Mamuty żyły kiedyś na Pomorzu Zachodnim
Kilka tysięcy niezwykle ciekawych i cennych eksponatów składa się na otwartą ostatnio w Muzeum Pomorza Zachodniego w Szczecinie wystawę geologiczną, obrazującą rozwój ziemi i życia na niej od najstarszej epoki do czasów pojawienia się człowieka rozumnego.
Jednym z najciekawszych a zarazem najrzadszych w świecie okazów jest olbrzymi skamieniały amonit – głowonóg spokrewniony z ośmiornicą z epoki kredowej, a więc sprzed ok. 100 mln lat. Jest to wyjątkowo duży okaz o średnicy 65 cm i grubości 25 cm.
Na wystawie znajdują się również wydobyte z dna różnych rzek i jezior na terenie województwa szczecińskiego małże, ślimaki, ryby i skamieniałe drzewa z epoki paloogenu. Znaleziska z okolic Kołobrzegu – części kłów i kości mamuta, świadczą, że przed wieluset tysiącami lat te olbrzymie zwierzęta żyły na Pomorzu Zachodnim.
„Kurier Szczeciński” z dnia 25 maja 1955 r.
2000 ton jarzyn eksportują za granicę szczecińscy ogrodnicy
Na straganach ulicznych i w sklepach są jeszcze jabłka, ale nabywców coraz mniej, bo owoce już przywiędłe i mączyste. Czekamy na nowe jabłuszka, świeże, soczyste i tanie. Zanim to jednak nastąpi, jemy rzodkiewkę, szczypiorek, sałatę, szpinak, rabarbar.
W sklepach są nowalijki i nie trzeba sprowadzać „zielonych bukietów” z innych województw tak jak to było jeszcze przed rokiem.
W tym roku zwiększyła się w naszym województwie powierzchnia upraw warzyw (z 1500 ha na 2500). Plantatorzy zrozumieli, że warzywa są opłacalne. W rezultacie starczy warzyw dla nas, a także dla mieszkańców innych województw, np. stalinogrodzkiego. Ponadto kapustę białą i czerwoną, kalafiory, pietruszkę, pory czy czosnek będziemy eksportować z województwa szczecińskiego. W tym roku wywieziemy za granicę około 2 tys. ton jarzyn. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 26 maja 1955 r.
Kolorowy film o naszym mieście
Dziewczyna jest bardzo miła. Właśnie idzie z pieskiem po mleko. Jest wczesny ranek na Wojska Polskiego. Psa przywiązuje do żaluzji wystawowej, a sama znika w sklepie. Tymczasem ekspedientka podnosi żaluzje i biedny pies trzepocze się zawieszony między niebem i ziemią. Zjawia się młodzieniec, który odpina psa ze smyczy. W tym momencie wychodzi ze sklepu dziewczyna i widząc swego psa w cudzych rękach…. upuszcza butelkę z mlekiem….
Czy to jest początek znajomości dwojga młodych szczeciniaków? Jaki jest epilog tej przygody? O tym dowiemy się ze średniometrażowego kolorowego filmu o Szczecinie, który od miesiąca powstaje na ulicach naszego miasta. (…)
Film powstaje na podstawie scenopisu Witolda Lesiewicza (reżysera) i Romualda Kropata (operatora). Ambicje twórców poszły w tym kierunku, aby pokazać jeden dzień Szczecina, a więc coś na wzór włoskiego filmu „Sierpniowa niedziela”. (…)
„Kurier Szczeciński” z dnia 7 czerwca 1955 r.