbawione napędu. Z reguły posiadają nakładki PVC na kołach. Natomiast pojazdy speed trike są węższe, mają wąskie koła, posiadają pedały lub są pozbawione napędu, z reguły posiadają nakładki z PE HD, które charakteryzują się większą przyczepnością. Sam rower jest z reguły połączeniem przodu BMXa lub FAT BIKA z kołami od gokarta, na które nałożone są nakładki z rury plastikowej. I to wystarczy, aby zbudować samemu drift trike. Osobiście poruszam się na rowerze firmy TRIAD Drift Trikes, model: Underworld 3. Jego przewagą nad samoróbką jest posiadanie przedniego koła z pedałami i wolnobiegiem, dzięki czemu można poruszać się nim również po płaskiej nawierzchni. Zapraszam na moje profile facebook/Instagram o znaczniku @lecimbokiem. ©℗
(mij)