Jest już pewne, że holenderska siatkarka Maret Balkestein-Grothues nie zagra w Chemiku Police. Przygoda Holenderki z mistrzyniami Polski zakończy się zatem jednym występem w meczu o Superpuchar i sądowymi rozprawami.
Swoich racji przed polskimi sądami zamierza dochodzić Chemik, a kancelaria prawna reprezentująca siatkarkę wezwała klub do wypełnieni uzgodnionych w umowie przedwstępnej warunków kontraktowych.
Sytuacja holenderskiej wicemistrzyni Europy od kilku miesięcy była solą w oku Chemika. Klub w czerwcu ogłosił podpisanie kontraktu z jedną z gwiazd mistrzostw Euorpy i reprezentacji Holandii. Pozyskanie przyjmującej miało być jednym z hitów transferowych całej Ligi Siatkówki Kobiet.
Zaraz po mistrzostwach Europy, w których reprezentacja Holandi przegrała dopiero w finale z Serbią, Maret Balkestein-Grothues dołączyła do Chemika. Zagrała w meczu o Superpuchar z Budowlanymi Łódź i zabrała bardzo dobre recenzje. Później nie pojawiła się jednak nawet w szerokim składzie w żadnym ze spotkań Ligi Siatkówki Kobiet.
Klub wydał w międzyczasie jeden lakoniczny komunikat w tej sprawie. W czwartek w kolejnym komunikacie przedstawia przebieg sporu.
„Z zawodniczką doszło do podpisania umowy przedwstępnej, której przedmiotem było zobowiązanie obu stron do zawarcia dwóch umów przyrzeczonych (sportowej i wizerunkowej) do dnia 30 czerwca 2017 roku. Na umowie tej swój podpis złożył także agent zawodniczki Jakub Dolata. Do dnia 30 czerwca 2017 roku zawodniczka nie stawiła się w klubie i nie zawarła wskazanych wyżej dwóch umów przyrzeczonych. W sierpniu, wrześniu i październiku 2017 roku klub podjął wszelkie możliwe i prawem przewidziane działania, mające na celu zawarcie z zawodniczką Maret Balkestein-Grothues reprezentowanej przez p. Jakuba Dolatę dwóch umów przyrzeczonych. Klub przekazał zawodniczce do wyłącznego użytku mieszkanie i samochód oraz objął ją ubezpieczeniem, treningami, suplementami, odżywkami, sprzętem sportowym, pełną opieką medyczną i fizjoterapeutyczną. Na skutek wystosowania w umowach końcowych w sierpniu, wrześniu i październiku 2017 roku przez agenta zawodniczki w stosunku do klubu niezrozumiałych i nie mających odzwierciedlenia w umowie przedwstępnej żądań, klub nie mógł ich zaakceptować, ale zaproponował polubownie załatwienie sprawy w postaci zawarcia umów przyrzeczonych i skierowania części spornej na drogę postępowania sądowego. Agent i zawodniczka odmówili. W dniu 7 listopada 2017 roku klub zwrócił się bezpośrednio do zawodniczki z żądaniem zawarcia umów przyrzeczonych pod rygorem skierowania sprawy do sądu. W dniu 8 listopada 2017 roku zawodniczka odmówiła zawarcia tych umów nie podając żadnej przyczyny ku temu, ani też żadnego uzasadnienia takiej odmowy" - czytamy w komunikacie Chemika.
Według Chemika 6 grudnia 2017 roku zawodniczka opuściła klub nie podając przyczyny i nie zwracając samochodu oraz kluczy do mieszkania.
Chemik skierował w listopadzie do Sądu Okręgowego w Szczecinie pozew o zawarcie dwóch umów przyrzeczonych. Tymczasem zawodniczka za pośrednictwem kancelarii prawnej z Brukseli wezwała klub do zapłaty kwot wynikających z tych umów.
Chemik w przededniu inauguracji zmagań w Lidze Mistrzyń musi radzić sobie z „trójką" siatkarek występujących na pozycji przyjmujących. W czwartek policki klub zaskoczył informacją o pozyskaniu bułgarskiej środkowej Straszimiry Filipowej i prawdopodobnie szuka też pilnie następczyni Maret Balkestein-Grothues. Okienko transferowe w Europie kończy się 31 grudnia. (woj)
Fot. R. Pakieser