Piątek, 12 września 2025 r. 
REKLAMA

Ogród dobry na wszystko

Data publikacji: 10 września 2025 r. 13:57
Ostatnia aktualizacja: 10 września 2025 r. 13:57
Ogród dobry na wszystko
Gdy po rododendronach i azaliach przy ul. Zoologicznej zakwitają hortensje ogrodowe i bukietowe oraz perukowiec, otwierają się - już w lipcu - pierwsze kwiaty lilii drzewiastych. Ich wonny zapach zasnuwa cały ogród, wnikając do wnętrz domu. Po nich pojawia się feeria barw wielu innych kwiatów. W tym wybujałych hibiskusów. Fot. Arleta NALEWAJKO  

Z ulicy widać tylko zieloną ścianę z żywotników i ledwie fragment dachu. Dopiero za bramą rozciąga się pejzaż ogrodowych „wycinanek”: bujnych krzewów oraz wysokich drzew ciętych w efektowne geometryczne kształty. Stanowią tło nie tylko dla hortensji czy hibiskusów, ale przede wszystkim dla pewnej szczęśliwej rodzinnej bajki.

Dwa razy w roku – wiosną i jesienią – w tym ogrodzie przy ul. Zoologicznej odbywają się zielone „podstrzyżyny”. Elektryczne nożyce idą w ruch. Tak pan Jerzy Sobieszuk czaruje kule, stożki i walce ze świerków, sosen i żywotników. Gdy jedne są formowane tuż przy ziemi, to inne – na niemal 4 metrach wysokości – wymagają pomocy wysięgnika, drabiny, czasem syna. Efektem bardziej radykalnej sztuki ogrodowych „wycinanek” są formy bonsai. Najbardziej efektowna – z sosny czarnej – rośnie tuż przy tarasie, na którym p. Urszula ustawiła donice z kwiatami: sundavillą, oleandrem i kaskadową pelargonią. Ta ostatnia bujnie porosła w fantastyczną różową kulę.

– Podlewamy, nawozimy, pielimy, a potem… przyjemnie patrzeć, jak rośliny pięknie się odwdzięczają za troskę. Z jednej strony – sporo pracy. Z drugiej – sama przyjemność i satysfakcja. Szczególnie, jak wieczorem z lampkami szampana przysiądziemy na tarasie, w tak przyjaznym otoczeniu kojącej zieleni, rozświetlonej ogrodowymi światełkami – opowiada p. Urszula.

p style="text-align: center;">

Mają widok na rabatę z hortensjami, berberysem zielonym, azaliami i rododendronemi. Na sąsiednią – z rozchodnikami, liliowcami, perukowcem i świerkiem ’Conica’, dopełnioną bukszpanami i m.in. wrzosami. Opodal której wkrótce rozkwitnie ogromna trawa pampasowa. A gdzie już wczesną wiosną pojawiają się krokusy, tulipany, rozkwita forsycja.

Pierwszym miejscem do nauki – metodą prób i błędów – pielęgnacji ogrodowej zieleni była dla nich działka (ROD „Polarna”). Jednak niemal ćwierć wieku temu pojawiło się większe wyzwanie i odpowiedzialność: budowa domu i ogrodu na kawałku własnej ziemi.

– Były tu jeszcze resztki ruin poniemieckiego domu. W ziemi znajdowaliśmy kawałki skorup porcelanowych naczyń, nawet fajerki. Postawiliśmy dom, nawieźliśmy ziemię i założyliśmy ogród – wspominają oboje. – Sporo drzew i krzewów jest z nami od początku. Niestety, niedawno musieliśmy pożegnać piękną sosnę himalajską. Uschła, bo zaatakował ją i zniszczył patogen grzybowy. Wszedł nawet w ziemię. Jej odkażanie zajęło dwa miesiące. Jeszcze nie mamy pomysłu, co na jej miejscu posadzić. Ale przed nami wrześniowe „Pamiętajcie o ogrodach”, kiermasz na Wałach Chrobrego, gdzie inspiracji na pewno nie zabraknie.

Zimozielone krzewy trzeba „prześwietlać”, bo inaczej brzydko się starzeją: nazbyt bujnie i nieproporcjonalnie rozrastają, przejmując ogrodową przestrzeń i zagłuszając inne rośliny, a nieodmładzane przysychają przy pędzie głównym i ziemi, gniją od środka.

– I chorują, jak ludzie. Dlatego zdecydowaliśmy się na przycinanie naszych długowiecznych krzewów, z których niektóre zdążyły już porosnąć w drzewa, jak tuje. Na początku mieliśmy obawy, czy nie uszkodzimy roślin. Z pomocą przyszło nam „Zielone Pogotowie” – specjalny kanał poradnikowy na YouTube. Potem lata doświadczenia zrobiły swoje. Już nie tylko kule i stożki, ale mamy nawet żywotnika przyciętego w piękny świder – opowiadają oboje.

Drzewa i krzewy w różnych odmianach i pełnej palecie odcieni zieleni, których dopełnieniem jest soczysta murawa trawnika. Niełatwo – z uwagi na aurę – było taką utrzymać w tegorocznym sezonie. „Regularne koszenie, nawożenie, stosowanie środków chwastobójczych i stała obserwacja dla szybkiego wykrycia ewentualnego zagrożenia” – receptę na murawę, której pozazdrościć by mogli nawet Anglicy, zdradza pan domu. Natomiast p. Urszula przypomina o ważnym czynniku dopełniającym – specjalnym systemie codziennego nawadniania, czyli o….panu Jerzym z ogrodowym wężem lub konewką w dłoni.

– Można zlecać pielęgnację zieleni specjalistycznym firmom. Ale nic się tak nie sprawdza, jak czuła osobista opieka właściciela. Tę troskliwość i miłość od razu się czuje w ogrodzie – przekonuje p. Urszula.

Gdy po rododendronach i azaliach przy ul. Zoologicznej zakwitają hortensje ogrodowe i bukietowe oraz perukowiec, otwierają się – już w lipcu – pierwsze kwiaty lilii drzewiastych. Ich wonny zapach zasnuwa cały ogród, wnikając do wnętrz domu. Po nich pojawia się feeria barw wielu innych kwiatów. W tym wybujałych hibiskusów.

– W ogrodzie stale coś się zmienia. Gdy jedne rośliny gubią płatki, inne dopiero zaczynają kwitnienie. Fantastycznie podpatrywać zmienność natury. To uspokaja, wycisza, wprawia w dobry nastrój – mówi p. Urszula. – Ogród jest dobry na wszystko: idealny dla zachowania zdrowia, także psychicznego, dla kondycji, sylwetki.

– Oboje jesteśmy już na emeryturze, ale – w dużej mierze dzięki ogrodowi – na nadmiar wolnego czasu nie narzekamy. Gdy ktoś pyta, jak się mamy, to mówię: trzymamy fason i mamy się doskonale, tylko… trzy razy wolniej – śmieje się p. Jerzy.

Ogród jest ich osobistą oazą ciszy i spokoju. Chętnie odwiedzaną przez bliskich. Także przez mile widziane owady, ptaki, wiewiórkę i koty sąsiadów. To miejsce na ziemi z ich własnym kawałkiem nieba – na dobre, na szczęście i na zawsze. ©℗

Arleta NALEWAJKO

* * *

Honorowym patronem konkursu jest Prezydent Szczecina, a partnerami: Miasto Szczecin, Szczecińska Agencja Artystyczna, Rajski Ogród, Fabryka Zieleni, Polferries Polska Żegluga Bałtycka SA oraz Polski Związek Działkowców Okręg w Szczecinie.

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA