Na pożegnanie wakacji w niedzielną noc szczecinianie zasłużenie pokonali uczestnika fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, choć mecz nie obfitował w podbramkowe akcje, lecz był bardziej piłkarskimi szachami i to nawet z taką roszadą, że Jose Pozo wystąpił w roli wysuniętego środkowego napastnika. W drugiej połowie w granatowo-bordowych barwach zadebiutował pozyskany w ubiegłym tygodniu z Leeds United Anglik Sam Greenwood i dwa razy świetnie wychodził na pozycje, lecz nie został obsłużony przez nowych partnerów, więc w doliczonym czasie postanowił sam wziąć sprawy w swoje ręce i wypracował gola, który przypieczętował zwycięstwo portowców.
Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: Pogoń Szczecin - Raków Częstochowa 2:0 (0:0); 1:0 Kamil Grosicki (57), 2:0 Paul Mukairu (90+3).
Pogoń: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist, Danijel Loncar, Marian Huja, Leonardo Koutris - Musa Juwara, Adrian Przyborek (80. Dimítris Keramítsis), Jan Biegański (80. Mor N'Diaye), Kacper Smoliński (64. Sam Greenwood), Kamil Grosicki (72. Jose Pozo) - Kacper Kostorz (64. Paul Mukairu)
Raków: Kacper Trelowski - Stratos Svarnas (17. Adriano Amorim), Zoran Arsenic, Bogdan Racovitan - Fran Tudor, Marko Bulat, Peter Barath (46. Oskar Repka), Ivi Lopez (73. Tomasz Pieńko), Jean Carlos Silva, Jesus Diaz (46. Lamine Diaby-Fadiga) - Leonardo Rocha (58. Jonatan Braut Brunes)
Żółte kartki: Danijel Loncar, Jan Biegański, Musa Juwara, Marian Huja - Ivi Lopez, Fran Tudor, Adriano Amorim. Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 18 834.
Przez pierwszy kwadrans na boisku niewiele się działo, a gra toczyła się przeważnie w środku pola i dopiero w 16. minucie pierwszy groźny strzał oddał Przyborek, lecz Trelowski wybił piłkę. W 28. minucie tuż obok słupka strzelał Diaz, a trzy minuty później podobnie uderzył Lopez i jeszcze reklamował rękę w polu karnym jednego ze szczecinian, ale sędzia był innego zdania. W 39. minucie rozgrywający jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie Kostorz odebrał piłkę Racovitanowi, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił nad poprzeczką i była to najlepsza okazja gospodarzy w pierwszej połowie. W 45. minucie po kontrataku, który zainicjował Kostorz, w dobrej sytuacji znalazł się Juwara, ale jego strzał został zablokowany.
Po zmianie stron w 47. minucie po dośrodkowaniu Amorima, Rocha strzelił nieprecyzyjnie, ale piłka trafiła jeszcze do Lopeza, który z ostrego kąta na szczęście uderzył jedynie w boczną siatkę. Trzy minuty później z ostrego kąta strzelał Koutris, lecz Trelowski obronił, ale nawet jakby piłka trafiła do siatki, to nie wiadomo, czy aby nie było spalonego. W 57. minucie bardzo dobrze w polu karnym odnalazł się nowy reprezentant Polski Grosicki, który atomowym strzałem z pewnego kąta z 15 metrów w tzw. krótki róg dał portowcom prowadzenie. W 70. minucie groźny strzał Brunesa obronił Cojocaru, a po sześciu minutach bardzo aktywny Mukairu odebrał piłkę rywalom i dograł w pole karne w kierunku do Juwary, który jednak nie doszedł do piłki. W odpowiedzi mocno z daleka strzelał Diaby-Fadiga, ale nasz golkiper zdołał odbić piłkę. W 81. minucie niebezpieczny strzał oddał były portowiec Carlos Silva, ale Cojocaru, choć był zasłonięty, nie dał się zaskoczyć. W ostatnim kwadransie meczu - bo sędzia dołożył aż 6 minut - nasi piłkarze z ogromną determinacją się bronili, a pomagał im ogłuszający doping szczecińskiej publiczności. W 93. minucie Greenwood przeprowadził indywidualną akcję i z bliska mocno dograł piłkę wzdłuż bramki, a futbolówkę odbił jeszcze nogą Trelowski, po czym przewrotką posłał ją do siatki Mukairu, choć jeden z częstochowian próbował jeszcze obrony, na szczęście nieskutecznie!
Oprócz opisanych 13 groźnych akcji, na murawie niewiele więcej się działo, ale sporo intrygujących wydarzeń było wokół boiska i na trybunach, gdzie hucznie świętowano 45. rocznicę powstania Solidarności. O wszystkim tym będzie można przeczytać we wtorkowym „Kurierze Szczecińskim" w tradycyjnej rubryce: PODPATRZONE PODSŁUCHANE. ©℗
(mij)