Kopia karaweli Krzysztofa Kolumba nie dotarła do San Salvadoru
NOWY JORK PAP. Wczoraj zwrócono się do amerykańskiej floty wojennej, by pomogła odnaleźć statek „Nina II” będący kopią żaglowca, którym przed 470 laty Krzysztof Kolumb dopłynął do Ameryki.
Statek „Nina II” wypłynął 10 października z Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich i miał przybić około 18 listopada do Wyspy San Salvador. Mimo iż od tego terminu upłynęło już 7 dni, o statku nie ma żadnych wiadomości. Załoga 30-tonowej jednostki, długości 11,8 metra, składa się z 8 osób. Kapitanem jest oficer hiszpańskiej marynarki wojennej w stanie spoczynku Carlos Etayo.
„Nina II” nie była wyposażona w urządzenia radiowe. Ma ona na swym pokładzie jedynie instrumenty nawigacyjne, których używał Kolumb przed 470 laty.
„Kurier Szczeciński” z 25 listopada 1962 roku
Kłopoty z termometrami
Od dłuższego już czasu skarżą się szczecinianie na złą jakość sprzedawanych w aptekach termometrów. Najczęstsze ich wady, to nie podnoszenie się lub przerywanie słupka rtęci. Reklamacje w zasadzie uwzględniane są przez apteki, rzecz jednak w tym, że i te wymieniane termometry nie są też najlepszej jakości.
Szczeciński Zarząd Aptek wyjaśnił nam, że najwięcej wad posiadają termometry pochodzące z produkcji spółdzielczej w Łodzi i Włocławku. Taki stan trwa już bez mała od dwóch lat. Szczeciński Zarząd Aptek niejednokrotnie już zwracał producentom na to uwagę, jak jednak widać, nie odnosi to należytego skutku.
„Pocieszono” nas, że produkcja krajowa nie jest odosobniona, jeżeli chodzi o złą jakość termometrów. Od pewnego czasu podobne wady wykazują cieszące się dotychczas najlepszą opinią na świecie termometry japońskie i niemieckie. Wydaje się więc, że pomóc może tylko zaostrzona kontrola, którą winny stosować apteki. Złe termometry powinny bowiem nie trafiać do klienta, lecz z powrotem do producenta.
„Kurier Szczeciński” z 25 listopada 1962 roku